Przemówienie do wiernych diecezji częstochowskiej, zgromadzonych przed kościołem św. Zygmunta 4 czerwca 1979 r.
Reklama
Pragnę również wyrazić radość z tego, że ten Kościół częstochowski, który od początku swego istnienia jako diecezja znalazł się w granicach metropolii krakowskiej, mogłem jako dawny metropolita krakowski tak dobrze poznać, tak się z nim głęboko zespolić (...). Miałem też sposobność, jako „emerytowany” metropolita krakowski, przekonać się, co to znaczy mieć we wspólnocie kolegialnej biskupów metropolii krakowskiej biskupa Stefana, waszego ordynariusza, i co to znaczy mieć we wspólnocie biskupa Tadeusza, takiego kanonistę i liturgistę, i co to znaczy mieć w tej wspólnocie biskupa Franciszka wy najlepiej wiecie, co to znaczy! A teraz macie jeszcze jednego biskupa, którego już we wspólnocie biskupiej ja nie pamiętam. Był wtedy rektorem seminarium duchownego w Krakowie (za chwilę o tym osobno powiem), był także profesorem dogmatyki na Wydziale Teologicznym Papieskim, Wydziale, który dziedziczy tradycje 600-letnie Almae Matris Jagellonicae, ufundowanej przez błogosławioną królową Jadwigę. Tak się złożyło, wyjechałem do Rzymu, nie przypilnowałem i został biskupem! I teraz niech się już nowy metropolita krakowski przekonuje, co to znaczy mieć we wspólnocie kolegialnej metropolii krakowskiej jeszcze tego czwartego, najmłodszego biskupa częstochowskiego (...). Moi drodzy, chciałem was tutaj wszystkich najserdeczniej pozdrowić, ogarnąć myślą, sercem, pamięcią, modlitwą, tak jak tutaj stoicie, reprezentując Kościół diecezji częstochowskiej, przede wszystkim samą Częstochowę, stolicę tego Kościoła, ale także i wszystkie jego dekanaty, wszystkie jego rejony, odznaczające się właściwą specyfiką; chciałem pozdrowić was wszystkich, wszystkich diecezjan, całą wspólnotę Ludu Bożego (...). U początków dziejów tej diecezji stoi wielki biskup-społecznik. On by to może powiedział w swoim języku, w swojej śląskiej gwarze, jak mówił, wszyscy to pamiętamy, przynajmniej my, starsi, ja już do nich należę on by to powiedział w swoim języku, on by to powiedział w kategoriach swoich czasów, ale to są kategorie trwałe. Niech Bóg błogosławi zmarłych pasterzy, zarówno pierwszego pasterza diecezji częstochowskiej, Teodora, jak też jego następcę, biskupa Zdzisława. Niech im da wieczne zbawienie i oglądanie swego Oblicza, a następcę błogosławi w posługiwaniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przemówienie do wiernych, zgromadzonych przed domem biskupim 4 czerwca 1979 r.
Gdyby ktoś nie wiedział, niech odtąd wie, że tu w tym domu mieszka biskup częstochowski. Ja jestem teraz jego gościem, bardzo się z tego powodu cieszę, ponieważ znam ten dom, kuchnię też. Możemy sobie mówić, co chcemy, możemy sobie żartować, jak chcemy, ale św. Paweł wyraźnie napisał, że biskup musi być gościnny. Musimy się starać, żeby dzisiaj nie był za bardzo gościnny, żebym jeszcze wrócił tam, gdzie mam wrócić, ale poradzimy sobie (...). Jeszcze jedno tutaj przede mną widzę taki transparent z napisem: Magdeburg grüsst den Heiligen Vater. Nie wiem, ilu ich jest, ale również Heiliger Vater grüsst Magdeburg! A skoro się już zaczęło od tego jednego pozdrowienia, to niech jeszcze pozdrowi ten Sviaty Otiec wszystkich, którzy są tutaj spoza granicy, czy będą są! widać! z Czechosłowacji czy może z Węgier, czy może ze Wschodu? Wszystkich, którzy tutaj są czy mają transparent, czy go nie mają, pozdrawiam najserdeczniej.
Słowo do chorych, zgromadzonych przed katedrą 6 czerwca 1979 r.
Reklama
Bogu dzięki, że można jeszcze przemówić na falach eteru albo napisać, żebyście byli przekonani, że nawet jeśli was nie ma w tym wielkim zgromadzeniu, to macie w nim zawsze szczególną cząstkę, najważniejszy udział, ponieważ wy wszyscy w swoich cierpieniach w szczególny sposób odzwierciedlacie tajemnicę krzyża Chrystusowego i jego moc. Dlatego właśnie św. Paweł napisał, że „dopełniam w moim ciele to, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusa”, tak jak gdyby Pan Jezus najwięcej was potrzebował, jak gdyby najwięcej z waszej strony oczekiwał dopełnienia swych cierpień dla odkupienia świata, dla zbawienia człowieka, dla nawrócenia człowieka, dla zwycięstwa dobra nad złem. I dlatego też wy jesteście wszędzie w społeczeństwie, a zwłaszcza w Kościele, ważni i szczególnie cenni, jesteście na wagę złota. Może na swoje życie nie patrzycie w ten sposób, bo wiecie, widzicie, jakie to życie jest niedołężne, jak sobie nie możecie z nim sami poradzić, czasem się ruszyć nie możecie, jesteście bezsilni, bezradni. Taka jest ludzka prawda a równocześnie to, co mówi nam Pan Jezus, co mówi św. Paweł, w co wierzy Kościół, jest jak gdyby odwrotnością tego, co mówi nasze i wasze ludzkie doświadczenie. Jesteście bezcenni.
Przemówienie do księży, zgromadzonych w katedrze 6 czerwca 1979 r.
To dziedzictwo kapłańskiej wiary, posługi, solidarności z całym narodem w jego najtrudniejszych okresach, które stanowi jakby fundament historycznego zaufania dla kapłana polskiego wśród społeczeństwa, musi być wciąż wypracowywane przez każdego z was i wciąż niejako zdobywane na nowo. Chrystus Pan pouczył kiedyś apostołów, jak mają o sobie myśleć i czego mają od siebie wymagać: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać” (Łk 17,10). Musicie więc, drodzy bracia kapłani polscy, pamiętni tych słów i pamiętni dziejowych doświadczeń, stawiać sobie zawsze te wymagania, które wynikają z Ewangelii, które są miarą waszego powołania. Ogromnym dobrem jest ten kredyt zaufania, którym cieszy się polski kapłan wśród społeczeństwa, jeśli tylko jest wierny swojej misji, jeśli jego postępowanie jest przejrzyste. Jeśli jest zgodne z tym stylem, jaki Kościół w Polsce wypracował w ciągu ostatnich dziesięcioleci: stylem ewangelicznego świadectwa i społecznej służby.
Przemówienie do chorych, zgromadzonych w katedrze 18 czerwca 1983 r.
Pragnę serdecznie podziękować za przyjęcie do tej jak się wyraził mój drogi brat, biskup Stefan, pasterz Kościoła częstochowskiego do tej „stacyjnej świątyni”. Ta świątynia jest równocześnie sercem Kościoła częstochowskiego jako katedra tego Kościoła. Do serca Polski katolickiej, do Jasnej Góry, idzie się przez to serce Kościoła częstochowskiego. Ja tak idę, ponieważ śladem Piotra mam wiązać na ziemi to, co jest związane w niebie, a wiążą się na ziemi Kościoły wokół swoich biskupów, wiążą się poprzez katedry, które stanowią serce wspólnot diecezji (...). Kiedy się z wami spotykam, drodzy bracia i siostry, drogie dzieci, wierzę, że spotykam się z mocą i mądrością Bożą, która jest w krzyżu Chrystusa. Na tej mocy i mądrości też cały się opieram, tak jak św. Paweł, który zapewniał, że głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest mądrością Boga i mocą Boga.
Przemówienie wygłoszone z okazji ceremonii poświęcenia budynku seminarium duchownego diecezji częstochowskiej 15 sierpnia 1991 r.
W sierpniu roku 1983, gdy w tym miejscu, na którym dziś stoimy, wbijano w ziemię, jak to się mówi, pierwszą łopatę, skierowałem do śp. biskupa Stefana Bareły słowa błogosławieństwa na budowę nowego seminarium w Częstochowie. Bardzo się cieszę, że tego gorliwego i wiernego pasterza diecezji częstochowskiej, a mojego serdecznego przyjaciela mogę dzisiaj przywołać w czasie tej podniosłej i radosnej uroczystości poświęcenia najważniejszego domu, jakim jest dla każdej diecezji seminarium duchowne (...). W szkole Maryi, która przewodniczy w wierze Ludowi Bożemu, winni wzrastać kapłani na miarę zbliżającego się XXI wieku. Z całym radykalizmem, właściwym postawie Maryi stojącej pod krzyżem, winni oni głosić ewangelię Jej Syna i świadczyć o niej życiem, wielkodusznie, bez najmniejszego kompromisu z duchem tego świata czy też jakiegoś lęku. Obecność Błogosławionej Bogarodzicy Dziewicy w Jej sanktuarium, w cieniu którego znajduje się wasze seminarium, jest dodatkowym zobowiązaniem do pogłębionej formacji. Mówiłem kiedyś w Łodzi w przemówieniu do kobiet o „geniuszu kobiety matki”. W szczególny sposób odnosi się to stwierdzenie do tej jedynej kobiety w historii zbawienia ludzkości, jaką jest Maryja. Chciałoby się powiedzieć, aby ten macierzyński geniusz Niepokalana wypełniła wobec waszego seminarium (...). Musi zatem formować kapłanów mocnych, odważnych i świętych na wzór Chrystusa, utożsamiających się całkowicie z Nim i Jego misją.