Reklama

Oswajanie wiary

Jak to było ze św. Pawłem

Artykuł ten będzie oparty na fragmencie z Dziejów Apostolskich (9,1-22), dlatego proszę, sięgnij najpierw po Pismo Święte, żeby treści, które przekażę, były bardziej zrozumiałe.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po ukamienowaniu Szczepana, Szaweł – był on naocznym świadkiem tego wydarzenia – chciał kontynuować dzieło zniszczenia chrześcijan. Zabicie diakona miało być jedynie preludium do tego, co szykował wyznawcom Chrystusa. Chęć mordowania uczniów Pańskich stała się sensem jego życia. Nie jest to stwierdzenie na wyrost, ponieważ użyty w Dziejach Apostolskich (9, 1) grecki czasownik „empneo”, który tłumacz Biblii Tysiąclecia przełożył jako „dyszeć”, znaczy także po prostu „żyć”. Wszystko, co Paweł robił, było podporządkowane jednemu celowi – zniszczeniu sekty chrześcijan. Dlatego udał się do arcykapłana, aby ten pomógł mu w realizacji planu. Zapewne do Szawła doszły plotki, że spora grupa wyznawców Jezusa ukryła się w Damaszku, dlatego poprosił o listy upoważniającego go do uwięzienia i przyprowadzenia heretyków (tak wtedy traktował chrześcijan) do Jerozolimy, aby ich ukarać.

Reklama

Droga z Jerozolimy do Damaszku wynosiła ok. 225 km. Przebycie jej zajmowało nawet tydzień i zazwyczaj podróżowano pieszo. Miasto to jest zaliczane do jednych z najstarszych na świecie. Tuż przed nim wznosiła się droga na górę Hermon, a dalej na pięknej, zielonej równinie leżało białe miasto, którego wygląd zachwycał wielu, dlatego porównywano je do garści pereł w szmaragdowej gablocie. Ze względu na tak dużą odległość, Szaweł miał sporo czasu na różnego rodzaju przemyślenia. Biblia „nie zagląda do wnętrza głowy” faryzeusza, ale z całą pewnością to, w jaki sposób umierał Szczepan, musiało zapaść mu głęboko w pamięć. Młody diakon nie przeklinał swoich oprawców, ale modlił się za nich, podobnie jak Jezus na krzyżu. Nagle w czasie wędrówki „olśniła go jasność z nieba” (Dz 9, 3b) i odezwał się głos: „Szawle, Szawle, dlaczego mnie prześladujesz?” (Dz 9, 4b). Przeczytałem kilka komentarzy do tego fragmentu i większość autorów skłania się do twierdzenia, że Jezus i Szaweł nigdy wcześniej nie spotkali się. Tym jednym pytaniem nasz Zbawiciel wytrąca z ręki argument wszystkim, którzy mówią: Bóg–tak, Kościół–nie. Jezus w tym momencie utożsamia się z cierpiącym i prześladowanym przez faryzeusza Kościołem. Dla pewnego siebie i swoich przekonań Pawła musiał to być szok. Jego dramat pogłębia się, ponieważ w tym momencie traci wzrok, staje się zależny od innych i słyszy słowa: „Wstań, wejdź do miasta, tam powiedzą ci, co masz czynić” (Dz 9, 6). Ten, który wiódł towarzyszy, aby zniszczyć młody Kościół, teraz sam, nieporadny jak małe dziecko, jest prowadzony do Damaszku. Ten, który do tej pory sam o sobie decydował, miał teraz czekać na to, co się wydarzy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jest to ważny moment, którego nie powinniśmy przegapić, mówiąc o nawróceniu św. Pawła. Od tej chwili młody faryzeusz nie będzie już pełnił swojej woli, ale wolę Chrystusa. Nie możemy o tym zapominać także my, wymawiający tak często słowa „bądź wola Twoja”. Jeśli naprawdę chcemy iść za Jezusem, te trzy wyrazy powinniśmy traktować poważnie i ciągle przypominać sobie, że moje plany i zamierzenia powinienem konsultować z Bogiem.

W Damaszku Paweł spotkał jednego z cichych bohaterów Biblii. Oprócz modlitwy Szczepana i spotkania z Jezusem, także postawa Ananiasza – bo jego mam na myśli – z całą pewnością wpłynęła na zmianę życia Szawła. Obawy, jakie miał Ananiasz, są jak najbardziej zrozumiałe, wszak Pan kazał mu odszukać człowieka, którego bali się wszyscy wyznawcy Chrystusa. Powszechnie było wiadomo, że Paweł nie zawaha się nawet pozbawić kogoś życia, aby spełnić swoją misję. Ale Ananiasz w końcu ulega i udaje się na poszukiwanie faryzeusza. Miał pójść na ulicę Prostą. Była to główna arteria miasta. Środkiem przebiegał ruch uliczny, a na poboczach stały liczne kupieckie stragany, po których przechadzali się piesi.

Reklama

Za każdym razem, gdy czytam ten fragment, zachwyca mnie postawa Ananiasza, gdy odnajduje oślepionego Pawła. Mógł powiedzieć wszystko, mógł go zwyzywać, spoliczkować, pobić, wyżyć się na nim. Zamiast tego mówi do niego: „Szawle, bracie” (Dz 9,17b). To jest chrześcijaństwo w najczystszej i najpiękniejszej postaci. To jest żywa Ewangelia i realizacja przykazania miłości nieprzyjaciół.

Myślę, że mówiąc o nawróceniu Pawła, nie powinniśmy się ograniczać jedynie do spotkania z Jezusem przed Damaszkiem, ale spojrzeć szerzej, poczynając od Szczepana i kończąc na Ananiaszu. Każde z tych wydarzeń musiało odcisnąć na sercu Szawła niezatarte znamię i doprowadziło go do nawrócenia. Nawrócenie to „robota” na całe życie, to proces bardzo złożony i trudny, ale i piękny, bo zbliżający do Boga. Dzięki nawróceniu Pawła ty i ja możemy cieszyć się byciem chrześcijanami, ponieważ to właśnie on przyniósł Dobrą Nowinę na nasz kontynent. A komu ty zaniesiesz dzisiaj Ewangelię?

* * *

Ks. Krystian Malec
kapłan diecezji zamojsko-lubaczowskiej, doktorant teologii biblijnej na KUL JPII, założyciel i jeden z prowadzących stronę o Piśmie Świętym www.slowodaje.net

2017-01-18 10:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie jestem typem sportowca

Najpierw był trud w drodze do kapłaństwa. Z Bożą pomocą udało się – przyjął święcenia. Założył hospicjum. Mimo trudności finansowych ufa, że nawet gdy Pan powoła go do wieczności, ono będzie istniało. I wyrok: glejak mózgu, choroba nowotworowa. Kapłan, doktor teologii moralnej, wykładowca UMK w Toruniu. Ks. Jan Kaczkowski.

Założył Puckie Hospicjum im. św. Ojca Pio. Wierzy, że z pomocą Boga i ludzi wiele osób znajdzie tam miejsce godnej opieki i godnego odchodzenia. Dom hospicyjny stoi w jednej z zacisznych dzielnic tego niewielkiego miasta w województwie pomorskim. Chorzy i ich rodziny przeżywają w nim swoje duże i małe dramaty, ale i szczęścia, przygotowują się na godne odchodzenie do Boga. Tu mają też kaplicę, w której sprawowana jest codzienna Eucharystia.
CZYTAJ DALEJ

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

2025-09-24 08:52

[ TEMATY ]

ksiądz

Meksyk

Źródło: Parafia Jezusa z Nazaretu

Ojciec José de Luz Rosales Castañeda

Ojciec José de Luz Rosales Castañeda

Meksyk: w trakcie celebracji Eucharystii, tuż po udzieleniu Komunii Świętej, w niedzielę 21 września w wieku 62 lat zmarł na zawał serca ojciec José de Luz Rosales Castañeda.

Według informacji udostępnionych przez ACI Prensa, diecezja Gómez Palacio, gdzie pełnił posługę ksiądz, poinformowała, że ​​„zmarł po udzieleniu Komunii. Puryfikował już kielich, gdy upadł”. Odnośnie do przyczyny śmierci, sprecyzowano, że „była to śmierć naturalna, zawał serca”.
CZYTAJ DALEJ

Sukces mierzy się ciężką pracą! [Felieton]

2025-09-29 10:39

PAP/EPA/ROLEX DELA PENA

Wśród naszych sportów narodowych można wymienić różne dyscypliny. Mamy w historii “trochę” sukcesów. Gdyby jednak była taka dyscyplina jak “narzekanie”, Polacy byliby w niej bezkonkurencyjni. Pomijam już codzienne rozmowy, ale zwracam uwagę na to, co dzieje się, gdy reprezentanci Polski biorą udział w różnych imprezach sportowych. Granica między chwałą, a hejtem jest bardzo cienka.

Na ostatnich mistrzostwach świata Polscy siatkarze zdobyli brązowe medale. Wielu internautów, podających się za kibiców [tu zaznaczę, że w moim pojęciu prawdziwy kibic to ten, kto jest z drużyną na dobre i na złe] zaczęło w niewybredny sposób atakować wręcz polskich zawodników za porażkę w Włochami. Dla mnie trzecie miejsce polskich siatkarzy to powód do dumy. Wiem, że to na tej imprezie najgorszy wynik od 2014 roku, ale przecież wcześniej tak pięknie nie było - mistrzostwo świata w 1974 roku i srebro w 2006 roku. A ponieważ z lat mej młodości pamiętam te “suche” lata, cieszę się, że reprezentacja Polski nie schodzi z wysokiego poziomu. W rzeczywistości 3 miejsce w mistrzostwach świata to dowód ogromnej pracy, wytrwałości i charakteru. W przypadku siatkówki, na sukces nakłada się wiele czynników, a wysiłek, który wkłada każdy z zawodników, aby wejść na poziom reprezentacyjny jest ogromny. Naprzeciw siebie stają zawodnicy, którzy poświęcają wiele, aby sukces sportowy odnieść. Obecnie nie ma miejsca na “taryfę ulgową”. Sport ma to do siebie, że bywa nieprzewidywalny. I co jest też ważne, sport, podobnie jak życie, to nie tylko zwycięstwa, lecz także potknięcia, z których trzeba wstać. I właśnie w tym tkwi prawdziwa wartość tego sukcesu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję