Reklama

Niedziela Małopolska

Święty czas

Dowiedziałam się o nim od koleżanki, z którą studiował w Krakowie. Podobnie jak wiele innych osób, jest zaangażowana w organizowanie pomocy dla Artura. Joanna twierdzi, że on i jego rodzina na to zasługują. „Czas spędzony obok chorego jest czasem świętym” – czytam w orędziu Franciszka na zbliżający się Światowy Dzień Chorego. Zapraszam więc Państwa do Wieliczki, na święty czasu u boku Artura Sułowskiego

Niedziela małopolska 4/2015, str. 6-7

[ TEMATY ]

historia

Małgorzata Cichoń

Artur z rodziną

Artur z rodziną

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy wchodzę do mieszkania (którego wynajem opłacają znajomi przyjaciół Sułowskich), wita mnie Ania, żona Artura, oraz ich roześmiane dzieci – prawie 4,5-letnia Anastazja i 6-letni Dawid, uczeń pierwszej klasy. Za chwilę usiądę obok głowy rodziny, na fotelu ustawionym naprzeciw łóżka. Nie będziemy długo rozmawiać o chorobach, o dzisiejszej wizycie w szpitalu, operacjach – choć naprawdę byłoby o czym! Wykorzystam to, że mam przed sobą teologa i filozofa w jednym, absolwenta krakowskiej Papieskiej Akademii Teologicznej – dzisiejszego UPJPII. Jeszcze niedawno aktywnie działał w Kole Naukowym Teologów, otrzymywał stypendium ministra i pisał doktorat. Dziś korzysta z aparatu z tlenem, a każde słowo to wysiłek. Tym bardziej warto się w nie wsłuchać.

Love story

Reklama

Ich drogi skrzyżowały się przy Franciszkańskiej 1. Ona przyjechała z podkrakowskich Piekar, on z Lednicy Górnej k. Wieliczki. Oboje chcieli studiować teologię. Na pierwsze, zapoznawcze zajęcia na Papieskiej Akademii Teologicznej przyszli godzinę wcześniej. Zastanawiali się, co z tym czasem zrobić. Poszli na spacer. – Byłaś taka ułożona, rozmawiałem z tobą i wiedziałem, że to może być „to” – mówi dziś Ani Artur. A co ją ujęło w nim? – Na pewno nie broda – śmieje się rozmówczyni. – Podobno nosiłeś charakterystyczny kapelusz i płaszcz? – dopytuję teologa. – Na kapelusz było mnie stać dopiero, gdy pracowaliśmy razem z Anią w wakacje, chyba po drugim roku studiów. Taki kapelusz chciałem już od ho ho, nie wiem kiedy. Ale czarny płaszcz już wtedy nosiłem, no i specjalną torbę. To były moje znaki charakterystyczne. Różnie chodziłem, czasem z brodą, czasem bez...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ania wyjawia, że przemówił do niej wiersz, który przyszły mąż kiedyś jej zadedykował. Artek oświadczył się już po roku znajomości. A po czwartym – w piekarskim kościele odbyła się uroczystość zaślubin.

Teolog na studiach

Dlaczego wybrał teologię? – Byłem człowiekiem poszukującym Boga. Wierzyć – wierzyłem, natomiast zastanawiałem się nad obecnością Boga w naszej codzienności. Miałem nadzieję, że idąc na studia teologiczne, znajdę odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań. Filozofia też była mi do tego potrzebna, bo tych dwóch dziedzin nie można od siebie odłączyć. Obie mówią o Bogu i rzeczywistości, która jest, można powiedzieć, niewidzialna dla zwykłego człowieka.

Mój rozmówca opowiada, że studia zrodziły w nim przynajmniej kilka razy więcej pytań. Na wiele z nich otrzymał jednak wyjaśnienie. Ale czy w trudnym czasie choroby doświadcza obecności Boga? – Jak najbardziej. Można powiedzieć, że doświadczam Go jeszcze mocniej – przekonuje. Wyjaśnia, że napisał kiedyś szkic, będący zarysem doktoratu. Szkic został zresztą wydrukowany pod tytułem „Piękno usprawiedliwiające istnienie człowieka. Rozważania wokół myśli J. Tischnera”. Zamieszczono go w książce „Piękno w myśli wielkich teologów i filozofów”. Była to redagowana przez Artura publikacja po konferencji, którą współorganizował na krakowskiej uczelni w 2008 r.

Reklama

– Miałem ogólnie zająć się Tischnerem, ale stwierdziłem, że przy okazji pokażę coś nowego. Tischner porusza się na gruncie agatologii: u niego wszystko sprowadza się do dobra. A dla mnie nad tym wszystkim jest jeszcze coś ważniejszego, co trzeba uwypuklić, coś, co prawdę, dobro i piękno łączy. A jest to mianowicie sama relacja i relacyjność. Gdybym miał o tym mówić, mówiłbym do jutra i by mi za chwilę całkiem brakło oddechu – Artur na chwilę przerywa wykład, z wysiłkiem poprawia się na łóżku, by zaraz przejść do sedna myśli: – W jaki sposób to piękno może usprawiedliwić? Właśnie przez ludzkie czyny, przez to, że cokolwiek dobrego zrobisz, uczestniczysz w ten sposób w rzeczywistości Boga. Bo jeżeli powiesz do kogoś dobre słowo, np. „Pomodlę się za ciebie” albo „Będę z tobą w trudnych chwilach”, możesz to zrobić dlatego, że masz w sobie pierwiastek Boski. Jeżeli tylko chcesz, współpracujesz z Bogiem w najprostszych nawet działaniach.

...i w życiu

– Najpiękniejsze dla mnie jest to, że tego, o czym kiedyś napisałem, sam w tej chwili doświadczam. Na dodatek znacznie mocniej, niż sądziłem, że może to wyglądać. Nie myślałem, że jest tak wielu ludzi, którzy potrafią zapomnieć o sobie, własnych sprawach, trudach i zorganizować dla nas pomoc, działając w najrozmaitszy sposób.

Jako jeden z przykładów teolog podaje, że jeszcze w styczniu ma do niego przyjechać znajoma z kilkoma osobami od dominikanów, by wspólnie się pomodlić. A w ubiegłą niedzielę, na kilka dni przed kolejną zaplanowaną operacją Artura, w mieszkaniu w Wieliczce rodzina mogła wziąć udział w Eucharystii. Odprawił ją wikary z tutejszej parafii św. Klemensa. – Ja nie dałem rady, to Kościół przyszedł do mnie – uśmiecha się 31-latek. Dodaje z wdzięcznością, że kapłan często przynosi mu Komunię św. – W okolicach świąt Bożego Narodzenia było u mnie tak fatalnie, że ks. Tomasz przychodził tu prawie codziennie...

Reklama

Ania i Artur mówią, że nie są w stanie wymienić wszystkich osób, które okazują im bezinteresowne wsparcie – prowadząc zbiórki, organizując akcje charytatywne. Sytuacja rodziny Sułowskich jest ciężka. Ich dochody są skromne, a sam zakup leków dla Artura pochłania co miesiąc 2 tys. złotych. Wracając do czasu sprzed choroby, teolog mówi: – Całe życie praktycznie pracowałem, od małego, czy wyprowadzając psy, czy malując ogrodzenia, pomagając na budowach. Robiłem wszystko, by być samodzielnym i utrzymać rodzinę. Zarabiałem i nauką – pracowałem na umowę zlecenia, przez trzy lata otrzymywałem stypendia ministra. W 2010 r. po wakacjach miałem uzupełnić jakiś przedmiot do doktoratu, ale już nie mogłem, bo leżałem w szpitalu. Za trzecim razem wylądowałem tam przed sylwestrem i wyszedłem w marcu 2011 r.

To wtedy zdiagnozowano u Artura „pospolity zmienny niedobór odporności” (CVID), na który wciąż nie wynaleziono lekarstwa. Odtąd stan zdrowia pacjenta stale się pogarsza, a listą swoich chorób mógłby on obdzielić kilkanaście osób. – Zwykle byłem wyokładany książkami, notatkami, chciałem się cały czas dokształcać. Myślałem, że na zdobywanie wiedzy będę poświęcał wiele czasu. Życie przyniosło coś innego. W pewnym momencie nawet przestałem widzieć.

Wdzięczność

Słuchając tych wyznań, trudno się nie wzruszyć, gdy mój rozmówca stwierdza: – Uważam, że jest to wielkie wydarzenie miłości. Mnie coś dolega, to jest jedna rzecz, na ile mogę ten stan znieść – zniosę. Natomiast wokół dzieją się piękne rzeczy. I to mnie motywuje, żeby jednak się nie poddać. Przede wszystkim chciałbym móc się w jakiś sposób odwdzięczyć osobom, które mi w różny sposób pomagają.

Artur mówi, że choć sił ma mało, chciałby przyjąć lekką pracę chałupniczą (np. polegającą na przepisywaniu tekstów), taką, którą mógłby wykonywać wtedy, gdy lepiej się czuje. Poznając go jednak, myślę, że nie tylko ja mam wrażenie, że to osoba, która powinna nie tyle przepisywać, co pisać własne książki, dzielić się nabytą mądrością...

Dlatego zachęcam naszych Czytelników do kontaktu z Arturem (nr tel. 664 567-561, e-mail: sulowski28@wp.pl). Sama wychodzę z jego domu obdarowana. Od Dawida i Anastazji dostaję m.in. wykonane przez nich laurki, a od ich taty ulotki z informacją o możliwych formach wsparcia jego leczenia. Ale najważniejsze, że znalazłam kolejne miejsce, do którego chętnie wrócę: dom pełen życia i miłości.

2015-01-23 11:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

ORP „Orzeł” nie powrócił

Okręt podwodny ORP „Orzeł” został zakupiony ze składek zebranych przez polskie społeczeństwo. Do Gdyni przybył 10 lutego1939 r., przyprowadzony przez kmdr. Henryka Kłoczkowskiego. Był to nowoczesny okręt podwodny typu oceanicznego, posiadający 20 torped, 12 wyrzutni, 1 działo 105 mm, 2 działka 40 mm, szybkość nadwodną 19 węzłów. Długość okrętu wynosiła 84 m, zanurzenie 4,17 m. Służył na nim nasz rodak st. mar. Jan Szal

1 września 1939 r. na wiadomość o zaatakowaniu przez Niemców Westerplatte i Tczewa, okręty podwodne otrzymały rozkaz opuszczenia baz i udania się do rejonów patrolowania, wyznaczonych planem wojennym o kryptonimie „Worek”. Zgodnie z tym planem „Orzeł” miał patrolować wewnętrzny sektor Zatoki Gdańskiej na linii: latarnia w Jastarni – ujście Wisły, broniąc dostępu do Gdyni. Niestety, wobec zupełnego panowania lotnictwa niemieckiego w powietrzu, „Orzeł” nie mógł wykonywać przydzielonych mu zadań.
CZYTAJ DALEJ

Co mamy czynić?

2024-12-14 20:50

[ TEMATY ]

adwent

rozważania

św. Ojciec Pio

Adwent z o. Pio

Red.

„Radujcie się zawsze w Panu!” – wzywa nas dzisiaj Apostoł Paweł. Skąd jednak zaczerpnąć tej radości? Gdzie znaleźć do niej motywację? Tak bardzo nam jej brakuje w naszym codziennym życiu. Święty Paweł odpowiada: „Pan jest blisko!”

Już za tydzień i parę dni zasiądziemy do wigilijnego stołu, zaśpiewamy kolędy, powitamy wśród nas nowonarodzonego Jezusa. Już tak blisko do świąt! Czuć już tę atmosferę, zapachy, podniosłość… Lecz drugiej strony możemy czuć również podenerwowanie, napięcie, pośpiech… Już tak blisko… Czy zdążę ze wszystkim? Tyle jest jeszcze do zrobienia! Tyle do przygotowania! Ileż pracy mnie czeka!
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Papież odwiedzi Korsykę, gdzie nie był żaden z jego poprzedników

2024-12-15 06:59

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Korsyka

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Papież Franciszek udaje się w niedzielę na Korsykę, którą odwiedzi jako pierwszy papież w historii. Głównym celem jego około 10-godzinnej wizyty na francuskiej wyspie jest udział w kongresie na temat pobożności ludowej w rejonie Morza Śródziemnego.

Papież odwiedzi też miejsca związane z postacią Napoleona Bonaparte, który urodził się na tej wyspie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję