Ojciec Święty Franciszek komunikuje się z nami, ze światem inaczej niż jego poprzednicy. Obserwatorzy tłumaczą to różnie, m.in. tym, że pochodzi z innego kontynentu, że ma inny temperament, że przeszedł formację jezuicką itd. Według mnie, tym, co najbardziej charakteryzuje papieskie wypowiedzi, są ich bezpośredniość i konkret. Zresztą często czepiają się za to Papieża różni supermądrzy komentatorzy. Pewnie docierają do niego te głosy, ale podziwiam też w jego osobie to, że się nie cofa. Prze jak taran w raz obranym kierunku. Psy szczekają – mówiąc brutalnie – a karawana jedzie dalej. Zapewne wynika to także z jego przeświadczenia, które wyraził u początku pontyfikatu, stwierdzając: „Wolę tysiąc razy Kościół poobijany, który miał wypadek, od Kościoła chorego z powodu zamknięcia!”.
Każde rekolekcje, przynajmniej tak mnie uczyli ojcowie duchowni w seminarium – o. Jerzy i o. Grzegorz – żeby były owocne, muszą się kończyć konkretnym postanowieniem. W ostatnich wypowiedziach Papieża, gdy Rok święty Miłosierdzia zbliżał się już do końca, zauważyłem zachętę do poczynienia takiego konkretnego i stałego postanowienia, które byłoby owocem tego czasu łaski i sprawiłoby, że trwałby on nadal. W niedawnej katechezie podczas audiencji generalnej, w której Ojciec Święty zaczął omawiać uczynki miłosierdzia względem ciała i względem duszy, zachęcał na koniec do uczynienia postanowienia wykonywania codziennie jednego uczynku miłosierdzia: – Jeśli każdy z nas codziennie uczyni jeden z nich, będzie to rewolucja w świecie, ale każdy! – zwrócił się do zebranych, słuchających, oglądających – czyli do wszystkich. Później, w ostatnim dniu października, w ostatnim zdaniu skierowanym podczas historycznego spotkania katolików i luteran zebranych w hali w Malmö, zachęcał: – Powracając do naszych domów, zabierzmy ze sobą zobowiązanie, żeby codziennie uczynić gest pokoju i pojednania, abyśmy byli mężnymi i wiernymi świadkami chrześcijańskiej nadziei. Fakt. Gdyby już nawet nie każdy, ale tylko połowa chrześcijan uczyniła takie postanowienie, świat wywróciłby się do góry nogami. Na serio. I wyszłoby to jemu i nam na dobre.
Pomóż w rozwoju naszego portalu