„Żywy, obecny, w dobrym nastroju: to było pocieszające widzieć 88-latka w takim stanie” - dodał szef zespołu medycznego, który leczył papieża podczas 38 dni w klinice Gemelli, podczas których dwukrotnie był bliski śmierci. „Teraz znów jest sobą, papieżem Franciszkiem; nie jest już chory, ale wraca do zdrowia. To znak, który daje nam nadzieję i pewność” - stwierdził Alfieri.
Franciszek niespodziewanie pojawił się w przy ołtarzu przed Bazyliką św. Piotra w niedzielę podczas obchodów Jubileuszu Chorych i Personelu Medycznego na wózku inwalidzkim i z kaniulami tlenowymi. Kruchym głosem, ale w dobrym nastroju, udzielił błogosławieństwa i życzył około 20 tysiącom ludzi zgromadzonym na placu dobrej niedzieli. „Papież czuje się lepiej. Wrócił do pracy, jest aktywny - czasami trzeba go nawet pohamowywać” - skomentował Alfieri dodając: „Chciał już wyjść w sobotę”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Przeciąganie liny” między papieżem a lekarzami
Lekarz wyraził nadzieję, że papież uszanuje sześć tygodni rekonwalescencji, które zostały mu zalecone. „Będzie przeciąganie liny między nim, który chce być z powrotem wśród swoich ludzi, a nami, lekarzami” - powiedział Alfieri. Franciszek podjął już decyzję o pojawieniu się w sobotę z kaniulami tlenowymi. „Papież mógł pominąć kaniule, ale chciał je nosić” - stwierdził. Zostało to również omówione z jego asystentem medycznym Massimiliano Strappettim. „Nie chciał ukrywać swojej słabości” - dodał.
Publicznym pojawieniem się Franciszek wysłał światu ważną wiadomość: „Papież powrócił, jest w domu, na Placu św. Piotra” - powiedział Alfieri. „Lubi niespodzianki i chciał być obecny - jako rekonwalescent, już nie jako chory - w Dniu Chorych Roku Świętego” - powiedział lekarz, dodając: „Nie wykluczam kolejnych niespodzianek. I to on decyduje - on jest papieżem”.