Fala protestów organizacji skrajnie lewicowych pociągnęła za sobą coraz większą liczbę zmanipulowanych kobiet, do których nie docierały żadne logiczne argumenty. Wmówiono im, że będą „trafiać do więzienia po poronieniu” albo będą „umierać w męczarniach”.
Efekt jest taki, że Prawo i Sprawiedliwość, które wcześniej jednogłośnie poparło projekt ustawy „Stop aborcji”, przygotowany przez Instytut „Ordo Iuris”, złożyło wniosek w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka o negatywną opinię, a następnego dnia – w czwartek 6 października br. Sejm odrzucił miażdżącą większością głosów projekt ustawy o całkowitym zakazie aborcji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Stanowisko Kościoła
Reklama
Dzień przed głosowaniem biskupi w komunikacie z 374. Zebrania Plenarnego KEP przypomnieli nauczanie św. Jana Pawła II z encykliki „Evangelium vitae”. „Akceptacja przerywania ciąży przez mentalność, obyczaj i nawet przez prawo jest wymownym znakiem niezwykle groźnego kryzysu zmysłu moralnego, który stopniowo traci zdolność rozróżniania między dobrem i złem, nawet wówczas, gdy chodzi o podstawowe prawo do życia (...). Tym, kto zostaje zabity, jest istota ludzka u progu życia, a więc istota najbardziej niewinna, jaką w ogóle można sobie wyobrazić” – zacytowali w komunikacie. Biskupi wskazali, że instytucje Kościoła nie zajmują się przygotowywaniem projektów ustaw cywilnych, ale korzystają z prawa do wyrażania swoich opinii nt. proponowanych regulacji prawnych. W tym kontekście Konferencja Episkopatu Polski zaznacza, że życie każdego człowieka jest wartością podstawową i nienaruszalną. Jednocześnie biskupi jasno podkreślili, że nie popierają projektów zapisów prawnych, które przewidują karanie kobiet po dokonanej aborcji.
Rano przed kluczowym głosowaniem 6 października rzecznik prasowy KEP ks. Paweł Rytel-Andrianik jeszcze raz przypomniał wcześniejsze komunikaty, w których biskupi „popierają wszystkie projekty ustaw postulujące pełną ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci, ale nie popierają projektów zapisów prawnych, które przewidują karanie kobiet”.
Stracona szansa
Władze Prawa i Sprawiedliwości jednocześnie mówiły, że są za życiem, ale też za tzw. kompromisem aborcyjnym. Jednak o tym, że kilkaset tysięcy podpisów trafi do Sejmu, wiedziano od wczesnej wiosny. Nie zrobiono nic, aby przygotować do tego opinię publiczną i zmobilizować szeregi politycznie. W tym samym czasie skrajna lewica i przychylne jej media skutecznie manipulowały opinią publiczną i podsycały protesty.
Efekt zobaczyliśmy w ostatnich tygodniach, gdy na ulice wyszły tysiące osób, a na ich czele podążali politycy opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej. W obozie władzy pojawiła się panika. Najpierw marszałek Senatu Stanisław Karczewski przygotował ustawę, w której wykreślony został tzw. aborcyjny wyjątek eugeniczny. Problem w tym, że w Sejmie wciąż była ustawa „Stop aborcji”, która gwarantowała o wiele lepszą ochronę życia. Marszałek nie zebrał więc wymaganych podpisów.
Reklama
PiS próbuje ratować sytuację. Z jednej strony ma bowiem rozemocjonowane feministki, a z drugiej – świeckich katolików, którzy są zaskoczeni, bo przez osiem lat PiS głosował za życiem. Teraz też obiecał, że projekt „Ordo Iuris” skieruje do komisji i tam wprowadzi poprawki. – Co takiego się stało, że w ciągu dwóch tygodni zmieniliście zdanie? – pytała retorycznie dr Joanna Banasiuk, która reprezentowała w Sejmie obywatelski projekt. Choć zaproponowała rezygnację z zapisu o karaniu kobiet, to jednak nic już to nie dało.
Zmiana taktyki
Podczas głosowania w Sejmie przedstawiono rządowy program, który ma uspokoić konserwatywną część opinii publicznej. Premier Beata Szydło mówiła o wsparciu dla rodzin wychowujących dzieci niepełnosprawne już od 2017 r. Ma być też przeprowadzona akcja promująca ochronę życia. – Jestem za ochroną życia. Jako premier RP czuję się odpowiedzialna za jego ochronę. Uważam, że odpowiedzialnością całej klasy politycznej jest teraz studzenie emocji. Rząd RP zrobi wszystko, żeby chronić życie – powiedziała szefowa rządu.
Kilka godzin po tym, jak niektórzy posłowie PiS ze łzami w oczach głosowali za odrzuceniem projektu ustawy, Prezydium KEP wydało kolejny komunikat. „W obecnie dyskutowanej kwestii ochrony życia ludzkiego Konferencja Episkopatu Polski podkreśla, że ważne są projekty pomocowe, mające na celu wsparcie osób w trudnej sytuacji życiowej. Nie zwalnia to jednak z obowiązku dążenia do pełnej ochrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. Jest to zadanie zarówno parlamentarzystów, jak i wszystkich ludzi dobrej woli, bez względu na wyznawaną religię czy światopogląd” – napisali biskupi.
Na podstawie mediów społecznościowych można zauważyć, że PiS ma duży problem, bo rozgoryczeni wyborcy już nie wierzą w słowne obietnice. Dobrze pamiętają poprzednią sytuację, po której z partii odszedł Marek Jurek. Jedynym rozwiązaniem jest więc dynamiczne wdrożenie w życie programu, o którym mówiła Pani Premier, i zajęcie się na poważnie informowaniem społeczeństwa o nienarodzonym życiu. Ale oprócz tego muszą szybko ruszyć prace nad ustawą, która będzie lepiej i skuteczniej chronić nienarodzone dzieci przed śmiercią.