ANNA WYSZYŃSKA: – Teren obozu w Dachau silnie oddziałuje na emocje. Jakie jest pierwsze wrażenie, kiedy przekracza się obozową bramę?
KS. JÓZEF ZIELONKA: – To dramat człowieczeństwa. Świadomość, że więźniowie na każdym kroku spotykali się z bestialstwem i okrucieństwem, byli torturowani, często w wymyślny i perfidny sposób, upadlani i odarci z godności ludzkiej. Obóz wywołuje pytanie: Jak to mogło się stać? Jak do tego doszło, że ludzie ludziom zgotowali taki los?
Przypomnijmy, że Dachau to jedyny obóz ze specjalnymi blokami dla księży, których transportowano tutaj m.in. z obozów w Auschwitz, Gusen, Stutthof. Więziono tu 2794 duchownych pochodzących z różnych krajów. Wśród nich najwięcej było Polaków – 1773 księży; aż 865 z nich poniosło tam śmierć. Dlatego, kiedy w czasie uroczystości zabrzmiał obozowy dzwon, jego przeraźliwy dźwięk przeszywał serce, był to jakby głos, który wołał na ratunek. Dachau to miejsce, gdzie nie można nie poddać się emocjom.
– Miejsce wielkich cierpień, ale też miejsce wielkiej wiary i jej świadectwa składanego mimo zagrożenia życia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Wielu księży dało tu świadectwo niezłomnej wiary i powołania kapłańskiego. Pierwsza postać, która przychodzi mi na myśl, to bł. ks. Stefan Wincenty Frelichowski, który w sytuacjach krańcowych zachował moc ducha, spieszył z pomocą i posługą. Zachowały się świadectwa, które ukazują go jako opiekuna, przyjaciela i apostoła młodzieży obozowej. Prowadził rozmowy duchowe, troszczył się o kleryków zagrożonych deprawacją ze strony władz obozowych, starszym księżom narażonym na szczególne szykany oprawców okazywał szacunek, pomagał i pocieszał. Po kryjomu spowiadał więźniów, chociaż groziła za to kara śmierci. Kiedy wybuchła epidemia tyfusu, ks. Frelichowski opiekował się chorymi i pozyskał do tej pomocy jeszcze innych polskich księży, niestety sam zaraził się tyfusem i zmarł. Nawet hitlerowcy pozwolili wtedy, po raz pierwszy w tym obozie, na wspólne modlitwy przy jego trumnie, wyłożonej białym prześcieradłem.
– Kiedy mówimy o więzionych księżach, przychodzą na myśl nazwiska znanych kapłanów: bł. bp Michał Kozal, który zginął w Dachau, a także tych, którzy przeżyli, jak: kard. Adam Kozłowiecki i o. Marian Żelazek – którzy po wojnie zostali misjonarzami, kard. Ignacy Jeż, abp Kazimierz Majdański, który do Dachau trafił jako kleryk.
– Są na tej liście także księża z naszej diecezji: bł. ks. Ludwik Gietyngier, który poniósł śmierć z rąk obozowego oprawcy. Wymieńmy też bł. ks. Maksymiliana Binkiewicza, który został zapamiętany jako niesłychanie ofiarny i uczynny, ofiarowywał swoją pomoc kolegom słabszym i starym. Przypomnę ks. Macieja Namysło – proboszcza mojej rodzinnej parafii w Ostrowach nad Okszą, który ocalał z Dachau i wiele nam opowiadał. Utkwiły mi w pamięci opisy kar, które wymierzano za drobne przewinienia. Jedną z nich było wieszanie więźnia na wykręconych do tyłu rękach i pozostawienie tak, aż ramiona wychodziły ze stawów, czasami wiszącego dodatkowo szczuto psami. Ks. Namysło, podobnie jak wielu innych, był ofiarą eksperymentów medycznych. W Dachau zginęło 38 księży z diecezji częstochowskiej, 22 kapłanów naszej diecezji przeżyło ten obóz.
– Księża, byli więźniowie obozu w Dachau, są w szczególny sposób związani ze św. Józefem i jego sanktuarium w Kaliszu.
Reklama
– Wraz z „przeciekającymi” do obozu informacjami o zbliżającym się froncie amerykańskim w więźniach rosła nadzieja. Ale mieli też świadomość, że naziści będą chcieli zatrzeć ślady swoich zbrodni. Wtedy grupa księży podjęła myśl, aby odprawić nowennę do św. Józefa, złożyli też ślub, że jeżeli ocaleją, to będą co roku pielgrzymować do sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Obóz był rzeczywiście zagrożony zagładą, w kancelarii znaleziono później rozkaz spalenia obozu i wymordowania więźniów. Jednak żołnierze amerykańscy przyspieszyli działania i zdążyli wyzwolić obóz przed jego unicestwieniem. Coroczna pielgrzymka księży – byłych więźniów do sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w rocznicę wyzwolenia obozu stała się tradycją i wypełnieniem ślubu.
– Jakie znaczenie ma fakt, że w miejscu, gdzie dokonały się tak potworne zbrodnie, obecnie modlą się dziś wspólnie księża polscy i niemieccy?
– Uroczystości, w których braliśmy udział, nasza wspólna modlitwa są ważnym przesłaniem dla świata, są wołaniem o pokój i miłość bliźniego, a przede wszystkim o wiarę. Przypomnijmy, że w Dachau więziono również duchownych niemieckich. Niektórych umieszczano nie w „księżowskim bloku”, lecz w bunkrze. Obok pastora protestanckiego Martina Niemöllera znajdowali się tam m.in. ks. kan. Michael Höck z Monachium i późniejszy biskup pomocniczy Johannes Neuhäusler, który po wojnie, 5 sierpnia 1960 r., poświęcił na terenie byłego obozu kaplicę pw. Śmiertelnego Lęku Chrystusa. Przy tej kaplicy rozpoczęły się tegoroczne uroczystości rocznicowe. Podczas Mszy św., sprawowanej jako dziękczynienie za wyzwolenie obozu, kard. Reinhard Marx, przewodniczący Episkopatu Niemiec, podkreślił, że więzieni kapłani zachowali słowo Boże i nie zdołano zniszczyć ich wiary nawet na tym miejscu okrucieństwa i nikczemności. Jest to więc miejsce pojednania i przebaczenia, miejsce umocnienia naszej wiary.