Reklama

Święci i błogosławieni

Malując obraz św. Józefa

Wydaje się, że napisano o nim wszystko, choć wiedzę pewną trzeba oddzielić od ludzkich domysłów. Skoro został wybrany na opiekuna Jezusa i męża Maryi, to musiał mieć w sobie coś, co spodobało się Panu Bogu

Niedziela Ogólnopolska 11/2016, str. 20-21

[ TEMATY ]

ojcostwo

św. Józef

Fot. Grażyna Kołek

Michael Willmann, „Święta Rodzina”– kościół pw. św. Józefa w Krzeszowie (XVII wiek)/Fot. Grażyna Kołek

Michael Willmann, „Święta Rodzina”– kościół pw. św. Józefa w Krzeszowie (XVII wiek)/Fot. Grażyna Kołek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mówi o nim Ewangelia. Mateusz przedstawia rodowód, z którego dowiadujemy się, że Józef pochodził z rodziny Dawida. Łukasz w Ewangelii dzieciństwa opisuje, jak Józef troszczył się o Jezusa i Jego Matkę. Na pewno nie był ojcem Jezusa, lecz Jego opiekunem i oblubieńcem Maryi, bo Syn, przyjmując ciało w łonie Matki, zachował Jej dziewiczą czystość. W Nazarecie nie zadawano sobie trudu, by wnikać w sens nadprzyrodzonego poczęcia, tak że Józef uważany był za ojca Jezusa. Do tej roli publicznie się przyznawał, nie zaprzeczał. To przecież on, jak każdy ojciec, nadał imię Jezusowi, zgodnie z obowiązującym żydowskim prawem.

Zapracować, wziąć w opiekę, bronić...

Prowadził rodzinę do Betlejem, by dać się zapisać na rozkaz cesarza, potem, gdy Herod zagrażał życiu Jezusa, uciekli razem do Egiptu. Troszczył się o bliskich w Nazarecie, gdzie się osiedlili. Pielgrzymka do Jerozolimy, zgubienie i odnalezienie Jezusa – to ostatnie fakty, które znamy z Ewangelii. Mniej więcej tyle też wiemy o Józefie na pewno.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wspominają o nim apokryfy, odpowiedniki naszych kronik towarzyskich i luźnych przekazów. Nie zawsze są rzetelne i zwykle starają się powiedzieć więcej, niż potrafią. Według tych relacji, Józef, zanim poślubił Maryję, był żonaty i owdowiał, będąc ojcem kilkorga dzieci. Tym relacjom uwierzył sam Orygenes – czy są prawdziwe? Nie da się wykluczyć. Może dlatego w Nazarecie, jak podaje pismo, ludzie dobrze znali ojca Jezusa – cieślę, Jego braci i siostry. Może więc Jezus dorastał wśród innych dzieci i uczył się po ludzku nie tylko, jak być synem, lecz także jak stawać się bratem?

W pierwszych wiekach św. Józef raczej nie ściągał na siebie tak wiele uwagi. Na Wschodzie mało się o nim mówiło, nie ma też nadzwyczajnych ikon jemu poświęconych. Wschód w ogóle unikał mówienia o Świętej Rodzinie, bo to byłoby prawie bluźniercze, na granicy powątpiewania w dziewicze poczęcie Maryi. Józef był opiekunem, przewodnikiem. Ktoś musiał zapracować, wziąć w opiekę, obronić, towarzyszyć – to były jego zadania.

Józef na Zachodzie wpisuje się w przekonanie, że skoro był oblubieńcem czystym Maryi, to nie mógł skazić swego życia wcześniejszym małżeńskim pożyciem. Cielesność we wrażliwości niektórych ocierała się o granice grzeszności. A przecież czystość małżeńska jest świętym stanem miłości i zjednoczenia, poprzez który Bóg dokonuje stwórczego aktu. Jeśli zatem prawdą jest, że kiedyś Józef stał się ojcem, nie znaczy to, że utracił swą świętość i czystość przed Bogiem.

O św. Józefie współcześnie

Naszą wiedzę o św. Józefie ubogaca grono teologów, swoistych publicystów i śledczych historii, którzy w nieskończoność dedukują, wyciągają wnioski, stawiają hipotezy i mnożą teorie. Czerpią z Pisma Świętego, Tradycji, dają się wieść Duchowi Świętemu, używając intelektu ożywionego wiarą. Czasem są jak prorocy, którzy rzucają światło, innym razem jak uczeni, którzy na podstawie znalezionego włosa dobrze wiedzą, jak się czesał.

Reklama

Dziś Józefowi poświęca się sporo miejsca. Jest specjalny dział teologii, rozwijany od XIX wieku, zwany józefologią, który bada rolę Józefa w historii zbawienia. Jest wiele miejsc poświęconych św. Józefowi. Ma on swoje nabożeństwa, ołtarze; zgromadzenia zakonne, szkoły, uniwersytety, kliniki, szpitale, miasta i kraje, którym patronuje. Sporo ludzi wciąż nosi jego imię. W kalendarzu liturgicznym wymieniany jest dwa razy – 19 marca i 1 maja. Po Maryi nikt ze świętych nie cieszy się tak wielką sławą jak pokorny Józef.

Bóg wybiera

Kim więc był, jaki miał charakter, jak odnosił się do Maryi, do Jezusa? Józef jest uosobieniem cnót: cierpliwości, pobożności, odpowiedzialności, czułości, wrażliwości, dzielności, odwagi, posłuszeństwa, wierności i oddania.

Możemy się domyślać, że podobnie jak Maryja był osobą wybraną przez Boga ze względu na szczególne przymioty, choć wiemy też, że często Pan Bóg do zadań specjalnych posyła słabych, pokornych i grzesznych. Czy zatem nie byłoby profanacją szukać u Józefa cech ludzkich, jak na zmęczonym od kultu obrazie? Wielu ludzi boi się tego, co ich przerasta, i choć nikt nie utrwalił wad na materialnych znakach pamięci, wciąż ich szukają. Józef był dzieckiem swojego czasu, narodu Izraela żyjącego od wieków na Bliskim Wschodzie, z jego kulturowymi bogactwami, ale i ograniczeniami. Czy pokaże jakąś słabość charakteru, wątpliwość bądź duchowe zmęczenie? Może się złościł, spierał? Ponoć bał się wziąć Maryję do siebie, a może zwyczajnie pytał, jak postąpić, by Jej nie zranić i nie dać skrzywdzić?

Blisko spraw ludzkich

Reklama

Współcześnie mamy tendencję, by w każdym widzieć jakąś skazę, rysę, ranę, jak na obrazie Czarnej Madonny, choć Maryja sama w sobie była bez zmazy i herezją byłoby myśleć inaczej. Gdyby Józef miał jakieś słabości, dla niektórych byłby może bardziej ludzki, prawdziwy? Szukanie słabości u innych jest formą samorozgrzeszenia albo przekornym wołaniem: „Zejdź z krzyża!”, które w tym wypadku znaczy: pokaż, jaki jesteś słaby. Stąd obraz doskonały mniej dziś pociąga, musi budzić niepokój. Autorytet ze spiżu w naszych czasach wzbudza zainteresowanie gołębi, figura cieszy pająki. A współczesny ojciec ma być nijaki, pozbawiony siły.

Św. Józefa trzeba ściągnąć z cokołu, wydobyć z kolędowego obrazka, nie po to, by go pozbawić duchowej mocy. Warto wydobyć z litanii i pieśni żywego człowieka, zapytać, czy zna się na żartach, czy wciąż lubi się śmiać i czy płacze, jak pewnie kiedyś w Nazarecie. Czy bał się, gdy w noc betlejemską trzeba było szukać schronienia, albo w drodze, gdy uciekał do Egiptu? Czy potrafił zaufać Bogu, gdy był już stary i chory, a nikt jeszcze wtedy nie mówił o zmartwychwstaniu w Chrystusie? Czy złościł się na siebie, gdy nie miał siły pracować, albo użalał się nad sobą, gdy nie każdy szanował jego ciężką pracę?

Św. Józef nie jest ze spiżu, choć na próżno szukać w nim cienia skazy. Jest za to ludzki, tzn. myśli i kocha jak człowiek. Jest mądry i bliski jak dobry ojciec.

Głowa rodziny

Jego zadaniem było zatroszczyć się o Maryję poświęconą Bogu w świątyni i zbudować dom, gdzie Jezus, sam bądź z przyrodnimi braćmi, mógł wzrastać. Dziś tak samo troszczy się o Kościół. Według apokryfu, wybór padł właśnie na niego, bo różdżka, którą złożył na ołtarzu, zakwitła, co było czytelnym znakiem, by służebnicę świątyni powierzyć właśnie jemu. Św. Józef wypełnia więc wolę Boga.

Reklama

Jest głową rodziny, która wydaje się inna niż wszystkie. Jedność małżonków wynikała z dziewictwa Maryi i czystości Józefa, a nie z ich fizycznego zjednoczenia. Ten wzajemny dar wskazuje, że nie tylko pożycie małżeńskie w jego cielesnym wymiarze jednoczy, lecz że czyni to także dogłębny dar z siebie. To wzajemna odpowiedzialność, uczucie bliskości, czyste uczucie są trwałym spoiwem, którego nic nie rozerwie.

Małżonkowie są jak jaskółki, które zbierają gałązki chwil, codziennych trosk, uschłych liści niepowodzeń; lepią je i dodają to, co potrzebne. Tak powstaje gniazdo, w którym rosną pisklęta. Wzajemna miłość małżonków buduje dom, w którym dzieci rosną bezpiecznie.

Przykład św. Józefa

Czy św. Józef może pociągnąć młodego chłopca jako wzór do naśladowania, czy może być wzorem dla ojca rodziny, męża i dziadka? W naszej pamięci nie musi zawsze wtapiać się w słodycz kolorów w zbyt jasnych odcieniach. Może być wzorem dla ojca bądź jego obrazem, gdy ojcostwo przeżywa swój kryzys. Może być ludzkim oparciem dla tych, którzy stracili ojcowską miłość, lub tam, gdzie rozłąka zebrała swe żniwo.

Jeśli św. Józef zejdzie z ołtarza i zamieszka obok, stanie się znakiem Bożego ojcostwa. Stąd tak ważna jest przyjaźń ze świętym – bardziej niż wiedza o nim. Potrzebna jest świadomość, że jest człowiekiem wciąż bliskim, do którego można zwrócić się jak do przyjaciela. To w sumie sens pamięci o świętych. Nie potrzeba dziś historycznych bohaterów, lecz żywych świadków, o których wzajemnie się pamięta.

Malowanie obrazu

W każdej świątyni jest jakaś figura bądź obraz, który przypomina, że św. Józef żyje i działa w Kościele. Obrazów Józefa może być więcej, każdemu wolno namalować swój własny. Zarys postaci wyłania się z Ewangelii, mgliste tło nakreśla Tradycja. Intensywności kolorów dodaje doświadczenie, które wypływa z przyjaźni i modlitwy. Józef był dla Jezusa cieniem Ojca, dla nas może być Jego ludzkim odbiciem. Każdy ojciec jest odblaskiem Bożego ojcostwa, jego ucieleśnieniem. W czasach gdy ziemscy ojcowie często porzucają domowe gniazda, nie potrafiąc poświęcić rodzinie swych ambicji, uczuć i pragnień, wystarczy, by ich serca stały się jak czyste płótno, a Stwórca sam dokończy swe dzieło. Przykład Józefa pokornego i cichego dodaje odwagi, bo życie człowieka jest w bezpiecznych rękach, pod opieką Boga. On sam w tajemnicy ziemskiego ojcostwa staje się darem dla rodziny, Kościoła i świata. Tak w sercu powstaje obraz jedynego Ojca, którego imieniem jest Miłość.

2016-03-09 08:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Józef – cichy opiekun parafii w Boćkach

Niedziela podlaska 11/2018, str. IV

[ TEMATY ]

św. Józef

Teresa Modzelewska

Św. Józef otacza szczególną opieką parafian w Boćkach

Św. Józef otacza szczególną opieką parafian w Boćkach
Niewątpliwie św. Józef znajduje szczególne miejsce w sercach boćkowskich parafian, jako patron przede wszystkim rodzin, jako przykład dobrego ojca i opiekuna, bo był opiekunem Boga – Człowieka, który zmienił świat. Jest jednym z patronów kościoła w Boćkach.
CZYTAJ DALEJ

Polichna. Rekolekcje - czas Bożej miłości

2025-04-06 06:56

Małgorzata Kowalik

W dn. 30 marca – 1 kwietnia w parafii św. Jana Marii Vianneya w Polichnie odbyły się rekolekcje wielkopostne. Czas wchodzenia w tajemnice Bożej miłości parafianie przeżyli pod kierunkiem o. Ryszarda Koczwary z Niepokalanowa.

Chcąc przygotować wiernych do głębokiego przeżycia Wielkiego Tygodnia, rekolekcjonista umacniał ich w cnotach teologalnych, eksponując, że fundamentem duchowości chrześcijańskiej jest wiara, a w jej skład wchodzi poznanie, doświadczenie emocjonalno-wartościujące i moralne działanie. Ukazując wartość Wielkiego Tygodnia, mobilizował do rozwoju wiary, mężnego jej wyznawania w każdych okolicznościach życia. – Trzeba pokazać, że jestem katolikiem, chrześcijaninem i nie wstydzę ani nie boję się wiary – powiedział. Przypomniał, że progresja wiary i wytrwałość w niej, bez względu na różnorodność doświadczeń życia, pozostaje nadrzędnym obowiązkiem chrześcijan, rodziców wobec dzieci i Kościoła wobec wiernych. Pytał więc: - „Co zrobiliśmy z dzieciństwem dzieci, czy mają one jeszcze dzieciństwo? Czy te, które wyjechały za granicę z braku miłości do ziemi, będą miały do kogo/czego wracać?”. Rekolekcjonista uwypuklił, że centrum wiary chrześcijańskiej stanowi Jezus Chrystus. Podkreślił, że „Jezus - centrum, kierownik i wyznacznik mojego życia, może uzdrowić mnie i moich najbliższych”.
CZYTAJ DALEJ

Głos Boga jest pierwszym źródłem życia

2025-04-06 15:07

[ TEMATY ]

sanktuarium Otyń

Wielkopostne czuwanie kobiet

Karolina Krasowska

Wrażenie podczas spotkania robił kościół pełen kobiet

Wrażenie podczas spotkania robił kościół pełen kobiet

„Córka Głosu” – pod takim hasłem w sanktuarium w Otyniu odbyło się wielkopostne czuwanie dla kobiet.

Był czas na konferencję, modlitwę wstawienniczą, adorację Najświętszego Sakramentu i oczywiście Eucharystię. Czuwanie, które odbyło się 5 kwietnia, poprowadziła Wspólnota Ewangelizacyjna „Syjon” wraz z zespołem, a konferencję skierowaną do pań, które wyjątkowo licznie przybyły tego dnia na spotkanie, wygłosiła Justyna Wojtaszewska. Liderka wspólnoty podzieliła się w nim osobistym doświadczeniem swojego życia. – Konferencja jest zbudowana na moim świadectwie życia kobiety, która doświadczyła nawrócenia przez słowo Boże i która każdego dnia, kiedy to słowo otwiera, zmienia przez to swoją rzeczywistość. Składając swoje świadectwo chciałam zaprosić kobiety naszego Kościoła katolickiego do wejścia na tą drogę, żeby nauczyć się życia ze słowem Bożym i tak to spotkanie dzisiaj przygotowaliśmy, żeby kobiety poszły dalej i dały się zaprosić w tą zamianę: przestały analizować, zamartwiać się, tylko, żeby uczyły się tego, że głos Boga jest pierwszym źródłem życia, z którego czerpiemy każdego dnia. Taki jest zamysł tego spotkania, dlatego nazywa się ono „Córka Głosu” – mówi liderka Wspólnoty Ewangelizacyjnej „Syjon”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję