Reklama

Znad Jordanu nad Wisłę i Wartę

Mówimy, że chrzest naznacza ludzi w sposób niezatarty.
Czy takie niezatarte znamię odcisnęło się także na historii naszego narodu?
Początki Państwa Polskiego zbiegają się przecież z wydarzeniem, które przyniosło trwałe skutki religijne, ale też polityczne czy kulturowe. Mieszko I nie tylko przyjął wiarę katolicką, ale też wprowadził nas na salony ówczesnej Europy

Niedziela Ogólnopolska 2/2016, str. 18-19

Jan Matejko, „Zaprowadzenie chrześcijaństwa”

Jan Matejko, „Zaprowadzenie chrześcijaństwa”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przygotowując się do 1050. rocznicy Chrztu Polski, mamy okazję do poprawienia nastrojów. Jeśli bowiem pojawiają się czasem w polskim społeczeństwie kompleksy, odnoszące się do znaczenia naszego kraju na arenie międzynarodowej, warto je wyleczyć pobieżnym choćby spojrzeniem na historię. Niemal od początku należeliśmy w średniowieczu do czołówki państw, a na pewno wyprzedziliśmy w cywilizacyjnym rozwoju Ruś Kijowską, która do elity państw chrześcijańskich dołączyła później.

Gdzie, kiedy, jak?

W prasie pojawiały się ostatnio kontrowersje odnoszące się do miejsca i daty chrztu. Zdaniem prof. Krzysztofa Ożoga, autora książki „966. Chrzest Polski”, jedno jest pewne: mamy bardzo wiarygodne źródła na ten temat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Powiedziane jest w nich bardzo wyraźnie, że na pewno chrzest miał miejsce w roku 966 – tłumaczy profesor. – Co prawda pojawiły się koncepcje przeczące tej tezie, ale trudno mówić, by były one wiarygodne.

Reklama

Prof. Ożóg odniósł się w tych słowach do książki, która ukazała się w 2012 r. Chodzi o monografię prof. Przemysława Urbańczyka pt. „Mieszko Pierwszy Tajemniczy”. Autor starał się w niej wykazać, że Mieszko I był potomkiem dynastii Mojmirowiców, panującej w IX i na początku X wieku na Morawach. Stwierdził, że był synem nie Siemomysła, lecz Świętopełka II oraz że był ochrzczony w dzieciństwie i przybył do Wielkopolski z Moraw. Nie ma jednak żadnego potwierdzenia źródłowego tych rewelacji. – Jedynym argumentem w książce prof. Urbańczyka będącym próbą przeciwstawienia się innym wiarygodnym źródłom pisanym jest zastosowanie metody dendrochronologicznej – mówi prof. Ożóg. – Chodzi o ustalenie na podstawie odkrytego przez archeologów fragmentu dębowej belki użytej do budowy kaplicy przy książęcym palatium na poznańskim grodzie dokładnej co do roku daty ścięcia drzewa, z którego pochodzi zachowana część. W Poznaniu znaleziono belkę, która łączyła palatium z kaplicą, i, zdaniem niektórych, datowana jest ona na rok 941. To jednak wcale nie musi oznaczać, że w tym roku była już kaplica, bo przecież drzewo mogło leżakować przed jego użyciem do budowy, a ponadto ze względu na brak kilku najmłodszych słojów w tej belce data ścięcia drzewa musi zostać przesunięta na późniejszy okres, co najmniej o 10 lat.

Już niedługo zatem po przyjęciu chrztu Mieszka I mamy w polskich rocznikach zapisaną informację: „Mesco dux Poloniae baptizatur” (Mieszko książę Polski przyjmuje chrzest). Z punktu widzenia warsztatu i metodologii badań historycznych byłoby bardzo trudno podważyć tę informację.

Słowiański lider

Ponad wszelką wątpliwość wiadomo też, jaki był kierunek chrystianizacji w ówczesnej Europie. Na południu działali np. święci Cyryl i Metody, więc kraje będące pod wpływem tych Apostołów Słowian posługują się dzisiaj cyrylicą. Ruś z kolei przyjęła chrzest z Bizancjum, więc obrządek liturgiczny różni się tam od początku od rzymskiego. – O naszym umocowaniu w zachodniej kulturze zdecydowało kilka czynników – mówi prof. Ożóg. – W okresie, w którym Mieszko decyduje się na przyjęcie chrztu, ważna jest odpowiedź na pytanie, gdzie chrześcijaństwo było najbliżej czy skąd można było pozyskać misjonarzy. Konstantynopol był bardzo daleko, a poza tym między Poznaniem a Bizancjum rozpościerała się pogańska Ruś. Z Kijowa do Konstantynopola było o wiele bliżej. Włodzimierz I przyjął przecież chrzest dopiero 21 lat po Mieszku – w 987 r. Śląsk był w tym czasie pod władaniem Przemyślidów, a więc wchodził w skład Państwa Czeskiego, co oznacza, że Wielkopolska bezpośrednio graniczyła z terytorium, na którym już wcześniej zadomowiło się chrześcijaństwo. Dla Mieszka nie było więc alternatywy.

Reklama

Wprowadzenie młodego państwa do wielkiej rodziny chrześcijańskiej miało ogromne znaczenie. Skoro np. Zjazd Gnieźnieński miał miejsce tak krótko po przyjęciu przez Mieszka chrztu, to można zaryzykować twierdzenie, że decyzja polskiego księcia była swego rodzaju przepustką do Europy. – Już niemal w momencie przyjęcia chrztu, w następnym roku, Widukind – saski kronikarz opisuje zwycięską wojnę Mieszka z pogańskimi Wieletami, którymi dowodził Wichman zbuntowany przeciw cesarzowi Ottonowi I – tłumaczy prof. Ożóg. – Wspomniany kronikarz zanotował również, że wówczas „Mieszko był przyjacielem cesarza (amicus imperatoris)” Ottona I. Oznaczało to wejście w krąg tych państw, które uznają w cesarzu najwyższy autorytet w porządku świeckim. Taka była konstrukcja hierarchiczna ówczesnego świata. Polski władca jako „amicus imperatoris” został włączony w krąg liczących się władców państw chrześcijańskiej Europy. I niewątpliwie Zjazd Gnieźnieński, kiedy Otton III (wnuk Ottona I) przybył do grobu św. Wojciecha, był spektakularnym wydarzeniem potwierdzającym tę prawdę.

Prof. Ożóg zwraca uwagę na miniaturę wykonaną na zamówienie Ottona III, która przedstawia siedzącego na tronie cesarza oraz cztery postacie kobiece, symbolizujące główne królestwa wchodzące w skład cesarstwa, podpisane jako: Roma, Galia, Germania i Sclavinia (Rzym, Galia, Germania i Słowiańszczyzna). Wszystkie postacie były ukoronowane, a więc równe, i niosły cesarzowi dary w hołdzie. Ta miniatura doskonale sygnalizowała nowe rozumienie świata, w którym Słowiańszczyzna, rządzona przez Bolesława Chrobrego, odgrywała rolę wyjątkową. Monarchia Piastów stała się częścią świata zachodniego w sensie religijnym, politycznym i kulturowym.

W historii jak w teologii

Z perspektywy historycznej trudno przecenić wydarzenie sprzed 1050 lat. W rozumieniu jego doniosłości wskazówką mogą być słowa Jana Pawła II z książki „Pamięć i tożsamość”: „Mówiąc bowiem o chrzcie – napisał święty Papież – nie mamy na myśli tylko sakramentu chrześcijańskiej inicjacji przyjętego przez pierwszego historycznego władcę Polski, ale też wydarzenie, które było decydujące dla powstania narodu i dla ukształtowania się jego chrześcijańskiej tożsamości”. Trudno się zatem dziwić, że przez kolejne wieki mieliśmy do czynienia z symbiozą dwóch autonomicznych porządków: z jednej strony rozwijało się państwo, z drugiej – na polskich ziemiach rozkwitał Kościół. Mimo że wyznanie katolickie było dominujące, nie było u nas wojen religijnych, a społeczeństwo nad Wisłą słynęło zawsze z tolerancji. Od samego więc początku w jedną całość zespoliła się historia narodu z historią towarzyszącego jej Kościoła. Były okresy, w których prymas Polski sprawował władzę, zanim wybrano kolejnego króla (interrex). Nikogo też nie dziwiły obrzędy, w których kluczową rolę odgrywali duchowni. Mieszko przyjął wprawdzie chrzest z przyczyn religijnych i politycznych, ale musiał sobie także zdawać sprawę z korzyści kulturowych swojej decyzji. Wraz z przyjęciem misjonarzy i duchownych mógł powitać w Polsce nosicieli wysokiej kultury, zakorzenionej w dorobku starożytnych Greków, Rzymian i Ojców Kościoła, biegłych w przekazywaniu wiedzy i uprawianiu nauki. Warto pamiętać o tym szczególnie dzisiaj, gdy pojawiają się czasem głosy osób chcących wymazać z historii fakty mówiące o naszym zespoleniu z chrześcijaństwem. Takie zabiegi jednak mogą się okazać skazane na niepowodzenie. W historii jest chyba bowiem tak jak w teologii: nie da się wymazać sakramentalnego znaku.

2016-01-05 08:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patronka dnia - św. Małgorzata z Cortony

[ TEMATY ]

Św. Małgorzata z Cortony

pl.wikipedia.org

Małgorzata z Kortony

Małgorzata z Kortony

W historii św. Małgorzaty występuje wiele elementów z baśni lub fabularnego filmu. Piękna dziewczyna, książęcy zamek, macocha, które nie toleruje przybranej córki, kochanek, który umiera w tajemniczy sposób, a na końcu oczywiście szczęśliwe zakończenie- nawrócenie, które doprowadzi Ją do świętości.

W 1247 r. na świat przychodzi Małgorzata, w wieku 8 lat zostaje osierocona przez matkę, a ojciec żeni się ponownie. Zazdrosna macocha nie toleruje dziewczynki, co objawia się w uprzykrzaniu jej życia. Młoda Małgorzata szuka wolności, w wieku 18 lat zakochuje się w Arseniuszu z Montepulciano, z którym ucieka, myśląc, że ich uczucie zakończy się małżeństwem. Niestety nigdy do tego nie doszło, po mimo przyjścia na świat ich dziecka, gdyż szlachecka rodzina nie zgadza się na ich związek. Małgorzata próbuje wtopić się w życie rodziny swojego ukochanego, hojnie pomagając ubogim.
CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników. Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę... Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego. W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.
CZYTAJ DALEJ

Boguszów-Gorce. Fatimska inauguracja pełna nadziei

2025-05-15 08:47

[ TEMATY ]

bp Ignacy Dec

Nabożeństwa fatimskie

Boguszów ‑ Gorce

ks. Andrzej Adamiak

Inauguracja nabożeństw fatimskich w parafii Zesłania Ducha Świętego w Boguszowie-Gorcach. Procesji z figurą Matki Bożej Fatimskiej przewodniczy bp Ignacy Dec, wraz z ks. kan. Wojciechem Balińskim

Inauguracja nabożeństw fatimskich w parafii Zesłania Ducha Świętego w Boguszowie-Gorcach. Procesji z figurą Matki Bożej Fatimskiej przewodniczy bp Ignacy Dec, wraz z ks. kan. Wojciechem Balińskim

Droga do nieba prowadzi przez Różaniec, a Matka Boża wciąż woła, abyśmy do Niej przychodzili – podkreślił biskup Ignacy Dec podczas inauguracji nabożeństw fatimskich w Boguszowie-Gorcach.

13 maja w rocznicę pierwszych objawień w Fatimie, parafia Zesłania Ducha Świętego rozpoczęła uroczyste nabożeństwa fatimskie. Na zaproszenie proboszcza ks. kan. Wojciecha Balińskiego, wydarzeniu przewodniczył biskup senior Ignacy Dec. Hierarcha nie tylko odprawił Mszę świętą, ale także wygłosił homilię pełną inspirujących odniesień do objawień Maryjnych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję