FRAGMENT WPISU:
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie haniebnych kłamstw Barbary Nowackiej, powołując się na art. 17 § 1 pkt 2 kpk – czyli uznała, że „czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego” (sic!). Czyli według prokuratury można publicznie oskarżać Polaków o budowę obozów zagłady i nie ponosić za to żadnych konsekwencji?!
To wygląda tak, jakby decyzja była już wcześniej przygotowana i czekała tylko na podpis! Zawiadomienie zostało złożone 29 stycznia, a już 31 stycznia podjęto decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa. Dwa dni! Czy ktokolwiek w ogóle przeanalizował tę sprawę? Czy ktoś zadał sobie trud, by zbadać jej wagę i konsekwencje? Czy może polityczne zlecenie było proste – zamknąć sprawę jak najszybciej?! To nie tylko skandal, to dowód na to, że ten rząd pozwala na bezkarne deptanie godności Polaków i prawdy historycznej! Nowacka kłamała w sposób ewidentny, a prokuratura udaje, że problemu nie ma. Jeśli dziś zgodzimy się na to zakłamanie, jutro łgarstwa o "polskich nazistach" mogą stać się normą w debacie międzynarodowej!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
‼️ Skandal! Prokuratura broni Nowackiej i zamyka sprawę w 2 dni️
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) February 14, 2025
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie haniebnych kłamstw Barbary Nowackiej, powołując się na art. 17 § 1 pkt 2 kpk – czyli uznała, że „czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego” (sic!). Czyli według… pic.twitter.com/4wvIWi30Wh
PRZYPOMNIJMY:
Minister edukacji Barbara Nowacka wzięła udział w międzynarodowej konferencji "My jesteśmy pamięcią. Nauczanie historii to nauka rozmowy" zorganizowanej w 80. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau.
Reklama
Podczas wystąpienia Barbara Nowacka powiedziała, że "na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady".
Barbara Nowacka próbowała się tłumaczyć, że cała sprawa jest tylko "przejęzyczeniem".
Tymczasem internauci gorączkowo poszukiwali oryginalnego nagrania fragmentu, w którym można było się przekonać, jak wyglądała "pomyłka" minister.
Film z konferencji szybko się odnalazł, a komentujący nie pozostawili suchej nitki na B. Nowackiej. Jak zauważyli internauci, minister odczytywała treść swojej wypowiedzi z kartki, co - delikatnie rzecz ujmując - jeszcze bardziej pogrąża ją i jej tłumaczenia o "przejęzyczeniu".