Reklama

Kultura

Z muzycznej szuflady

Zakazany owoc nie smakuje

W 1988 r. w Opolu wykonał piosenkę „Zakazany owoc” i stał się sławny, po czym zniknął nie tylko ze sceny. Z jego życia zniknął też Bóg i sens życia. Za to pojawiły się uzależnienia i życiowa pustka. Krzysztof Antkowiak był gościem katechezy audiowizualnej w Domu Diecezjalnym Tabor w Rzeszowie, gdzie podzielił się doświadczeniem Boga, który stanął na jego drodze, i proce-sem nawracania. Były opowieści o muzyce i koncert

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

IWONA KOSZTYŁA: – Nagroda publiczności w Opolu za piosenkę „Zakazany owoc”, koncerty, popularność. Co najbardziej Pan wspomina?

KRZYSZTOF ANTKOWIAK: – Najwspanialsze było spotykanie ludzi, których nie brakowało zarówno podczas koncertów, jak i w codzienności. Mili, życzliwi, otwarci. Poznałem ich naprawdę sporo i dziś mogę powiedzieć, że to właśnie oni byli najważniejsi w tym, co wtedy robiłem.

– Bóg też był?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Na pewno. Starałem się modlić, chodziłem do kościoła, nie do końca rozumiałem, o co tak naprawdę chodzi w wierze i jej wyznawaniu, ale w Kościele czułem się dobrze. Wiedziałem, że Bóg mnie kocha i opiekuje się mną.

– W pewnym momencie na tej drodze Boga jednak zabrakło?

– Zboczyłem z tej drogi, to prawda. Trafiłem na księdza, który mnie zranił, nie zrozumiał. Poczułem się odtrącony, zagubiony. Doświadczenie było tym bardziej bolesne, że miało związek ze spowiedzią. Dziś myślę, że to właśnie wtedy szatan zaczął się mną mocniej interesować. Zbuntowałem się. Przestałem się modlić, obraziłem na Kościół. Po latach różnych doświadczeń wiem, że Bóg czekał, aż się do Niego zwrócę.

– Jak długo trwało to wracanie do Boga?

Reklama

– To niemal 20 lat różnych doświadczeń. Na pewnym etapie mojego życia miałem problemy z nałogami, myślałem o samobójstwie. Dziś mogę powiedzieć, że nałogi niosą totalne zniewolenie, ranią nie tylko nas samych, ale przede wszystkim ludzi, z którymi żyjemy, najbliższe nam osoby. Nieważne, jaki to rodzaj zniewolenia: narkotyki, alkohol, gry komputerowe, hazard czy coś innego, one niszczą fizyczność człowieka, ale przede wszystkim ducha, serce. Naprawdę dużo złego się działo, ale po latach odnalazłem Boga na nowo. Przede wszystkim dzięki modlitwie, która zmienia moje życie.

– Moment, chwila czy raczej proces nawrócenia?

– Zdecydowanie cały proces, który rozpoczął się od udziału we Mszy św. o uzdrowienie, na którą zresztą nie miałem ochoty iść, bo w tym samym czasie był ważny mecz, jednak po namowach – poszedłem. Tam Bóg rzucił ziarno, które zaczęło kiełkować. Podczas modlitwy prosiłem Boga, by zabrał moje nałogi, i zostałem wysłuchany. Niemal z dnia na dzień wszystko się zmieniło i to nie ja się zmieniłem, zmieniło się moje serce. Nie zwariowałem, jak zapewne myśli wielu ludzi, słysząc takie wyznanie. Sam jeszcze niedawno tak myślałem, więc ich rozumiem. Nie wstydzę się o tym mówić i nie ukrywam, że to Bóg mnie zmienił.

– Czym jest dla Pana wiara?

– Wiara to relacja, próba zawierzenia i zaufania do końca. Każdy z nas chciałby sobie zostawić kawałek czegoś, nad czym ma kontrolę, a to nie o to chodzi. Codziennie trzeba nad tym pracować, staram się tak właśnie żyć. Modlić się, dziękować, uwielbiać, prosić. Nie jest to łatwe, bo jesteśmy tylko ludźmi, ale Bóg o tym wie i codziennie wyciąga do nas swoją dłoń. Dzięki Niemu dzieją się w moim życiu cuda, jestem szczęśliwy.

– Bywa trudno?

Reklama

– Walka duchowa toczy się codziennie. Wiadomo, że sierściuch – jak nazywam szatana – próbuje i zawsze będzie próbował przeciągnąć człowieka na swoją stronę. Im bardziej zbliżamy się do Boga, tym bardziej on atakuje. Jedynym sposobem jest modlitwa i ja to robię. Wystarczy zaprzestać i problem może wrócić, a tego nie chcę.

– Dawanie świadectwa, także podczas takich spotkań jak w Rzeszowie, to zadanie na dziś?

– Zdarzają mi się takie spotkania, choć nie są one za częste. O swoim nawróceniu powiedziałem podczas jednego z telewizyjnych programów, bo mimo negatywnego nastawienia pewnych mediów do Kościoła czy wiary trzeba o tym mówić. Skoro coś od Boga dostałem, mam się tym dzielić, nawet jeśli zostanę wyśmiany. Być może przez świadectwo, czego doświadczyłem, pomogę komuś, kto ma podobne problemy. Być może na sali będzie ktoś, do kogo trafi choć jedno zdanie.

– Czy wiara przekłada się na twórczość i działalność muzyczną?

– W bezpośredni sposób raczej nie. Zawsze miałem potrzebę dawania siebie innym przez dźwięki i to się nie zmieniło, natomiast moje życie się zmieniło i to oczywiście wpływa na to, co robię. Nie zacząłem nagrywać utworów z tzw. nurtu muzyki chrześcijańskiej, czego pewnie wielu by się spodziewało, choć Duch Święty wybrał mnie sobie jako narzędzie do nagrania Koronki do Miłosierdzia Bożego, zresztą mojej ulubionej modlitwy, czy nagrania piosenki z Magdą Anioł, która mówi o zawierzeniu Bogu. Jednak moja twórczość cały czas pozostaje w nurtach, które lubiłem i nadal lubię. Czasami opowiadam o pięknych rzeczach, czasami o trudnych, jak w życiu. Takie klimaty pojawią się m.in. na mojej najnowszej płycie, nad którą pracuję. Muzycznie się nie zmieniłem, choć zawsze w dźwiękach słyszę Boga.

2016-12-14 10:18

Oceń: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miłosierdzie – ostatnie słowo ks. Kaczkowskiego

[ TEMATY ]

wywiad

Piotr Drzewiecki

Ks. dr Jan Kaczkowski

 Ks. dr Jan Kaczkowski

Jego ostatnim słowem było "miłosierdzie" – mówi o zmarłym w poniedziałek ks. Janie Kaczkowskim, swoim przyjacielu, ks. Piotr Przyborek, który towarzyszył mu w chwili śmierci. Ks. Jan nauczył nas jak towarzyszyć bliskim w chwili śmierci – podkreślił ks. Przyborek. - Pokazał jak zachować się do końca. Aż do... "wylogowania". Jasiek tak by powiedział. On "wylogował się" w poniedziałek – mówi KAI ks. Przyborek.

Jolanta Roman-Stefanowska (KAI): Byliście z księdzem Janem przyjaciółmi.
CZYTAJ DALEJ

Francja/ Papież: zdrowa laickość to polityka bez instrumentalizowania religii 

Wiara, przekazywana i umacniana m.in. za sprawą pobożności ludowej może umacniać „konstruktywne obywatelstwo chrześcijan”. Zaś praktykujący ją mieszkańcy Korsyki są dla Europy doskonałym przykładem laickości, rozumianej jako dialog świata religijnego i świeckiego – mówił Papież Franciszek podczas spotkania z uczestnikami międzynarodowego kongresu nt. pobożności ludowej w basenie Morza Śródziemnego, który odbywa się w Ajaccio.

Udział w sesji podsumowującej obrady międzynarodowego kongresu, pt. „Pobożność ludowa w basenie Morza Śródziemnego”, w którym bierze udział ok. 400 osób, to pierwszy punkt wizyty Papieża na Korsyce. Ojciec Święty udał się na nią prosto z lotniska. Po drodze zatrzymał się przy Baptysterium św. Jana, które jest „relikwią” pierwszej korsykańskiej katedry, gdzie - tak jak na całej trasie przejazdu - oczekiwali licznie zebrani mieszkańcy wyspy. W przemówieniu, wygłoszonym w Pałacu Kongresowym i Wystawowym, zwrócił uwagę na dwa ważne aspekty charakteryzujące lokalną społeczność: ludową pobożność i dobrze rozumianą laickość.
CZYTAJ DALEJ

Caritas na Święta

2024-12-16 13:28

Magdalena Lewandowska

Paczki dla dzieci z akcji "Nasza paka" to dla dzieci szansa na radosne święta. Wręcza je abp Józef Kupny.

Paczki dla dzieci z akcji Nasza paka to dla dzieci szansa na radosne święta. Wręcza je abp Józef Kupny.

Ostatnie dni przed świętami Bożego Narodzenia to dla Caritas Archidiecezji Wrocławskiej czas wytężonej pracy i wielu podejmowanych akcji.

W tym momencie Parafialne Zespoły Caritas i wolontariusze z jednej strony kończą rozprowadzanie świec Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom, ale też przygotowują paczki świąteczne z artykułów zebranych czy to w parafiach czy podczas zbiórki „Tak pomagam” w sklepach. – Zebraliśmy 6342 kg żywności, ta pomoc trafi do około 1000 potrzebujących osób – mówi Paweł Trawka, rzecznik wrocławskiej Caritas. – Trwa także finał akcji „Nasza paka”. Pracownicy Caritas jeżdżą do szkół i przedszkoli odbierając stamtąd zabawki, które dzieci ofiarowały dla potrzebujących rówieśników. To dzieciaki, które są pod nasza opieką np. w Klubowym Centrum Aktywności Dzieci i Młodzieży, ale też pod opieką kuratorów sądowych i pieczy zastępczej. Tam, gdzie są różnego rodzaju potrzeby i materialne ubóstwo, które nie pozwala im pięknie świętować czasu Bożego Narodzenia. Takich dzieci mamy około 250 – tłumaczy Paweł Trawka. Wręczenie paczek nastąpi 23 grudnia – rozda je św. Mikołaj razem z abp Józefem Kupnym na auli Papieskiego Wydziału Teologicznego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję