Reklama

Rodzina

Synowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O synach wiem niewiele, bo mam córki. Lepiej jest z moją wiedzą o wnukach, bo mam ich dwóch – jeden 27-letni, a drugi 4-letni. Ale o córkach, wnuczkach i wnukach – będzie innym razem.

* * *

Syn – to brzmi dumnie. Ojców na ogół napawa dumą, gdy wyczekujący usłyszy, że urodził mu się syn. Może z wyjątkiem tego pana, który podszedł pod okno szpitala i do wyglądającej z oddziału położniczego żony wołał: – No i co?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Syn – odpowiedziała niewiasta.

– A do kogo podobny?

– A, nie znasz, nie znasz – odpowiedziała.

Książkę „Ojciec i syn” Karola Bunscha czytałem 60 lat temu. Jest o Mieszku I i Bolesławie Chrobrym, dwutomowa, ponad 500 stron. Dziś już nie wydają Bunscha, a nawet podejrzewają go o brzydkie rzeczy. Ale kiedyś, po wojnie, lektury te, wydawane w 30-tysięcznych i większych nakładach, były pierwszym przekaźnikiem wiedzy o początkach państwa polskiego. Może nie były doskonałe, trochę dziecinne, ale informowały np. o tym, jak to było z wychowaniem młodzieży. Do 7 lat chłopak był u mamy, a potem już dostawał się w ręce – albo „łapy” – ojca. I zaczynał się niełatwy żywot dla młodego. W końcu miał być wojem, rycerzem – a nie mnogopłciowym, płaczliwym i tchórzliwym pseudomężczyzną.

Reklama

Takie będą społeczeństwa – jakie ich młodzieży chowanie. Gdy w 1956 r. odradzało się harcerstwo – choć pokraczne i poharatane, bez Boga, na zakłamanych fundamentach okrojonej historii – zrodziła się nadzieja. Harcerz, druh, a nad nim druh drużynowy, hufiec, chorągiew. Ojciec prowadził syna, kupował czapkę i mundurek, a w nagrodę dawał nóż fiński. Ojciec patrzył z zadowoleniem na syna, bo to już był nie tylko uczeń, ale i mały obywatel.

Potem była obowiązkowa służba wojskowa. Porządek, mundury, ćwiczenia sprawnościowe, obozy. Był wprawdzie też wrzeszczący zupak – kapral, często ordynarny, bywały także inne przegięcia doktrynalne. Ale jakoś samoistnie eliminowano głupoty. Była służba, zajęcie w okresie, gdy młodemu odbija, gdy ma wyłącznie fiu-bździu w głowie. Trzeba wtedy temperament przyhamować, a rozsadzającą młodzieńca energię skierować na inne tory. Chodzi o to, by energia i dynamizm nie zostały zmarnowane i by nie uszły szybko.

– Pamiętaj, synu, o swych obowiązkach – tak uczą w mądrej rodzinie. W głupich, zalkoholizowanych nie ma czasu na wpajanie zasad, na podstawową edukację domową.

Całe życie rodzice martwią się o swoje dzieci. Może to być uczucie przyjemne, gdy widzą rozwój i sukcesy potomka, albo uczucie niepokoju, a nawet ogromnego strachu, gdy występują zagrożenia. Stale wychowanka atakują „wyż” i „niż” – może od tego boleć głowa, ale także mogą być tragedie. Uczucie: rodzic – dziecko to jest bardziej „one way ticket”, aniżeli „return”. Oczywiście, są wyjątki, to zresztą nie jest największą pretensją wobec dzieci. Tak samo było na ogół w relacjach w rodzinnym domu poprzedniego pokolenia.

Reklama

Syn się usamodzielnia. Ważna jest ta druga część słowa kojarząca się z dzielnością. Syn zakłada swoją rodzinę. Rodzicielski niepokój pojawia się, gdy idzie do kopalni, na morze lub wysyłają go na wojenną misję. Niepokój jest, ale i duma, że to będzie k t o ś, że się rozwija i będzie pożyteczny. Słabi, szarzy zostają w tyle. Na ogół mają potem mało ciekawe życie, a czasem nawet wegetują.

W domu, gdzie mieszkam, jeden z ojców pracował za granicą. Matka ostentacyjnie nawet przyprowadzała mężczyzn do domu. Syn rósł, ale dorósłby do niczego, gdyby ojciec nie zrezygnował z pokaźnych zagranicznych zarobków. Ojciec wrócił do kraju i przypilnował nauki i wychowania. Ten mądry ojciec, sąsiad, umarł niedawno, a jego syn jest pilotem na atlantyckich liniach LOT-u, podobno jednym z najlepszych.

Duma i wiara. Ale drogą właściwą jest praca. Synek skleja modele, gra w piłkę, chodzi na randki, a czasem nawet na małe piwo. Musi być jednak pod kontrolą. Pełną i dociekliwą. Nie ma samorozpasania, przypadkowych znajomości i mitrężenia czasu. Owszem – luz, swoboda, sport i przyjemności. Ale nie wieczne wałkonienie się i zblazowanie. Groźne są zawsze stymulatory doznań, używki. A także ci, którzy bez najmniejszych oporów robią na tym pieniądze. Tych ludzi trzeba dostrzec i ograniczyć im pole działania. Oni nie mogą mieć dostępu do młodzieży. Oddziaływanie szkodników społecznych powinno być eliminowane.

Syn to sprawa trudna, ambitna i wymagająca wielu lat zabiegów. Są, oczywiście, pomocne głowy i dłonie. Nawet na wyciągnięcie ręki. Trzeba jednak właściwie wybierać i podsuwać to, co należy czytać i oglądać. Bez takich kontroli latorośl może sobie zrobić krzywdę.

Reklama

Wychowanie to nie jest przetrwanie, wyczekiwanie, by wreszcie syn był dorosły i już sobie poszedł. Tego nie można się nauczyć z podręcznika serwowanego onegdaj na wydziałach pedagogicznych. Nie wystarczą także kolorowe, szmirowate poradniki Bauera i im podobna makulatura. Pełno tego wylewa się na ulice z witryn kiosków.

Czego uczyć – wiadomo. To proste i zestaw znamy od wieków, począwszy od wypisanego na kamiennych tablicach. Potem ważne słowa wypisywali pracowici kopiści, a także składane były przez uczniów Gutenberga. Dziś mamy to wszystko w Google.

Słuchać należy. Ale już po pierwszym zdaniu można się zorientować, czy słuchamy tekstu ważnego, czy też wrednego i kłamliwego. Jeśli będziemy się kierować zasadami, które powinny nas tu i teraz obowiązywać, nie pomieszamy wartości, nie dokonamy przypadkowych wyborów.

Dziecko puszczone samopas wcześniej czy później pokaże różki. Obserwacja malucha to najpiękniejsza obserwacja, jaka może być udziałem człowieka. Oby nie stało się to potem największym życiowym zawodem. Niczym jest wielka góra żywności, którą można by usypać z tego, co osobnik zjadł; niczym rzeka z tego, co wypił. Wagę ma efekt ciężkiej pracy, jaką trzeba włożyć wraz ze wszystkimi mądrymi i sprawiedliwymi wspólnikami, by nauczyć, przekonać, wychować.

Wielkie jest niezaorane pole, które mają rodzice.

* * *

Stefan Truszczyński
Dziennikarz, reporter, publicysta, dokumentalista filmowy, wieloletni korespondent wojenny, działa w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich.

2017-04-11 09:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Goście z Kresów w Domu Miłosierdzia

W czerwcu przez dziesięć dni w Domu Miłosierdzia im. Jana Pawła II w Sokołowie Podlaskim przebywała 45-osobowa grupa dzieci i młodzieży z obwodu żytomierskiego na Ukrainie

Dzięki Caritas Diecezji Drohiczyńskiej potomkowie Polaków z Żytomierszczyzny na czele z Ludmiłą Korbut, prezesem Kulturalno-Oświatowego Towarzystwa Polaków im. Jana Pawła II w Emilczynie, rokrocznie przyjeżdżają do ojczyzny przodków. Współpraca, zapoczątkowana przez ks. Józefa Kosteckiego, byłego proboszcza parafii w Emilczynie, który studiował w drohiczyńskim Wyższym Seminarium Duchownym, istnieje od 8 lat. W tym roku organizacja kolonii była możliwa dzięki pomocy Senatu RP. Caritas skorzystała z oferty: Realizacja zadania publicznego w zakresie opieki nad Polonią i Polakami za granicą pt. „Cztery pory roku w polskiej tradycji ludowej – Mazowsze i Podlasie”. Kierownikiem wypoczynku ze strony Caritas była Urszula Krzymowska, która bardzo chwaliła dzieci z Ukrainy.
CZYTAJ DALEJ

Abp Marek Jędraszewski w Kalwarii Zebrzydowskiej: Teraz odbywa się sąd nad Polską

2025-04-18 14:17

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

Kalwaria Zebrzydowska

fot. Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

- Teraz odbywa się sąd nad Polską. Głównym prześladowanym i najbardziej zagrożonym jest bowiem dzisiaj małe, niewinne i bezbronne dziecko, które zabija się śmiertelnym uderzeniem w jego serce. Zabija się je dosłownie i w przenośni – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski w Wielki Piątek podczas Drogi Krzyżowej w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Arcybiskup powiedział do zebranych, że Chrystus, zawieszony między ziemią a niebem, osądził cały świat w imię Krzyża, który stał się najgłębszym, wzruszającym i przejmującym wyrazem miłości miłosiernej Boga do ludzi. Chwila, w której Zbawiciel wypowiedział ostatnie słowa, stała się momentem ostatecznej klęski ojca wszelkiego kłamstwa, zła i śmierci. – Pokonując szatana, sprawcę wszelkiego kłamstwa i grzechu, zawieszony na Krzyżu Jezus osądził również wszystkich świadomych i mniej świadomych współpracowników oraz współuczestników dzieła szatana. Odbywając sąd nad światem, Jezus odbył także sąd nad tymi, którzy Go sądzili. Sąd Najwyższej Prawdy – powiedział metropolita krakowski.
CZYTAJ DALEJ

Międzynarodowa Konferencja Naukowa pt. „Jan Paweł II – papież rodziny”

2025-04-18 15:55

[ TEMATY ]

KUL

konferencja

Lublin

św. Jan Paweł II

mat. prasowy

Międzynarodowa Konferencja Naukowa pt. „Jan Paweł II – papież rodziny” pod honorowym patronatem Marszałka Województwa Lubelskiego w ramach IX Kongresu Ruchu Europa Christi „Przyszłość Europy”, Lublin, KUL, 24 kwietnia 2025 r.

Dnia 24 kwietnia 2025 r. w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II (sala CTW-02) odbędzie się Międzynarodowa Konferencja Naukowa pt. „Jan Paweł II – papież rodziny” w ramach IX Kongresu Ruchu Europa Christi „Przyszłość Europy”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję