Gdy obserwujemy nas, Polaków, zachowanie społeczeństwa, przypomina się sytuacja opisana przez pewnego polskiego misjonarza pracującego w Afryce. Znamienna opowieść o ludziach utrapionych, pogodzonych ze swoją biedą: kiedy przychodziły miesiące suszy, brakowało wody, wysychała jedyna rzeczka i nikt nic nie robił. Przez kolejne lata żyły tak kolejne pokolenia ludzi opuszczonych, przygnębionych, bezradnych. Misjonarz postanowił zmobilizować miejscową ludność do działania, tłumaczył, że nie można trwać w bezczynności, trzeba zorganizować się i kopać studnie. Marazm był wielki, tubylcy powtarzali uparcie, że i tak nic z tego nie będzie, bo już takie jest ich życie od lat i inaczej być nie może. Misjonarz nie dawał za wygraną, tłumaczył, przekonywał, walczył z biernością, z beznadziejnością, zgodą na życie bez przyszłości, bez wiary we własne możliwości, zachęcał, zawstydzał, dodawał otuchy. W końcu zabrali się do kopania studni. I nie trzeba było wielkiego wysiłku, by źródło wody, które było tuż pod powierzchnią, wytrysnęło z wielką siłą. Zapanowała szalona radość, śpiewom i tańcom tubylców nie było końca. „Jest źródło, jest woda!” wołali i dziękowali misjonarzowi, że tak odmienił ich życie.
My, ludzie XXI wieku, w środku Europy, wiemy doskonale, że nie byłoby Polski na mapie świata, gdyby nie determinacja i działanie poprzednich pokoleń. Potrafiliśmy w przeszłości dokonywać wielkich rzeczy w różnych dziedzinach, a jednocześnie zwyciężać nad wielokrotnie silniejszym wrogiem. Nie brakowało nam wiary i siły działania. Mówił o tym Jan Paweł II na forum międzynarodowym: „Jestem synem narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, którego wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć, a on pozostał przy życiu i pozostał sobą”.
Zastanawia i zasmuca obecny stan ducha naszego narodu, zgoda na jawne zło i niszczenie Polski. Brak reakcji na głupotę, kradzież, ogromną korupcję, manipulowanie, wyprzedaż majątku narodowego, brak pracy i perspektyw dla młodych spoza układów i znajomości, wszechobecne kłamstwo, manipulacje medialne, brak wartości i bylejakość. Zachowujemy się podobnie jak ci Afrykańczycy, którzy nie mogli uwierzyć, że mogą żyć inaczej, lepiej. Oni jednak dali się przekonać polskiemu misjonarzowi. A my, czy usłyszymy i pójdziemy drogą wskazaną nam przez Jana Pawła II Papieża Polaka, cenionego, podziwianego na wszystkich kontynentach świata, darzącego nas, swoją Ojczyznę, miłością szczególną? Zbliża się wielki dzień dla Polski i Polaków realizuje się hasło z pogrzebowych transparentów: „Santo subito!”. Trzeba powracać do wskazań i próśb Jana Pawła II, tak dzisiaj ważnych i aktualnych: „Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna! To nas wyróżnia! Ta moc, która zawiera się w Ewangelii, jest potrzebna, by się nie poddawać, by walczyć, aż do zwycięstwa! Wątpiący staje się, mimo woli, sojusznikiem wroga”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu