Duszpasterz został odznaczony Orderem św. Stanisława. To ustanowione przez króla Stanisława Augusta ponad 250 lat temu wyróżnienie, najważniejsze po Orderze Orła Białego, nadawane przez Bractwo Orderu św. Stanisława, jest wręczane osobom zasłużonym dla Boga i Ojczyzny.
Radość i bezinteresowność
Ks. prał. Józef Dobosz nie ukrywa, że to było dla niego bardzo miłym zaskoczeniem. Wyznaje: – Order przyjąłem z wielką radością, ale też z pokorą. Odbierając go, podkreśliłem, że dedykuję go wszystkim, którzy cokolwiek dobrego czynią w naszej parafii. W sposób szczególny myślałem o troszczących się o chorych, o ich rodziny i wolontariuszach naszego hospicjum. Wymieniłem również braci Rycerzy Kolumba czyniących wiele dobra, zgodnie z ich zasadami: miłosierdziem, jednością, braterstwem i patriotyzmem. Kapłan wymienia także inne wspólnoty i organizacje, z którymi na różne sposoby jest związany i tłumaczy: – To są ci ludzie, którzy chcą coś dobrego zrobić dla drugiego człowieka, dla środowiska. Stąd moja radość, że właśnie ta nasza wspólna praca została dostrzeżona.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
A jak środowiska odebrały wyróżnienie? Przedstawiciel dębickich Rycerzy Kolumba, Stanisław Chmura, stwierdza, że order dostał się w godne ręce. Zauważa: – W czasie wieloletniej pracy duszpasterskiej ks. Józef angażował się – i tak jest nadal – w bardzo różnorodną działalność, która przynosi korzyści jednostce, ale też całym grupom społecznym czy zawodowym. Podkreśla rolę przykładu, jaki dla współpracowników stanowi wyróżniony kapłan: – Ks. Józef działa bezinteresownie, a przy tym jest świetnym organizatorem. To sprawia, że osoby, które skupia wokół siebie, nie mają problemu, żeby się w daną aktywność zaangażować. Można powiedzieć, że ks. Józef jest przykładem zachęcającym innych nie dlatego, że tak mówi, tylko że sam to czyni. Ta postawa inspiruje innych do działania. Dodaje, że dębicki duszpasterz potrafi być z jednej strony ojcem duchowym dla swej wspólnoty, a z drugiej – zaangażowanym społecznie, świadomym swej roli człowiekiem.
Zaufanie i punktualność
Reprezentująca zarząd dębickiego hospicjum Krystyna Wolska stwierdza, że order przyznany ks. Józefowi to dla ich wspólnoty wielka radość: – Myślę, że to jest uhonorowanie najpierw księdza prałata, ale też wielu ludzi, którzy w parafialnych wspólnotach posługują. Podkreśla otwartość wyróżnionego kapłana na swych parafian, co miało i ma wpływ na rozwój istniejących wspólnot. Mówi o zaufaniu, jakim kapłan darzy współpracowników. Stwierdza: – Ksiądz nam ufa. Potrafi znaleźć z każdym wspólny język, a co najcenniejsze, co miesiąc odprawia w intencji hospicjum, naszych chorych i wolontariuszy Mszę św. Zauważa, że to dla ich wspólnoty bardzo cenne wsparcie, bo modlitwa dodaje siły i pomaga wyzbyć się różnych lęków, niepewności, które w tej posłudze się rodzą.
Reklama
Moi rozmówcy milkną, gdy pytam o wady ich cenionego duszpasterza. Po chwili Stanisław Chmura przyznaje, że ks. Józef nie lubi spóźnialskich. Wyjaśnia: – Ta punktualność w dzisiejszych czasach jest nieraz trudna do realizacji. I wtedy ks. Józef się denerwuje, że ktoś nie wykonał zadania w terminie, nie przyszedł na czas. Ale idzie to wytrzymać – uśmiechając się, zapewnia pan Stanisław. Pani Krystyna dodaje, że istotnie ks. Józef jest impulsywny, ale ma tego świadomość. Zaznacza, że kapłan potrafi przeprosić. Podkreśla, iż duszpasterz jest bardzo radosnym, otwartym na innych człowiekiem: – Ma duże poczucie humoru – zapewnia i zauważa, że w Polsce to cecha nieczęsto spotykana.
Szansa
W różnych środowiskach, nie tylko diecezji tarnowskiej, ks. Józef Dobosz jest postrzegany jako kapłan bardzo aktywny, pracowity i otwarty na nowe wyzwania. Jest także diecezjalnym kapelanem „Solidarności” i duszpasterzem ludzi pracy. Gdy dopytuję, co wpływa na jego aktywność, mój rozmówca ze śmiechem stwierdza: – Musiałbym wiele motywów tutaj wymienić. Ale to nie moja zasługa, że Pan Bóg dał mi taką naturę. To tkwi we mnie.
Kapłan przekonuje, że motywem wiodącym jego działalności jest wiara i wynikająca z niej chęć czynienia dobra. Wyjaśnia: – To jest wprowadzanie w czyn słów Ewangelii. Po chwili dodaje, że przygotowały go do tego różnego rodzaju trudne, a nawet ekstremalne sytuacje życiowe, które cudem przeżył i z Bożą pomocą wrócił do zdrowia. Wyznaje: – Po tym, jak w wypadku samochodowym przeżyłem film swego życia, prosiłem Boga, abym mógł wrócić do zdrowia i jeszcze coś dobrego zrobić. Jestem więc bardzo wdzięczny Stwórcy za to, że mnie wysłuchał. Stąd też ta szalona radość z tego, że dostałem jeszcze szansę, aby coś dobrego w tym życiu uczynić.