Reklama

Niedziela w Warszawie

Jaki ksiądz, taki biskup

Jaki jest biskup nominat ks. prof. Michał Janocha?

Niedziela warszawska 21/2015, str. 6-7

[ TEMATY ]

biskup

Artur Stelmasiak

Biskup Nominat i rektor seminarium prawosławnego ks. Jerzy Tofiluk podczas prezentacji albumu „Ikony w Polsce” autorstwa ks. prof. Michała Janochy

Biskup Nominat i rektor seminarium prawosławnego ks. Jerzy Tofiluk podczas prezentacji albumu
„Ikony w Polsce” autorstwa ks. prof. Michała Janochy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przyjaciele mówią do niego po prostu: Michał. I tak pozostanie bez względu na to, czy jest zwykłym księdzem czy biskupem. – Jak do tej pory nie zmienił się jako prałat, to myślę, że teraz nie zbiskupieje. On ma odpowiedni dystans do siebie i do otaczającej go rzeczywistości – mówi „Niedzieli” Mateusz Środoń, znajomy Biskupa Nominata.

Ks. prof. Michał Janocha praktycznie zawsze chodzi w stroju kapłańskim. O ile na spływach kajakowych, obozach pod namiotem widziano go bez koloratki, to na Krakowskie Przedmieście i na Uniwersytet Warszawski zawsze wychodzi w sutannie. – Może nie jest to najważniejsze, ale sutanna jest wymownym symbolem tego, jak Michał traktuje swoje kapłaństwo – podkreśla Krzysztof Smulski, z którego rodziną Biskup Nominat jest bardzo zżyty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Otwarte mieszkanie

Gdy Krzysztof Smulski dowiedział się, że przyjaciel jego rodziny zostanie biskupem pojechał do podwarszawskiego Ołtarzewa, gdzie Nominat uczestniczył razem z kard. Kazimierzem Nyczem w liturgii święceń kapłańskich księży pallotynów. – Nie bardzo wiem co powiedzieć. Jestem szczęśliwy, bo Michał jest najbliższym przyjacielem. Błogosławił nasz ślub i ochrzcił trójkę dzieci – powiedział Smulski tuż po uroczystości.

Reklama

Cechą wspólną, którą wymieniają wszyscy znajomi ks. Janochy, jest otwartość na drugą osobę. Nie patrzy na nikogo z góry, ale zawsze z uwagą słucha. Ma wielu przyjaciół, z którymi uwielbia przebywać i dyskutować o wspólnych pasjach.

Zdaniem Smulskiego ks. Janocha ma w sobie coś ze słynnego „wujka Wojtyły”. Jego mieszkanie w seminarium duchownym często zapełnia się świeckimi, a nawet całymi rodzinami. – On jest otwarty i bardzo ufa ludziom. A drzwi do jego mieszkania prawie się nie zamykają – mówi Mateusz Środoń.

Nie jest to jedyna cecha, która wyróżnia nowego Biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej. Uwielbia dzieci i od razu nawiązuje z nimi świetny kontakt. – Czasami, gdy biegliśmy na wykłady podrzucaliśmy dzieci do Michała. On świetnie sobie z nimi radzi, a dzieciaki go uwielbiają – mówi Smulski.

Jest człowiekiem, który dba i pielęgnuje znajomości. Grupa znajomych Księdza Profesora rokrocznie wyjeżdża z całymi rodzinami nad morze pod namiot. Jak ksiądz Michał miał wolną chwilę, to pakował swój namiot, śpiwór i jechał ich odwiedzić. – Dzięki temu mieliśmy codziennie Mszę św. na naszym biwaku, a kto chciał mógł włączyć się w Liturgię Godzin – mówi Środoń.

Kajaki, namioty, zabytki

Reklama

Specjalnością Księdza Profesora są jednak kilkutygodniowe eskapady po chrześcijańskim Wschodzie, podczas których zarażał młodych pasją do sztuki sakralnej i chrześcijańskiego dziedzictwa. Organizowane przez niego wyjazdy naukowo-dydaktyczne miały wyjątkowy charakter. Ksiądz Profesor potrafił zabrać młodych w nieznaną przygodę. Dzięki temu powstała spora grupa osób, którą zaraził pasją do sztuki sakralnej. – Znajduje ze wszystkimi wspólny język, także z młodymi, ze studentami ma dobry kontakt. Jego wyjazdy miały charakter naukowy, poznawczy, ale też religijny – opowiada ks. prof. Józef Naumowicz, znajomy Biskupa Nominata.

Biskup Nominat uwielbia organizować nie tylko dalekie podróże, ale także spływy kajakowe po Polsce. – Pamiętam jak kilka lat temu znajomy ksiądz zaprosił go na spływ po Wiśle. Całość miała trwać ponad tydzień, a ks. Janocha miał tylko dwa dni. Dołączył więc do przyjaciela w okolicach Warszawy – opowiada Środoń. – Spali na jakieś wyspie pod gołym niebem, a całą noc lało. Gdy odwiedziliśmy go gdzieś koło Czerwińska siedział pod swoim kajakiem i był doszczętnie przemoczony. Pożyczył ode mnie koszulę i popłynął dalej.

Objechał już cały Wschód i lubi przebywać w najdziwniejszych miejscach. Często są to przecież wyjazdy w nieznane. – Ta odwaga opiera się na wierze w Bożą Opatrzność. Michał jest człowiekiem, który bardzo ufa Panu Bogu – mówi Środoń.

Bp Janocha jest osobą bardzo towarzyską i doskonale czującą się zarówno w gronie osób duchownych, jak i świeckich. Ale kilka razy w roku poświęca czas, aby pobyć w pustelni na modlitwie i medytacji. Niestety teraz, jako biskup, będzie miał mniej wolnego na swoje pasje. I choć nadal będzie wykładał na UW historię sztuki, to jednak część jego dotychczasowej aktywności zostanie ograniczona.

Powołanie, kapłaństwo, biskupstwo

Reklama

Choć ks. Michał Janocha i Mateusz Środoń od lat mieszkają w Warszawie, to jednak poznali się aż na Atosie. Mateusz po studiach na ASP postanowił uczyć się pisania ikon od greckich mnichów, a ówczesny Ksiądz Doktor przyjechał tam w ramach swoich podróży i pielgrzymek. Wspólna fascynacja sztuką i kulturą chrześcijańskiego Wschodu połączyła ich drogi także w stolicy Polski. Od lat zaangażowani są w Studium Chrześcijańskiego Wschodu przy klasztorze Ojców Dominikanów na Służewie. – Ksiądz Profesor od początku jest zaangażowany od strony teoretycznej, a ja prowadzę kursy ikonograficzne, czyli od strony praktycznej – mówi Środoń.

Sztuka jest wielką pasją Księdza Biskupa. Zanim wstąpił do seminarium studiował właśnie historię sztuki na Akademii Teologii Katolickiej. – Wówczas koncentrowaliśmy się na Zachodzie, bo stąd się wywodzimy, a o Wschodzie wiedziałem mało. Dopiero później poprzez różne znajomości, przyjaźnie, wyjazdy na Ukrainę, do Rosji, zacząłem odkrywać świat sztuki chrześcijańskiego Wschodu – wspomina Biskup Nominat.

Jako kapłan i naukowiec interesował się zawsze sztuką i duchowością. Szukając miejsca, gdzie te dwie rzeczywistości mogą się połączyć, odnalazł ikony. – Choć ikona jest materialna, to jednak tu, na ziemi, pełni bardzo ważną rolę duchową. W życiu doczesnym ikony są nam potrzebne, bo potrzebujemy okien, przez które widać niebo – tłumaczy.

Od 2010 r. pracuje na Uniwersytecie Warszawskim, na Wydziale Artes Liberales, w komisji Speculum Byzantinum. Gdy wchodzi w sutannie na pierwsze zajęcia, wielu studentów patrzy na niego podejrzliwie. Ale pod koniec roku wszyscy go szanują, a z wieloma nawet się zaprzyjaźnia.

Reklama

– To człowiek, który opowiadając o kulturze i sztuce potrafi jednocześnie mówić o rzeczywistości nadprzyrodzonej. Jego obecność i wykłady w tym miejscu mają więc również wymiar ewangelizacyjny – mówi dr Irina Tatarova, koleżanka z wydziału na UW. – Ma wielki talent popularyzowania nauki, a jednocześnie jest uczciwym badaczem. On w sztuce i nauce poszukuje przede wszystkim prawdy egzystencjalnej. Dlatego też wkłada w nią tak wiele pasji.

Pochodzi z parafii św. Aleksandra przy pl. Trzech Krzyży. Całe życie mieszkał w Warszawie. Tu się wychował, studiował i tu dojrzewało jego powołanie. Jego tata jest emerytowanym architektem, a mama pracowała w biurze. – Bardzo często odwiedza rodziców. Jest z nimi bardzo zżyty – mówi Tatarova, która zna Księdza Profesora od 20 lat.

Pierwszym wydarzeniem, które odcisnęło się na decyzji młodego Michała była śmierć przyjaciela. – Konrad Gałecki chciał iść do seminarium, ale utonął podczas spływu w 1977 r. Wtedy nie myślałem, aby pójść w jego ślady, ale był to znak, który nie dawał mi spokoju – mówi bp Michał Janocha. Później na ATK-a poznał ks. prof. Janusza Pasierba i ujęła go jego wizja sztuki, kultury i Kościoła.

Znajomi mówią o nim, że jest księdzem, który nie ucieka od swojego kapłaństwa. W gronie warszawskiego duchowieństwa jest uważany za eksperta od duchowości, którego fascynuje kultura i zachodzące w niej zmiany.

Zna kilka języków obcych, ale pozostaje skromny. Na pierwszy rzut oka wydaje się nawet nieśmiały.

– Był bardzo dobrym księdzem i z pewnością będzie bardzo dobrym biskupem – mówi ks. prof. Józef Naumowicz, kolega bp. Janochy z seminarium i z uczelni.

2015-05-21 12:27

Ocena: 0 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Holandia: poważna choroba biskupa Roermond

[ TEMATY ]

biskup

Holandia

flickr.com/episkopatnews

60-letni biskup Harrie Smeets, ordynariusz diecezji Roermond w Holandii, ma nowotwora mózgu, będzie musiał przejść agresywną terapię, a rokowania co do pełnego wyzdrowienia nie mogą być określone. Taką informację podała oficjalna nota diecezji.

Pod koniec maja b.r. biskup został przyjęty do szpitala św. Wawrzyńca w Roermond; wypisany 11 czerwca, przeszedł kolejne badania w szpitalu uniwersyteckim w Maastricht, które doprowadziły do smutnej diagnozy. Przed badaniami klinicznymi w Maastricht bp Smeets poprosił o udzielenie mu sakramentu chorych” - czytamy w nocie, która informuje, że biskup nie jest w stanie przyjmować wizyt ani osobiście odpowiadać na wiadomości, ale jest „głęboko wdzięczny za wiele otrzymanych życzeń i modlitwę wielu osób”.
CZYTAJ DALEJ

Jesteście charyzmatyczkami, macie w sobie charyzmat swoich założycieli

2024-12-14 18:41

[ TEMATY ]

siostry zakonne

kardynał Grzegorz Ryś

Archidiecezja Łódzka

Kard. Grzegorz Ryś

Kard. Grzegorz Ryś

"Drogie siostry - to jest wasz autorytet! Bo nic na to nie wskazuje, byście miały wejść w takie czy inne urzędy kościelne - biskupami nie będziecie. Wasz autorytet nie jest czerpany z urzędu, tylko jest autorytetem czerpanym z charyzmatu. Wszystkie jesteście charyzmatyczkami, macie w sobie charyzmat swoich założycieli" - mówił kard. Ryś podczas adwentowego dnia skupienia dla sióstr.

Już po raz kolejny przedstawicielki żeńskich zgromadzeń zakonnych posługujących na terenie archidiecezji łódzkiej przeżywały swój dzień skupienia. Mszy świętej rozpoczynającej adwentowe skupienie dla sióstr, które odbywało się dziś w Wyższym Seminarium Duchownym, przewodniczył metropolita łódzki kardynał Grzegorz Ryś.
CZYTAJ DALEJ

Zniszczoł dziewiąty w Titisee-Neustadt

2024-12-14 18:39

[ TEMATY ]

skoki narciarskie

Aleksander Zniszczoł

Titisee‑Neustadt

PAP/EPA

Aleksander Zniszczoł

Aleksander Zniszczoł

Aleksander Zniszczoł zajął dziewiąte miejsce w sobotnim konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w niemieckim Titisee-Neustadt. Zwyciężył lider klasyfikacji generalnej Niemiec Pius Paschke. To jego czwarta wygrana w sezonie.

Drugie miejsce zajął Szwajcar Gregor Deschwanden, a trzecie Austriak Daniel Tschofenig.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję