Początkowo jesteśmy przekonani, że Michael jest Niemcem. Michaelem, a nie Michałem, zimnym, wyniosłym Germańcem. Jednak z czasem z młodego i utalentowanego berlińskiego prawnika wychodzi rodak. Byle jaki, bo usilnie uczący się języka, aby nikt nie doszukał się w nim obcego akcentu. Tym bardziej wychodzi z niego prawda, gdy do Berlina przyjeżdża jego ojciec, uznany za zmarłego, niewidziany od lat. Między panami musi dojść do konfrontacji, a ich relacje razem z emigracją stają się osią filmu. Rozmowy z ojcem zmieniają mniemanie młodego mężczyzny o samym sobie, wszystko mu się komplikuje. Zaczyna dostrzegać w sobie obcego przybysza. Aż głupio mu, że wcześniej „grał” Niemca, który przecież nie może być prawdziwym Polakiem. Prosta prawda: nie da się oderwać od swoich korzeni. „Gdy mówisz po polsku, jesteś zupełnie innym człowiekiem” – słyszy od niemieckiego kolegi. Możliwe, że to doświadczenie także Urszuli Antoniak, reżyser filmu „Pomiędzy słowami”, mieszkającej na stałe w Holandii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu