Reklama

Kościół

Ks. prof. Waldemar Chrostowski: Pismo Święte jest księgą nadziei

„Pismo Święte jest księgą nadziei. Odnajdujemy w nim przesłanie związane z losem Jezusa Chrystusa, gdzie śmierć nie jest ostatnim słowem, z którym człowiek przechodzi przez życie. Ona wychyla nas, wprowadza w życie, więc odczytujemy tu prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa i naszym zmartwychwstaniu” - powiedział ks. prof. Waldemar Chrostowski.

[ TEMATY ]

Pismo Święte

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Znawcy oraz badacze Pisma Świętego spotkali się od 16 do 18 września w Bydgoszczy na 61. Sympozjum Stowarzyszenia Biblistów Polskich. W grodzie nad Brdą było to pierwsze tego typu wydarzenie w całej 65-letniej historii Zjazdu Biblistów Polskich. Zbiegło się ono z 40. rocznicą męczeńskiej śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki oraz 20-leciem diecezji bydgoskiej.

Organizatorom sympozjów przyświecają konkretne cele. - Pierwszy jest naukowy, by wymienić doświadczenia, kto nad czym pracuje. Chociażby młodsi bibliści radzą się bardziej doświadczonych profesorów, czy dane tematy są dobre. Drugi cel to integracja naszego środowiska. Jesteśmy rozproszeni w różnych ośrodkach naukowych po całej Polsce i świecie, więc taka konsolidacja zawsze wydaje duszpasterskie i naukowe owoce - powiedział Sekretarz Zarządu Stowarzyszenia Biblistów Polskich, ks. dr Marcin Chrostowski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ksiądz prof. Dariusz Kotecki wskazał metody interpretacji Pisma Świętego. - Mamy metodę synchroniczną i diachroniczną. Synchroniczna, czyli przyjmujemy dany tekst takim, jakim jest i go rozważamy. Większość ludzi, słuchających słowa Bożego, należących do grup, szkół biblijnych, chce się w nim zanurzyć, stosując właśnie taką metodę. Jednak „rasowi” bibliści zajmują się również Pismem Świętym pod względem historycznym - dodał Przewodniczący Zarządu Stowarzyszenia Biblistów Polskich.

Reklama

- My nie wiemy bardzo dużo. Im bardziej postępujemy w studiach biblijnych, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z naszej ignorancji. Bo to, co dla innych jest już jakoś rozwiązane, dla nas dopiero staje się problemem - dodał Honorowy Przewodniczący Stowarzyszenia Biblistów Polskich, ks. prof. Waldemar Chrostowski.

W ramach sympozjum odbyło się XX Walne Zebranie Stowarzyszenia Biblistów Polskich. Przez trzy dni kapłani, osoby konsekrowane i świeckie uczestniczyli w wykładach oraz dyskusjach w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym. - Pracujemy na wydziałach, gdzie zajmujemy się fachowym wykładem Pisma Świętego, ale ważne jest, by dostęp do słowa Bożego był bardzo szeroki. Stąd trzeba je interpretować, objaśniać, ponieważ jest to księga, która powstała tysiące lat temu w innym zupełnie środowisku, innym kontekście historyczno-kulturowym - zauważyła dr hab. Aleksandra Nalewaj, reprezentująca Wydział Teologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Reklama

Jak podkreślił ks. prof. Waldemar Chrostowski, Biblia nie tylko „ustawiła jego życie, ale w jakimś sensie je uratowała”. - Bo kiedy przygotowywałem się do kapłaństwa, to poczynione wtedy, na samym początku postanowienie, polegające na tym, że codziennie będą czytał i rozważał dwa razy ten sam rozdział i na drugi dzień kolejny Pisma Świętego, to było coś, co pozwalało mi przetrwać bardzo trudny czas. Coś, co przyczyniło się do swoistego kształtowania charakteru - dodał Honorowy Przewodniczący Stowarzyszenia Biblistów Polskich. - Miałem taki czas w liceum, że kiedy czytałem Pismo Święte, to za bardzo ono do mnie nie docierało. Jednak w historiach wielu ludzi nadszedł moment, że Bóg zaczął stawać się kimś bardziej bliskim, więc - tak jak ja - byli zainteresowani tym, co On „pisze”. Jak spotka się Boga, łatwiej zakochać się Biblii - podsumował Członek Zarządu Stowarzyszenia Biblistów Polskich, ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak.

Bibliści zwiedzili również Bydgoszcz, nawiedzając m.in. katedrę czy Muzeum Diecezji Bydgoskiej. Najważniejsza zawsze była Msza św. Jednej z nich przewodniczył w Sanktuarium Nowych Męczenników bp Krzysztof Włodarczyk. Nie było to miejsce przypadkowe - bo z niego 40 lat temu wyruszył w swoją męczeńską drogę bł. ks. Jerzy Popiełuszko.

„Gotowość poddania słowu Bożemu swojego życia, postępowania zgodnie z tym słowem, pozwala nam dopiero we właściwy sposób i z pożytkiem czytać słowo Boże. W Ruchu Światło-Życie to właśnie czynimy sprawą najważniejszą. Można by powiedzieć, że cały Ruch nie jest niczym innym, niż próbą spotykania się ze słowem Bożym. Nasz znak FOS-ZOE, Światło-Życie to wyraża. Słowo Boże jest światłem, które nie może być oddzielone od życia” - cytował sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego ordynariusz diecezji bydgoskiej.

Według biskupa Krzysztofa Włodarczyka najistotniejsze jest to, by systematycznie zarezerwować czas dla Pana Boga, na spotkanie z Nim w Jego Słowie. - Nie wtedy, kiedy znalazła się chwila czasu, kiedy jest nam dobrze czy źle, ale systematycznie. To wyrabia w nas wytrwałość, a z kolei ona cnotę, jak mówi św. Paweł w Liście do Rzymian. Przychodzimy do Boga, jak do przyjaciela. I tak, jak trudno poznać i zrozumieć drugiego człowieka bez rozmowy z nim, bez spędzenia jakiegoś czasu, tak też trudno poznać Boga, który jest nieogarniony i nieskończony. Tylko wsłuchiwanie się w Jego słowo i rozważanie go daje nam szansę na poznanie Tego, który jest Miłością. Tego, który dla każdego z nas ma wspaniały plan zbawienia - podsumował bp Krzysztof Włodarczyk.

2024-09-18 13:41

Oceń: +6 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pismo Święte – poznawanie swojej wartości

[ TEMATY ]

Pismo Święte

Wiele mam straszy swoje dzieci „jesteś tym, co jesz”, gdy znów zamiast po owsiankę mają olbrzymią chęć sięgnięcia po snickersa. No i niestety ze słodkich porannych marzeń nici, jednak maluch mógł otrzymać kolejną lekcję życia, mówiącą o tym, jak ważne jest to, co dostarczamy do swojego wnętrza. Jeszcze większą lekcję chce dać nam Duch Święty, pokazując, że o wiele bardziej niebezpieczne są z pozoru nieistotne rzeczy.

Jesteś tym, co jesz, a jeszcze bardziej jesteś tym, co chłoną twoje zmysły. Wszystko, co dociera do naszych oczu i uszu, zostaje w nas i może mieć na nas bardzo duży wpływ. Od rozpoczęcia mojej przemiany życia musiałem wybierać, czy tkwić w dawnych przyzwyczajeniach, czy jednak naprawdę uporządkować swoje nawyki.
CZYTAJ DALEJ

Najważniejsza świątynia świata

2025-11-04 13:44

Niedziela Ogólnopolska 45/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Liturgia Tygodnia

Rembrandt – Wypędzenie przekupniów z świątyń

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Open Doors - 70 lat pomocy prześladowanym chrześcijanom

2025-11-10 14:55

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Krzysztof Wichowski

Open Doors 2025

Open Doors 2025

Ponad 1300 osób uczestniczyło w przejmującym spotkaniu z prześladowanym Kościołem - dniu Open Doors, który od 70 lat jako międzywyznaniowa chrześcijańska organizacja pomaga wiernym na całym świecie. W wydarzeniu udział wziął kard. Grzegorz Ryś.

Otwierając Open Doors głos zabrał Leszek Osieczko, który powiedział: - Wasza obecność na tym wydarzeniu oznacza, że wy również chcecie stanąć za prześladowanym kościołem. Chcecie się ująć za tymi, którzy dzisiaj cierpią ucisk i prześladowanie, a takich osób jest dzisiaj na świecie około 380 milionów - mówił prelegent.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję