Inwestycje kontrowersyjnego miliardera George’a Sorosa w media to raczej przemyślana strategia niż kaprys filantropa. Czy zakup akcji Agory, czyli spółki wydającej m.in. „Gazetę Wyborczą”, oznacza tylko wsparcie podupadającego tytułu (dodajmy: podupadającego już dawno, ale zwłaszcza w ostatnim czasie, po odcięciu strumienia państwowych pieniędzy), czy też wstęp do nowego projektu – okaże się wkrótce.
Argumentacja, że Soros inwestuje tam, „gdzie dostęp do wolnych mediów jest zagrożony”, jest nieprawdziwa. Soros – jako człowiek, który dorobił się na światowych spekulacjach finansowych – inwestuje, by samemu uczestniczyć w grze i samemu decydować, które media są wolne. I szerzej – poprzez współtworzone i współfinansowane „wolne media” – wpływać na opinię publiczną, a nawet na struktury władzy.
Komentarze do inwestycji Sorosa są różne. Niektórzy zalecają wzmożenie uwagi, inni uważają, że skoro taka inwestycja jest możliwa, to najlepszy dowód, iż wolne media mają się w Polsce dobrze. Jednak kategoriom jakiejkolwiek racjonalności umyka argumentacja jednego z posłów opozycji (tej Nowoczesnej), że Soros zainwestował, bo „PiS chce przejąć «Wyborczą»”. To raczej dowcip miesiąca, a może nawet roku!
Pomóż w rozwoju naszego portalu