Z Helenką byłyśmy z jednego rocznika. Mieszkałyśmy kilkanaście kilometrów od siebie. Poznałyśmy się na Pieszej Pielgrzymce Krakowskiej na Jasną Górę w 2008 r. Szłyśmy jako tzw. muzyczne. Dla niej to była już któraś z kolei pielgrzymka, dla mnie – pierwsza i bardzo znacząca z tego względu, że moją intencją było moje własne nawrócenie. Mnóstwo ludzi, w tym i ona. Od samego początku bardzo mocno przykuwała moją uwagę. Była bardzo zaangażowana. To, żeby służyć, wypływało jakoś tak samoczynnie z niej samej. Nie pamiętam, żeby odkładała gitarę. Po całym dniu marszu, grania, śpiewania, po pogodnym wieczorku i sacrosongu ona dalej szła na nocleg, śpiewając. Przez te kilka lat wiele czasu spędziłyśmy razem. Bywały różne sytuacje. Nigdy nie widziałam u niej grymasu niezadowolenia. Zadziwiające było dla mnie to, że nigdy nie spotkałam się z sytuacją, by oceniała innych. Była taką osobą, że gdy nie znasz nikogo, a widzisz ją – to czujesz się chciany i przywitany. Była prawdziwie wspólnototwórcza. Była moją cichą inspiracją do dojrzałego życia chrześcijanina. Bardzo przejrzysta, kochająca i odważna dziewczyna. I dla mnie na pewno święta.
Przy okazji 41. rocznicy pogrzebu ks. Jerzego Popiełuszki (3 listopada) w przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, że „prymas Polski Józef Glemp co roku przyjeżdżał do Kazunia i odwiedzał bunkier, w którym zginął ks. Popiełuszko”, ale „ukrywał ten fakt przed opinią publiczną”. Jaka jest prawda na ten temat?
W pogrzebie ks. Jerzego 3 listopada 1984 roku uczestniczyłam z rodziną jako mała dziewczynka. Trzymając mamę za rękę, stałam w tłumie na placu przed kościołem św. Stanisława Kostki w Warszawie i ze zdumieniem obserwowałam ludzi znajdujących się na drzewach oraz na dachach pobliskich domów, a także na balkonach mieszkań. O jedenastej, przy akompaniamencie dzwonów, stanął na balkonie prymas Polski, kard. Józef Glemp jako główny celebrans. Obok niego sześciu biskupów z jednej strony i sześciu księży z drugiej.
Kamil Krasowski: – Na początek przypomnij, proszę, różnicę między uroczystością Wszystkich Świętych, którą obchodzimy w Kościele 1 listopada, a Dniem Zadusznym, który przeżywamy dnia następnego.
Jeden z najstarszych klasztorów kartuzów we Francji spłonął doszczętnie i grozi mu zawalenie. Pożar, który wybuchł w niedzielę 2 listopada, zniszczył główny budynek dawnego klasztoru w Le Mont-Dieu we francuskich Ardenach, znanego pod wezwaniem Matki Bożej Ardenów, poinformowały francuskie media.
Według tych informacji, spacerujący w niedzielny poranek zauważyli dym unoszący się z budynku, który od 1946 roku jest zabytkiem i zaalarmowali straż pożarną. Pożar ugaszono dopiero po kilku godzinach, na razie nie wiadomo, co było jego przyczyną. Założony w XII wieku klasztor znajduje się na odludziu, w gęstym lesie. Został odbudowany w XVII wieku, jednak podczas rewolucji francuskiej mnisi zostali zmuszeni do opuszczenia klasztoru kartuzów. Nie zachowały się tam żadne dzieła sztuki ani cenne wyposażenie.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.