Reklama

Nasz komentarz

Nic nie jest dane raz na zawsze

Totalna opozycja, tzn. Platforma Obywatelska i .Nowoczesna, nie odpuszczają. Są to jednak działania coraz bardziej desperackie. Z prośbą o cud w tle. Wydaje się, że kontynuując akcję rozpoczętą 16 grudnia 2016 r., politycy z ugrupowań Grzegorza Schetyny i Ryszarda Petru brną coraz bardziej w ślepy zaułek. Ta bezmyślna desperacja może być jednak niebezpieczna i dla państwa, i dla wspólnoty narodowej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Dotychczasowe histeryczne działania PO i .Nowoczesnej na terenie parlamentu oraz KOD-u poza nim nie pociągnęły tłumów, których politycy „zjednoczonej opozycji” (cudzysłów nieprzypadkowy) wyglądają jak „kania dżdżu”. Nie są bowiem tłumami. Jak by nie kombinowali operatorzy kamer zatrudnieni w „przyjaznych stacjach”, „manifestacje obrońców demokracji przed Sejmem” gromadzą kilkuset – w szczycie – partyjnych aktywistów, którzy gorliwie spełniają swój zawodowy obowiązek. Podobnie coraz to nowe hasła – często zupełnie oderwane od rzeczywistości, jakby były z kosmosu – wygłaszane na konferencjach prasowych albo mało, albo w ogóle ludzi nie ruszają. (Właśnie w czasie świąt rekordowa była liczba widzów „Wiadomości” TVP, a polsatowskie „Wydarzenia” wyprzedziły „Fakty” TVN.) Ba – jak pokazują sondaże, ludzie oceniają działania „zjednoczonej opozycji” jako warcholstwo, choć w rzeczywistości jest gorzej. Mamy do czynienia z próbą podpalenia państwa, co jest jedyną nadzieją PO i .Nowoczesnej – politycznego ramienia potężnych nadal ośrodków biznesowych, medialnych i innych – na cofnięcie zmian i powrotu do tego, „co było”. To oczywista oczywistość, że chodziło i chodzi o przeprowadzenie puczu, dlatego jasne opisanie sytuacji przez Jarosława Kaczyńskiego w wywiadzie dla tygodnika „wSieci” wywołało takie gwałtowne reakcje: stanowcze zaprzeczenia albo próbujący skrywać rzeczywiste intencje rechot. Ktoś po prostu odważnie powiedział, jakie są fakty, nie zważając na obowiązującą do tej pory zasadę, że jeżeli fakty potwierdzają teorię, to tym gorzej dla faktów. Mówiąc inaczej: „uderz w stół, a nożyce się odezwą”. I się odezwały.

Mimo że działania opozycji są desperackie, że w większości ludzie widzą w tym warcholstwo, sytuacja jest niebezpieczna. Nie dlatego, że za protestem stoją tłumy – bo nie stoją – ale z tego powodu – jak to już wspomniano – że obóz III RP jest nadal zasobny w narzędzia i środki, których – nikt rozsądny nie może mieć złudzeń – nie będzie wahał się użyć do nawet najbardziej destrukcyjnych, niebezpiecznych nie tylko dla tego konkretnego rządu, ale też bardzo, bardzo szkodliwych dla państwa i myśląc jeszcze głębiej – dla wspólnoty narodowej – środków. Szkody trzeba będzie naprawiać latami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Po której stronie są tłumy, czyli większość? Na razie Polacy wykazują się dobrą pamięcią i zdrowym rozsądkiem. Pamiętają, jak to było przed rokiem, dwoma czy trzema laty i gdzie ówczesna koalicja, a dzisiejsza totalna opozycja miała opinię obywateli. To trudno zapomnieć. Zdrowy rozsądek z kolei pozwala ludziom nadal wiedzieć, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Dopóki tak będzie, nie ma się czego obawiać. Oczywiste jest, że Polacy, ci zwykli, ci przeciętni, czyli zdecydowana większość, powinni – działając we własnym, dobrze pojętym interesie – opowiadać się za tą stroną, która w ich imieniu i dla nich sprawuje władzę. To jest rząd Beaty Szydło, czego premier dowiodła w pierwszym roku funkcjonowania swojej ekipy. Po 1989 r. nie było takiego rządu, który w tak krótkim czasie wywiązał się z obietnic złożonych w czasie kampanii wyborczej. Nie było obiecywania gruszek na wierzbie. Pamiętam dobrze, że w 2010 r. ledwo wybrany prezydent Bronisław Komorowski wziął się za krzyż na Krakowskim Przedmieściu, o czym nawet się nie zająknął w czasie kampanii, a w czasie drugiej kadencji Donalda Tuska (jesień 2011 r.) już na początku ruszono z kopyta z pracami nad podwyższeniem wieku emerytalnego, czym przed wyborami niespecjalnie się chwalono, gdy starano się o głosy, bo inaczej by ich nie otrzymano. Rząd Beaty Szydło powstał w listopadzie 2015 r. i przez rok spełnił większość sztandarowych obietnic i zapowiedzi. Program „Rodzina 500+”, „Mieszkanie+”, przywrócenie wieku emerytalnego i częściowo podwyższenie kwoty wolnej od podatku zrealizowano w ekspresowym tempie. Mało? Nie, to dużo. Nie mogą temu zaprzeczyć ci mniej zacietrzewieni przeciwnicy ekipy rządzącej. Na przekonanie tych zacietrzewionych „na maksa” trudno liczyć.

Prawdą jest, że nic nie jest dane na zawsze. Aby rządzenie Polską dalej szło w tym kierunku, tzn. w takim, że priorytetem są przeciętni Polacy, potrzeba realnego pokazania czego – mówiąc górnolotnie – chce naród. Nie wystarczą same sondaże, które zresztą niezmiennie pokazują, że społeczeństwo podtrzymuje werdykt z października 2015 r., że zmiany się podobają, a partia, która przekonała większość Polaków, ma nadal taki sam kredyt zaufania, jak w tamtą niedzielę. I to mimo wściekłych ataków tych, którzy władzę stracili i nie mogą się z tym pogodzić, oraz własnych potknięć, które przecież – jak to u ludzi i wśród ludzi – się zdarzają, ale są szybko korygowane. Nie. Tu nie ma „zmiłuj się”.

W tym momencie chodzi o to, żeby się dokładnie policzyć. Tak odczytuję pojawiające się tu i ówdzie, czasem w zbyt emocjonalnych słowach, zapowiedzi wygłaszane przez różne środowiska w celu zorganizowania na początku roku marszu poparcia dla tego kierunku polityki, szczególnie gospodarczej, choć nie tylko, z którym mamy do czynienia w ostatnich 12 miesiącach. Tak uczyniono na Węgrzech, gdzie w styczniu 2012 r. w pokojowym wiecu poparcia dla wściekle atakowanego w kraju i za granicą – a wtedy Węgrzy byli w sensie politycznym sami – rządu Viktora Orbána manifestował co dziesiąty Węgier. Razem milion osób. Także to ocaliło ten rząd. Dało premierowi siłę i umocniło nadzieję wśród ludzi, którym przez lata wmawiano, że się nie da. Teraz widzimy, że się da, ale nic nie jest dane raz na zawsze.

2017-01-04 10:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jeden z kardynałów na konklawe "poratował" przyszłego papieża... cukierkami

2025-05-14 14:30

[ TEMATY ]

konklawe

kard. Luis Antonio Tagle

cukierki

Papież Leon XIV

Adobe Stock

Kard. Tagle miał "poratować" przyszłego papieża... cukierkami

Kard. Tagle miał poratować przyszłego papieża... cukierkami

Filipiński kardynał Luis Antonio Tagle w szczególny sposób wspierał papieża Leona XIV na finiszu konklawe. Kard. Tagle powiedział na konferencji prasowej w Rzymie, że kiedy kard. Robert Francis Prevost, który siedział obok niego na konklawe, zdał sobie sprawę podczas liczenia głosów, że zostanie wybrany, zaczął ciężko oddychać, dlatego zaproponował przyszłemu papieżowi słodycze.

„Zawsze mam przy sobie słodycze. Kard. Prevost siedział obok mnie. Kiedy usłyszałem, że ciężko oddycha, zapytałem go: 'Chcesz cukierka? A on odpowiedział: 'Dobrze, daj mi jednego, proszę'”. To był jego „pierwszy `akt miłosierdzia` wobec nowego papieża”, zażartował kard. Tagle, który przed konklawe sam był typowany jako potencjalny następca zmarłego papieża Franciszka.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Papież Leon XIV przyjął na audiencji abp. Swiatosława Szewczuka

2025-05-15 12:57

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

flickr.com/episkopatnews

Światosław Szewczuk

Światosław Szewczuk

Papież Leon XIV przyjął w czwartek na audiencji arcybiskupa większego kijowsko-halickiego, zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego arcybiskupa Swiatosława Szewczuka. W opublikowanym w czwartek wywiadzie prasowym stwierdził on, że Ukraina potrzebuje wizyty papieża.

W wywiadzie dla dziennika "Il Messaggero" arcybiskup większy kijowsko-halicki przypomniał, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaprosił nowego papieża. Rozmawiali przez telefon w poniedziałek.
CZYTAJ DALEJ

Częstochowskie pospolite ruszenie! Głosujmy razem na Kaplicę Sykstyńską – niech zwycięży Polski projekt!

2025-05-15 15:05

[ TEMATY ]

Jasna Góra

konkurs

Kaplica Sykstyńska

Tomasz Kozioł/Dom Emisyjny Manuscriptum

Kaplica Sykstyńska na Jasnej Górze może zostać najlepszą wystawą immersyjną na świecie!
Po światowym sukcesie medialnym z odsłoną szkicu Sadu Ostatecznego w immersyjnej Kaplicy Syktyńskiej na Jasnej Górze , Częstochowa znów ma szansę znaleźć się na ustach całego świata – tym razem za sprawą immersyjnej Kaplicy Sykstyńskiej, która od miesięcy zachwyca odwiedzających na Jasnej Górze.

Wystawa „Sistine Chapel. Heritage” (Kaplica Syktyńska. Dziedzictwo) bierze udział w prestiżowym międzynarodowym konkursie MONDO-DR Awards 2025, gdzie walczy o tytuł najlepszego projektu immersyjnego na świecie. To wyjątkowa okazja, by lokalna społeczność wsparła projekt, który już teraz wzbudza podziw na całym świecie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję