Symbole naszej historii” – bo tak nazywa się wystawa, której otwarcie miało miejsce 22 października, opowiada m.in. o godle czy naszych barwach narodowych. Wystawa jest skierowana głównie do szkół miasta i powiatu Międzyrzecz. Jest jednym z elementów obchodów, w jaki międzyrzecka placówka postanowiła uczcić stulecie niepodległości. Muzeum już od początku roku organizuje dla miejscowych szkół cykl wykładów „Drogi do niepodległości”. Placówka przygotowała także dużą wystawę „Na drodze do niepodległości”, ukazującą polityczny i militarny wysiłek Polaków w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, którzy przed I wojną światową zorganizowali oddziały polskie przerzucone do Francji, a później weszły w skład tzw. Błękitnej Armii gen. Hallera. We wrześniu w muzeum prezentowano także wystawę poświęconą I wojnie światowej, pokazującą wkład Polonii w odzyskanie niepodległości.
– Kończymy ten rok wystawą o symbolach naszej historii. Porządkuje ona te wszystkie elementy, które są związane z takimi najbardziej rozpoznawalnymi dla każdego narodu symbolami, jak godło, barwa (chodzi tutaj o flagę) i hymn – mówi Andrzej Kirmiel, dyrektor Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej im. Alfa Kowalskiego. Jak mówi dyrektor, symbole naszej historii nie narodziły się od razu, ale powstawały z czasem. Tak było m.in. z datą Narodowego Święta Niepodległości. – 11 listopada, czyli data, którą niedługo będziemy świętować, ostatecznie stała się świętem narodowym i dniem – symbolem, w którym Polska odzyskała niepodległość, dopiero w 1937 r. Przed wojną w zasadzie świętowaliśmy go dwa razy – w 1937 r. i rok później, bo w 1939 r. Rzeczypospolitej już nie było. W czasach komunistycznych, jak wiadomo, były inne daty. Teraz, nie tak dawno, powróciliśmy do idei świętowania 11 listopada i każdemu wydaje się to tak oczywiste i naturalne, że kiedy ludzie dowiadują się, że ustalono to dopiero w 1937 r. i że były też inne propozycje, że powstawanie Polski to w zasadzie był proces, a 11 listopada jest symbolem, który trzeba było wyznaczyć, aby to wydarzenie świętować, to właściwie wielu przyjmuje to ze zdumieniem – opowiada Andrzej Kirmiel.
Pomóż w rozwoju naszego portalu