Magdalena Kozieł: - Dlaczego mówi się, że zwyczaj ustawiania z figurek sceny Bożego Narodzenia zwanej "szopką" lub samego żłóbka z sianem i leżącą na nim figurą Pana Jezusa to zwyczaj franciszkański?
O. Grzegorzem Barcikiem OFMConv.: - W średniowieczu znany był zwyczaj obrazowego przedstawiania Ewangelii, co nazywa się Biblią ubogich (Biblia pauperum). Obrazy miały ułatwiać ludziom przeżywanie tajemnic wiary. Głoszone w tym czasie kazania odnoszone były często do scen, które znajdowały się w kościele na obrazach lub na ściennych kreskach. Szopka czy żłóbek to właśnie pewna forma Biblii ubogich. Chciano w ten sposób przez wyobraźnię przemówić do wiary. Budowanie szopek jest zwyczajem franciszkańskim z tego powodu, że pierwszym, który postawił szopkę, był św. Franciszek z Asyżu. Wydarzyło się to w 1223 r., w Wigilię, w miejscowości Greccio we Włoszech. Trzeba tu dodać, że Święty zrobił to za pozwoleniem Papieża, którego osobiście prosił w liście o zgodę.
- Jak wyglądała ta pierwsza szopka?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Była to prosta szopa, w której znajdował się żłób z sianem i figurką Jezusa, były też wół i osioł. Według św. Bonawentury, jednego z pierwszych uczniów św. Franciszka, szopka była uboga. Św. Franciszkowi bowiem przede wszystkim chodziło o pokazanie ubóstwa Jezusa Chrystusa. Zresztą Święty kładł duży nacisk na wyobraźnię, bo ta zawsze przemawia do ludzi prostych, wśród których chętnie przebywał. Według przekazów figurka Pana Jezusa z tej pierwszej szopki ożyła w rękach św. Franciszka. Oczywiście jest to legenda, nie wiemy, jak było naprawdę. Przede wszystkim chodziło jednak o ożywienie tajemnicy Wcielenia.
- Według biografów św. Franciszka stworzył On pierwszą szopkę po to, by na własne oczy zobaczyć wszystkie trudności, w jakich znalazło się Dzieciątko Jezus. Czy nawiedzanie szopek w kościołach ma właśnie temu służyć? Czy to ma być także dla nas lekcja pokory i ubóstwa?
- Na pewno ideą szopki jest przekazanie prawdy o Wcieleniu Boga. Natomiast głównym przesłaniem szopki franciszkańskiej jest prostota i ubóstwo. Nasze szopki starają się nawiązywać wykonaniem czy materiałem do owej prostoty. Dlatego często używamy siana czy surowego drewna. Chrystus narodził się w totalnym ubóstwie i dziś przychodzi do naszego życia, które też często jest trudne. Bardzo piękną rzeczą jest kontemplowanie szopek. Widziałem to w Krakowie i widzę to tutaj, w Zielonej Górze, choćby w naszej parafii. Ludzie przychodzą, siadają i kontemplują szopkę. Innym zwyczajem jest przychodzenie w grupach i śpiewanie przy szopce kolęd. Kontemplacja szopki to nic innego jak ożywienie tajemnicy Narodzenia. Każdy z nas przeżywa ją w kontekście swojego życia.
- Coraz częściej obok tradycyjnych szopek, w których Pan Jezus leży na sianku, obok jest Maryja i Józef, bydlęta, powstają szopki nowoczesne, choćby takie, gdzie Jezus rodzi się między komputerami czy na stosie gazet. Czy robienie takich szopek ma sens, czy nie jest to w jakimś sensie profanum?
- Szopka może być profanum tylko wtedy, kiedy taki jest cel autora. Przypuszczam jednak, że te nowoczesne szopki są krzykiem współczesnego człowieka: Chrystus rodzi się dla Ciebie teraz! Niebezpieczeństwo odejścia od pierwszej szopki może polegać tylko na tym, że zaczniemy pokazywać Jezusa bez ubóstwa i pokory. Szopki powinny być wołaniem. To nie ma być tylko martwa inscenizacja, ale rzeczywistość, która kryje w sobie dwie prawdy: Jezusa Chrystusa, który przyszedł aby zbawić człowieka i człowieka, który żyje tą prawdą teraz. Człowiek współczesny św. Franciszkowi nie potrafił czytać i pisać. Przypuszczam, że gdyby św. Franciszek żył w naszych czasach, zrobił by tę szopkę nieco inaczej.
- Dziękuję za rozmowę.
O. Grzegorz Barcik OFMConv. - w zakonie od 1994 r., święcenia kapłańskie przyjął w 2001 r., jest katechetą, parafia pw. św. Franciszka z Asyżu w Zielonej Górze jest jego pierwszą placówką duszpasterską.