PATRYCJA JENCZMIONKA-BŁĘDOWSKA: – Czy macie kontakt ze swoją rodziną, bo przecież część waszych bliskich i przyjaciół pozostała w Syrii?
ESAN Z SYRII: – Mamy kontakt z niektórymi z naszych przyjaciół i z członkami naszych rodzin. Ze względu na problemy z Internetem nie jest to codzienny kontakt. Wiemy, że w tym czasie nasi bliscy przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia, które już tuż tuż. W Syrii nie będą to takie same święta jak w czasie pokoju – to oczywiste, lecz mimo wojny wszyscy się do nich przygotowują.
– Jak wygląda dziś sytuacja w Syrii?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Obszar, na którym mieszkaliśmy, jest aktualnie wyludniony. Ludzie sami opuścili ten region bądź też zostali deportowani. Żeby być uczciwym, trzeba powiedzieć jedną rzecz: jest pozytywna strona tych wydarzeń, które rozgrywają się w Syrii. Dzięki nim ludzie zdają sobie sprawę z prawdziwego znaczenia świąt Bożego Narodzenia. Nie jest to ani choinka, nie są to kolędy ani też radosne parady uliczne. Ludzie starają się odszukać nie tylko swoich bliskich, ale także wszystkich tych, którzy nie mają gdzie mieszkać i zapewnić im jakąś pomoc w postaci dachu nad głową. Moim zdaniem, jest to odnalezienie na nowo sensu świąt Bożego Narodzenia.
– Czy wyobrażasz sobie święta bez znajomych i pozostałej rodziny?
Reklama
– Od kilku lat nie miałem okazji spędzać świąt z rodziną. Od kiedy jesteśmy w Polsce, jest to czas mieszanych uczuć, radości i smutku. Z jednej strony, kiedy patrzę na moją mamę i siostrę, widzę ich radość, że jesteśmy razem. Z drugiej strony – dostrzegam smutek z tego powodu, że jesteśmy daleko od naszego domu.
– Spróbujmy przenieść się do czasów przed wojną. Jakie były dla was święta Bożego Narodzenia?
– To czas poprzedzony licznymi przygotowaniami. Każdy stara się jak najlepiej przygotować do tego okresu. Od przygotowań porządkowych, po te duchowe. Przygotowania obejmują przede wszystkim kościół. Co ciekawe, dla lokalnej społeczności są one czasem ważniejsze niż przygotowanie na świętowanie własnego domu.
– Co jest najlepsze w syryjskich świętach Bożego Narodzenia?
– Najbardziej spektakularnym wyrazem świętowania w Syrii były bożonarodzeniowe parady uliczne. Ludzie przy dźwiękach bębnów, trąbek oraz kolęd, przebrani nie tylko za postacie z szopki betlejemskiej, biorą udział w kolorowym pochodzie.
– W Polsce mamy wiele tradycji, obyczajów związanych ze świętami: od potraw, przez wystrój stołu, po ozdoby, prezenty, kolędy, opłatek. Czy wy również macie jakąś szczególną tradycję, którą pielęgnujecie?
Reklama
– Tradycyjnie to są bardzo rodzinne święta. Wigilię i poranek święta Bożego Narodzenia spędzamy w gronie rodzinnym, natomiast później odwiedzamy bliskich i przyjaciół. Mamy dosyć ciekawą w Syrii tradycję, że najpierw kobiety zostają w domu, a mężczyźni idą na obchód wszystkich znajomych. Następnego dnia sytuacja jest odwrotna. Kobiety wychodzą, a mężczyźni zostają w domu. W każdym odwiedzanym domu dostaje się „kafelkę” czekolady oraz napitek w postaci małego kubka wina. Nie przypominam sobie szczególnej potrawy świątecznej w Syrii. Nie mamy także symbolicznych dwunastu potraw. Lubimy jeść i lubimy dobrze zjeść. Zawsze na święta jest dużo jedzenia i dużo słodyczy.
– Czy znacie tradycję dzielenia się opłatkiem przy wigilijnym stole?
– Nie znamy opłatka. Nie mamy także prezentów pod choinką. Najbardziej popularną dekoracją w syryjskim domu jest choinka, która zajmuje miejsce szczególne. Wiele rodzin przygotowuje także szopkę, która ma wygląd jaskini, która jest podświetlana lampkami. Każdy wykonuje także indywidualne dekoracje domów według własnych umiejętności. Warto wspomnieć, że dominującym kolorem świątecznym jest czerwień. Popularne na balkonach są duże, podświetlane figury Matki Boskiej, Józefa i Dzieciątka Jezus, by wszyscy z zewnątrz mogli je oglądać. Z wielu domów rozbrzmiewa także muzyka kolęd.
– Jak świętujecie Narodzenie Pańskie, Boże Wcielenie? Jak wygląda ta duchowa strona świąt?
– Na stronę duchową składają się przede wszystkim nabożeństwa i Msze św. Warto wspomnieć o ukierunkowaniu Kościoła na dzieci. Pamiętam wyraźnie z okresu dzieciństwa, że za pomocą śpiewów, tańców, poczęstunków starano się wytłumaczyć głębszy sens świąt, co się kryje pod tradycjami. Z jednej strony czas w Kościele jest ukierunkowany na wspólną modlitwę, z drugiej strony – jest podkreślona ewangelizacyjna rola wśród dzieci, które przyciągnięte tą kolorową i radosną otoczką mogą dowiedzieć się o Dobrej Nowinie, o Jezusie Chrystusie i prawdziwym sensie świąt.
Reklama
– Zanim zasiądziecie do wigilijnego stołu, macie tradycję odczytania fragmentu Biblii?
– Zanim usiądziemy do stołu, odmawiamy wspólnie modlitwę. Zaczyna ją, a także prowadzi najstarsza osoba w rodzinie. Później odczytujemy fragment mówiący o wydarzeniach w Betlejem. Po rozmowie z Panem Bogiem zaczynamy kolację.
– Jak wyglądały wasze relacje z sąsiadami – muzułmanami w tym czasie?
– Pamiętam, że wielu muzułmańskich sąsiadów w trakcie świąt Bożego Narodzenia miało w swoim domu choinkę. Pewnie nie ma to dla nich takiego znaczenia jak dla nas, chrześcijan, ale pamiętam ten obyczaj. Wielu z nich wychodziło także w trakcie radosnej parady ulicznej, by popatrzeć na to spektakularne wydarzenie. To była przyjemna świadomość, że nasze obyczaje religijne mogą przynosić także radość innym ludziom, którzy w nich bezpośrednio nie uczestniczą.
– A później wybuchła wojna...
– Tak. Te święta są podwójnie smutne. Po pierwsze tęsknimy za tymi, którzy są daleko od nas, po drugie za tymi, którzy zginęli. Jako chrześcijanie zdajemy sobie jednak sprawę, że Ci, którzy odeszli w czasie wojny, są już w lepszym, bezpieczniejszym miejscu, gdzie nic już im nie grozi. To, co dziś możemy zrobić, to modlitwa. Ufamy Bogu, że to On ma wszystko w swoich rękach i Jemu zawierzamy.
– Przed Tobą pierwsze święta w Polsce. Masz jakieś konkretne wyobrażenie ich przeżywania, czego oczekujesz?
– Najważniejsze jest to, że te święta spędzę pierwszy raz z całą moją rodziną, dlatego będzie to dla mnie czas szczególny. Wszystkim moim bliskim i przyjaciołom chciałbym życzyć tradycyjnie wszystkiego najlepszego, pomimo tego co przeżywają.
Wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Chciałbym, by jak najszybciej zapanował pokój. Gorąco życzę w te święta wszystkim Syryjczykom, by nie stracili wiary, by zawierzyli Bogu, że choć tylu nas zginęło i tyle wycierpieliśmy i być może nie jest to jeszcze koniec, ufali Mu, że to co się dzieje ma jakiś głębszy sens.