Reklama

Świat

Polak, który wprowadził Kościół w świat mediów

Niedziela Ogólnopolska 9/2015, str. 18-19

[ TEMATY ]

wywiad

kardynał

media

Archiwum Autora

Bp Deskur koncelebruje Mszę św. z kard. Wojtyłą

Bp Deskur koncelebruje
Mszę św. z kard. Wojtyłą

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdyby kard. Andrzej Maria Deskur jeszcze żył, w tym roku skończyłby 91 lat (urodził się 29 lutego 1924 r.). Jan Paweł II nigdy nie zapominał o urodzinach przyjaciela, chociaż często żartował z daty jego urodzin, która pojawia się w kalendarzu raz na cztery lata, w latach przestępnych. Gdy w 2004 r. kardynał ukończył 80 lat, otrzymał od Papieża osobisty i bardzo wzruszający list: „W dniu, w którym dziękujesz Bogu za 80 lat życia, jednoczę się z Tobą w modlitwie uwielbienia za wszelkie dobro, jakie w tym czasie zrodziło się dzięki Jego łasce. Tobie zaś samemu dziękuję przede wszystkim za te ostatnie 25 lat, w których towarzyszysz mojej posłudze na Stolicy Piotrowej w wyjątkowy sposób: przez ofiarę cierpienia znoszonego w cichym oddaniu Chrystusowi i Jego Matce, w wytrwałej modlitwie i w duchu miłości do Kościoła oraz przez szczerą przyjaźń i braterską radę. Niech Twoje urodziny będą też okazją do wyrażenia wdzięczności za wszystko to, czego z Bożą pomocą zdołałeś dokonać jako kapłan, biskup i kardynał”.

Reklama

A kard. Deskur dokonał rzeczywiście wiele. W historii Kościoła jego nazwisko będzie się kojarzyć z mediami, którymi zajmował się, od kiedy zaczął pracę w Watykanie jeszcze za pontyfikatu Piusa XII. O tej szczególnej roli polskiego kapłana rozmawiałem z Angelo Scelzo, wielkim znawcą watykańskich mediów. Scelzo, włoski dziennikarz, od kilkudziesięciu lat pracuje w różnorodnych instytucjach watykańskich: był wicedyrektorem dziennika „L’Osservatore Romano”, następnie kierował agencją Fides działającą przy Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, był szefem biura prasowego Komitetu Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, a następnie przez trzynaście lat – podsekretarzem Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu; od 2013 r. jest wicedyrektorem watykańskiego Biura Prasowego. W ubiegłym roku Scelzo postanowił opisać 50 lat historii środków społecznego przekazu Stolicy Apostolskiej w książce zatytułowanej „Pióro Piotra”. „Bohaterem” wielu rozdziałów jego dzieła jest Andrzej Maria Deskur, którego działalność w świecie mediów stała się tematem naszej rozmowy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

(W.R.)

WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: – Nazwisko Andrzeja Marii Deskura związane jest z watykańskimi środkami społecznego przekazu już od pontyfikatu Piusa XII (nie wszyscy wiedzą, że papież ten bardzo interesował się mediami: napisał encyklikę „Miranda prorsus” – „Zadziwiające wynalazki techniczne” oraz 89 razy wypowiadał się na temat filmu, radia, telewizji i prasy). Co dokładnie robił młody polski kapłan w tych odległych latach?

Reklama

ANGELO SCELZO: – W historii ewolucji środków przekazu w Watykanie imię ks. Andrzeja Marii Deskura jest świadectwem wielkiej drogi, jaką w krótkim czasie przebył Kościół, która poprzez fundamentalny etap Soboru Watykańskiego II zaprowadziła go bardzo daleko, aż do rewolucji cyfrowej. Symbolem watykańskiej działalności kard. Deskura może być Pałac św. Karola (Palazzo San Carlo), gdzie purpurat mieszkał aż do śmierci i gdzie w biurach na parterze tworzyła się historia najważniejszego organu watykańskiego ds. mediów – dykasterii Środków Społecznego Przekazu. Niewiele urzędów Stolicy Apostolskiej tak często zmieniało nazwę, co jest dowodem jego ciągłej ewolucji i dostosowywania się do zmieniających się potrzeb sektora. Andrzej Maria Deskur – bardzo światły kapłan, jeden z pierwszych Polaków zatrudnionych w Watykanie – był w centrum tych wydarzeń, począwszy od powstania pierwszego urzędu, którym była ustanowiona przez Piusa XII Papieska Komisja ds. Poradnictwa i Kościelnej Oceny Filmów o Treści Religijnej lub Moralnej.

– Drugi dokument Soboru Watykańskiego II – dekret „Inter mirifica” dotyczył środków społecznego przekazu. Jaka była rola ks. Deskura w przygotowaniu tego dokumentu?

– Ks. Deskur odegrał decydującą rolę w przygotowaniu, a następnie w zaaprobowaniu dekretu „Inter mirifica”. Może być nazywany duchowym ojcem tego dokumentu, ale nie tylko, gdyż jego efektywne zaangażowanie było niezwykłe. Jako sekretarz soborowej komisji, odpowiedzialny za przygotowanie tekstu, starał się przede wszystkim, aby sam argument środków społecznego przekazu stał się przedmiotem prac soboru. To nie było łatwe, ponieważ większość ojców soborowych była skłonna powierzyć analizę tej sprawy jakiejś komisji Kurii Rzymskiej. Ks. Deskur nie poddał się, gdy próbowano umniejszyć sprawę mediów, i udało mu się sprawić – również dzięki osobistym wpływom – że temat ten stał się przedmiotem dyskusji w auli soborowej. Nie mniejsze było jego zaangażowanie w przygotowanie projektu dekretu, który po wielu korektach przybrał ostateczną formę.

– W 1973 r. ks. Deskur został mianowany przewodniczącym Papieskiej Komisji (obecnie Rady) ds. Środków Społecznego Przekazu. Co możemy powiedzieć o jego działalności, gdy stał na czele tej dykasterii?

Reklama

– Pierwsze lata działalności ks. Deskura jako przewodniczącego stały się fundamentem drogi Papieskiej Rady w kierunku nowoczesnej ery komunikacji. Szczególnie ważny był wymiar międzynarodowy, dzięki któremu komunikowanie stało się aktywnym i ważnym środkiem duszpasterskim Kościoła. Jego wizja była zawsze otwarta i dotyczyła rozległych horyzontów. Zapoczątkował wiele działań, które wciąż determinują postawę Kościoła wobec mediów. W szczególności zawdzięczamy mu rozpoczęcie transmisji w mondowizji. Nie chodziło tu tylko o aspekt techniczny sprawy, ale także o znaczące wydarzenie natury duszpasterskiej, gdyż transmisje kierowane były po raz pierwszy do krajów biednych, dzięki bezpośredniej pomocy i wsparciu, również ekonomicznemu, Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu.

– Od 1978 r. bp Deskur miał poważne problemy zdrowotne, które z czasem sprawiły, że musiał się poruszać na wózku inwalidzkim. Z tego powodu Jan Paweł II mianował go emerytowanym przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu. Co robił emerytowany przewodniczący, którego w 1985 r. Papież wyniósł do godności kardynalskiej?

– Ani choroba, ani ograniczenia związane z wiekiem nigdy nie miały wpływu na fakt, że kard. Deskur pozostał zawsze pierwszym punktem odniesienia dla Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu – wszyscy uznawali go za jej prawdziwego założyciela. Został kardynałem, co było wielkim uznaniem nie tylko dla jego osoby, ale też tego wszystkiego, co zdziałał w Watykanie. I każdego dnia, wcześnie rano, przed pracą, przełożeni Papieskiej Rady – zwłaszcza nieżyjący już dziś kard. John Patrick Foley, przewodniczący, oraz bp Pierfranco Pastore, sekretarz – szli do niego na śniadanie, które było okazją, by otrzymać jakieś wskazówki, sprawdzić kierunki działania, przedyskutować przyszłe zadania. Były to również chwile radości, bo kardynał był nie tylko człowiekiem komunikatywnym, ale słynął z poczucia humoru i subtelnej ironii.

– Patrząc z perspektywy minionego półwiecza, jaki był wkład kard. Deskura we wprowadzenie Kościoła w świat mediów?

– Jego wkład był naprawdę wielki, powiedziałbym nawet – niezrównany. Kard. Deskura bardziej niż za pioniera można uznać za ojca, który wprowadził Kościół w świat mediów. I za to jesteśmy mu wdzięczni.

2015-02-24 12:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. R. Burke: Donald Trump nie jest głupcem, wie, jaką ma odpowiedzialność

[ TEMATY ]

kardynał

pl.wikipedia.org

Prezydent-elekt Stanów Zjednoczonych Donald Trump nie jest głupcem i dobrze zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką wziął na swoje barki. Dobrze też wie, że czym innym jest ubiegać się o prezydenturę, a czym innym stanąć na czele państwa. Taki pogląd wyraził amerykański kardynał Raymond Leo Burke - patron Wojskowego Zakonu Kawalerów Maltańskich, obecnie jeden z dwóch - obok kard. Jamesa Harveya - urzędującym w Rzymie purpuratów amerykańskich.

Zarówno 9, jak i 10 listopada 68-letni obecnie hierarcha kurialny komentował w mediach wyniki wyborów w swej ojczyźnie, przestrzegając przed demonizowaniem nowego prezydenta. Podkreślił, że katolicy mogli z czystym sumieniem głosować na Trumpa, ponieważ na podstawie tego, co mówił, można było mieć nadzieję, że w jakiś sposób służy to dobru wspólnemu. Jego wypowiedzi na temat obrony życia, rodziny i wolności religijnej pokazują, że jest on gotowy słuchać tego, co mówi Kościół i rozumie, że są to podstawowe zagadnienia moralne, a nie tylko wyznaniowe – stwierdził kard. Burke.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Czynią dobro dla miłości Pana

2025-10-01 10:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Marek Kamiński

100 lecie konwentu Zakonu Bonifratrów w Łodzi

100 lecie konwentu Zakonu Bonifratrów w Łodzi

W 1924 r. prowincjał o. Jacek Misiak zakupił dom przy ul. Krótkiej 12 w Łodzi, planując budowę szpitala i rozpoczęcie dzieła dobroczynności. Rok później powstał Konwent Bonifratrów, a dziś zakonnicy świętują 100-lecie obecności w diecezji łódzkiej oraz 25-lecie powrotu szpitala św. Jana Bożego do zakonu.

– Doczekaliśmy pięknego jubileuszu. Nasz Ojciec Jan Boży mawiał: „Bracia, czyńmy dobro dla miłości Pana”. Te słowa kieruję do naszych współpracowników, którzy na co dzień pomagają chorym – podkreślił br. Ambroży Pietrzkiewicz OH.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję