W największej sali Instytutu Historii tłoczno. Na spotkanie z córką bohatera przyszli nie tylko kombatanci, studenci UŁ i ich profesorowie. Byli także uczniowie kilku szkół, których na spotkanie przyprowadzili
nauczyciele. Bo to przede wszystkim do młodzieży kierowana była ta lekcja historii, którą dziś mogą jeszcze odebrać z ust świadków.
Spotkanie poprowadziła prof. Małgorzata Dąbrowska, a poprzedził je swoim krótkim wystąpieniem Dyrektor Instytutu. - Nie wolno nam zapominać o przeszłości - mówił - a w życiu gen. Fieldorfa odbijają
się niczym w zwierciadle losy naszej Ojczyzny (...) losy ludzi, którym tragiczny los zgotowały władze sowieckie i komunistyczne - powiedział.
Potem wszyscy zebrani obejrzeli dwa filmy dokumentalne. Pierwszy, który powstał w 1991 r., jest opowieścią o gen. Fieldorfie, zatytułowany On wierzył w Polskę. Jest to dokument opowiadający o człowieku,
który całe swoje życie poświęcił Polsce. Był dowódcą Kedywu, po wojnie zesłany na Sybir, a kiedy powrócił do kraju, został skazany na karę śmierci. - Gen. Fieldorf był symbolem, zafascynowała mnie jego
postać - mówi Autorka reportażu. - Tym filmem chciałam oddać mu hołd, a tym samym oddać hołd wszystkim niesłusznie skazanym i zamordowanym przez komunistów - dodaje. Drugi film, bardzo krótki, pokazuje
starania córki generała o osądzenie tych, którzy niesłusznie skazali na śmierć jej ojca. Film zrealizowany rok temu był po raz pierwszy publicznie prezentowany. TVP odmówiła Autorce jego emisji. Dokument
pokazuje, jak w polskich sądach próbuje dociec sprawiedliwości Maria Czarska-Fieldorf, i jak traktowana jest przez urzędników. Córka gen. Fieldorfa po jego rehabilitacji i po przemianach w Polsce chciała,
aby przed sądem stanęli ci, którzy zamordowali jej ojca. Starała się o to, żeby sąd wskazał, że są winni. Niestety, 10 lat toczyło się śledztwo. W końcu zostało umorzone z powodu "braku dowodów winy".
Przed sądem stanęły trzy osoby. Alicja Graff - podpisała wyrok śmierci na "Nilu" - dziś mówi, że nie "pamięta tamtej sprawy". A także śledczy Kazimierz Górski i prokurator, który oskarżał Augusta Fieldorfa
- Witold Gabner. Dziś pan prokurator jest radcą prawnym w jednej z dużych firm. Film Aliny Czerniakowskiej to tak naprawdę wołanie o sprawiedliwość nie tylko w sprawie "Nila", ale w tysiącach innych podobnych
spraw. Okazuje się bowiem, że wymiar sprawiedliwości III Rzeczypospolitej nie robi nic, aby skazać winnych, aby ujawnić ich zbrodnie. Przeciwnie - ci, którzy wydawali wtedy wyroki, którym nie zadrżała
ręka, gdy podpisywali wyroki śmierci na niewinnych ludziach, żyją dziś w spokoju, pobierają często wysokie emerytury. Nawet niedawno senatorowie SLD wystąpili z wnioskiem o przyznanie uprawnień kombatanckich
byłym UB-owcom. W sprawie gen. Fieldorfa córka złożyła kolejne już zażalenia, ale nie przynosi to rezultatu. W filmie mieliśmy okazję obejrzeć m.in. taką scenę, gdy z sali sądowej sędzina wyprasza reporterkę
i zakazuje filmowania. Puentą filmu były słowa Jana Pawła II: "Naród, który odcina się od przeszłości, podcina korzenie własnego istnienia".
Po projekcji dokumentu wysłuchaliśmy opowieści autorki Aliny Czerniakowskiej o spotkaniu z Igorem Andriejewem, który skazał na śmierć Augusta Fieldorfa. O słowach, jakie od niego usłyszała: - Niech
pani buduje pomnik ze spiżu dla Fieldorfa - on na to zasługuje. Poproszony, by powtórzył je przed kamerą, odmówił. Zapytany, czy mógłby wtedy uratować życie Fieldorfowi, odpowiedział - tak, ale byłem
za słaby. Iluż to za słabych ludzi ferowało wtedy wyroki? Dlatego, według Autorki obydwu filmów, sądy powinny dziś osądzić nawet tego najmniejszego, który przykładał rękę do skazania niewinnych ludzi.
Niestety, rzeczywistość pokazuje coś zupełnie innego...
Córka gen. Fieldorfa Maria Czarska powiedziała, że nikt do dzisiaj nie zadośćuczynił rodzinie, nikt nie przeprosił za to niesłuszne skazanie - p. Kwaśniewski przeprosił w Jedwabnem Żydów, nas - rodziny
pokrzywdzone przez system komunistyczny do dziś nikt nie przeprosił. Drugi wyemitowany film został nagrodzony na przeglądzie filmów katolickich, a także na przeglądzie w Londynie.
Spotkanie z córką Fieldorfa zakończyła minuta ciszy - w hołdzie generałowi i obietnica Dyrektora Instytutu Historii, że budowana aula Instytutu będzie nosić imię tego wielkiego Polaka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu