Reklama

Przytulić bezdomnego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miejsce akcji: parking przed dużym sklepem na warszawskim osiedlu.

Czas akcji: mroźny grudniowy wieczór, godz. 21-22.30.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Główny bohater: bezdomny, p. A.

Uczestnicy: 10 osób – 4 kobiety, 6 mężczyzn.

Prawie dziesięć lat temu wtopił się w krajobraz naszego osiedla. Dotarł tu – jak niesie wieść – ze Śląska. Podobno ma rodzinę. Trudno to zweryfikować, bo bez przerwy zmienia narrację.

Siada przed sklepem i tkwi tak przez cały dzień. Gdy pada deszcz lub śnieg, wchodzi do środka. Tak jak wielu ludzi z nałogami jest mistrzem w samooszukiwaniu się. Na rady, żeby poszedł do noclegowni dla bezdomnych, odpowiada, że owszem, był tam, ale oblazły go wszy i więcej tam nie pójdzie. Prawda jest taka, że każde schronisko ma zasadę nieprzyjmowania osób w stanie nietrzeźwym, chyba że jest mróz.

A. jest osobą lubianą. Poczciwy, łatwo nawiązuje kontakt, życzliwy ludziom, kierowcom z dala wskazuje wolne miejsce na parkingu. Nie musi żebrać, bo klienci sklepu kupują mu jedzenie (co dzień ma go w nadmiarze), dają pieniądze, które, jak nietrudno się domyślić, wydaje na alkohol. Niejeden myśli: ma zmarnowane życie, niech sobie chłop przynajmniej wypije. Nikt nie jest w stanie p. A. pomóc, bo zawsze zapewnia, że sam sobie doskonale da radę i ma dokąd pójść.

Reklama

Tego wieczora, kiedy wychodziłem ze sklepu, zauważyłem A. leżącego na ziemi. Jakiś młody człowiek usiłował go podnieść, jednak prawo ciążenia okazało się silniejsze. – Pomoże pan? – No, jasne. Dźwignęliśmy go z trudem, przeprowadziliśmy kilka metrów i posadziliśmy na jego stałym „stanowisku” – kamiennej obudowie kosza na śmieci. Zdołałem jeszcze podsunąć złożony karton, żeby spodniami nie dotykał zimnego kamienia. Młody człowiek, elegancko ubrany, serdecznie podziękował mi za pomoc.

Wróciłem do domu, ale nie mogłem zapomnieć o bezdomnym. Był mróz, gdyby A. gdzieś odszedł i upadł, a nikt by go nie zauważył, ani chybi zamarzłby na śmierć.

Wróciłem pod zamknięty sklep. Na parkingu było pusto. Zobaczyłem z dala A. siedzącego na swym stanowisku. Nagle wstał, zabrał swój podręczny dobytek i usiłował pójść w kierunku przystanku. Szybko się jednak zorientował, że przekracza to jego możliwości. Zawrócił. Ledwo zrobił krok, runął na ziemię. Byłem sam i postawienie go w pion nie mogło się udać.

Zadzwoniłem na policję. Sympatyczny kobiecy głos poinformował mnie, że należy zadzwonić do straży miejskiej, bo ona opiekuje się bezdomnymi pozostającymi na ulicy. Pani podała mi numer telefonu. W straży miejskiej kolejny sympatyczny kobiecy głos poinformował mnie, że A. jest im znany i że kilkanaście minut temu dzwoniła już jakaś pani z prośbą o interwencję. Zapewniła, że strażnicy będą zaraz na miejscu.

Reklama

Postanowiłem zaczekać i sprawdzić. Tymczasem nadeszło znane mi młode małżeństwo. Zauważyli z dala, że na ziemi leży człowiek, i przyszli z pomocą. Razem z mężczyzną posadziliśmy A. Poinformowałem małżonków, że pomoc już w drodze i że ja jeszcze zostanę, a oni mogą sobie iść, bo sytuacja jest pod kontrolą. A. marzył o jednym: zapaleniu papierosa. Nie miał jednak ognia. Ja też, bom niepalący. – Ognia, ognia! – wołał A. Nikogo w pobliżu nie było. W eleganckim, drogim aucie siedział mężczyzna. „Ten to nie pomoże” – pomyślałem zgodnie ze stereotypem, że bogaci do bezdomnych nie podchodzą. Tymczasem on – ku mojemu zawstydzeniu i jednoczesnej uldze – wyskoczył z samochodu i przypalił A. papierosa.

Wkrótce nadjechała straż. Dwóch funkcjonariuszy podeszło do bezdomnego. Widać, że go znali. Żadnych połajanek, gadek moralizatorskich. Sprytnie, psychologicznie „podeszli” A., żeby wsiadł do samochodu.

Kiedy odjechali, mogłem wrócić do domu. Policzyłem, że dziesięć osób, okazując zainteresowanie i zwykłą ludzką troskę o bliźniego, być może uratowało A. od zamarznięcia. Każdy w jakiś sposób przytulił bezdomnego.

2018-12-11 12:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas podczas Mszy w rocznicę katastrofy smoleńskiej: To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości

2025-04-10 20:43

[ TEMATY ]

Warszawa

Abp Adrian Galbas

rocznica katastrofy

PAP/Radek Pietruszka

“Dziś czujemy się duchowo związani z ofiarami ludobójstwa Katynia i z ofiarami katastrofy lotniczej spod Smoleńska. To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości” - mówił abp Adrian Galbas, który przewodniczył Mszy o pokój, w rocznicę zbrodni katyńskiej i 15 rocznicę katastrofy smoleńskiej. W liturgii udział wziął prezydent Andrzej Duda z małżonką.

- Dziś czujemy się duchowo związani z ofiarami ludobójstwa Katynia i z ofiarami katastrofy lotniczej spod Smoleńska. To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości. „W cierpieniu jesteśmy najbardziej sobą, pisał ks. Józef Tischner. Tam się kończy polityka, a zaczyna człowiek.” Byłem parę lat temu na cmentarzu w Katyniu, a potem pojechałem na miejsce lotniczej katastrofy. To było jedno z tych zdarzeń, które wbiły się w moje serce i w moją pamięć w sposób głęboki i niezatarty. Nie chcą stamtąd wyjść - mówił w kazaniu abp Galbas.
CZYTAJ DALEJ

Czy należy oddawać cześć relikwiom?

2025-04-09 20:51

[ TEMATY ]

Katechizm Wielkopostny

Karol Porwich/Niedziela

Relikwie św. Szarbela

Relikwie św. Szarbela

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Dziś odpowiedź na pytanie - czy należy oddawać cześć relikwiom?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego oraz Youcat – katechizm Kościoła katolickiego dla młodych.
CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas podczas Mszy w rocznicę katastrofy smoleńskiej: To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości

2025-04-10 20:43

[ TEMATY ]

Warszawa

Abp Adrian Galbas

rocznica katastrofy

PAP/Radek Pietruszka

“Dziś czujemy się duchowo związani z ofiarami ludobójstwa Katynia i z ofiarami katastrofy lotniczej spod Smoleńska. To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości” - mówił abp Adrian Galbas, który przewodniczył Mszy o pokój, w rocznicę zbrodni katyńskiej i 15 rocznicę katastrofy smoleńskiej. W liturgii udział wziął prezydent Andrzej Duda z małżonką.

- Dziś czujemy się duchowo związani z ofiarami ludobójstwa Katynia i z ofiarami katastrofy lotniczej spod Smoleńska. To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości. „W cierpieniu jesteśmy najbardziej sobą, pisał ks. Józef Tischner. Tam się kończy polityka, a zaczyna człowiek.” Byłem parę lat temu na cmentarzu w Katyniu, a potem pojechałem na miejsce lotniczej katastrofy. To było jedno z tych zdarzeń, które wbiły się w moje serce i w moją pamięć w sposób głęboki i niezatarty. Nie chcą stamtąd wyjść - mówił w kazaniu abp Galbas.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję