Franciszku, odbuduj mój Kościół!” – jak mocne musiały być te słowa Jezusa, skoro młody chłopak z Asyżu zostawił wszystko, żeby je zrealizować. I zabrał się do nich konkretnie. Zaczął od konkretnego kościółka, od fizycznej pracy nad podźwignięciem go z ruin, a dopiero potem przyszyły wielkie duchowe dzieła. Odbudowanie Kościoła nie może się ograniczyć do wielkich haseł, do wirtualnej wspólnoty, która żyje i istnieje gdzieś daleko od nas.
Reklama
Najbliższe każdemu z nas urzeczywistnienie Kościoła to parafia. Tak, parafia to nie jest tylko jakaś organizacyjna cząstka wielkiej instytucji Kościoła. Parafia to po prostu Kościół, to realne zamieszkanie Chrystusa w naszym najbliższym otoczeniu. Różne są te nasze parafie. Jedne nas zachwycają i dają poczucie wspólnoty, inne są zimne i formalne. Nasze myślenie o parafii łączy jednak to samo pragnienie: chcielibyśmy, żeby nasze parafie tętniły życiem, żeby się chciało do nich chodzić i żeby w nich można było naprawdę odczuć miłość i moc Boga oraz rodzinną jedność wszystkich parafian. Nikt z nas nie ma też wątpliwości, że takie jest również pragnienie Boga. Jednym słowem – do każdego z nas Chrystus chciałby powiedzieć: „Odbuduj moją parafię!”. Być może są takie parafie, w których trzeba odbudować świątynię, a przynajmniej porządnie ją wyremontować. Większość naszych parafii czeka jednak na inną odbudowę, o wiele ważniejszą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Mam w parafii niecałe tysiąc wiernych. Mimo takiej garstki ludzi udało mi się wyremontować plebanię i kościół. Na Mszę św. w niedzielę chodzi ok. 15 proc. wiernych. Ludzie tu nie chcą się angażować w żadne grupy, a w tygodniu mam w kościele tylko tych, którzy «zamówili Mszę św.». Jak ksiądz biskup widzi, nie ma co robić w takiej parafii!” – usłyszałem od jednego z proboszczów. Aż chciałem podskoczyć ze zdumienia i wykrzyknąć: „Jak to ksiądz nie ma co robić!? To jest dopiero wyzwanie i robota do zrobienia: dotrzeć do tych 850 ludzi, których nie ma w niedzielę w kościele; tak się modlić i tak odprawiać Mszę św., żeby chciało się przyjść; wyruszyć z misją i ewangelizacją do tych, którym zaczęło się wydawać, że Pan Bóg do niczego nie jest im potrzebny i szkoda im dla Niego czasu. To jest dopiero kawał roboty do zrobienia, dla księdza i dla świeckich!” .
Mniejsza liczba praktykujących, mniejsza liczba grup modlitewnych i apostolskich, mniejsza liczba powołań w diecezji czy po prostu mniejsza liczba wierzących – to dla nas, ludzi kochających Kościół, nie oznacza mniejszej ilości pracy. Wręcz odwrotnie: im mniej ludzi w Kościele, tym więcej pracy nad jego odbudową.
Spróbujmy pomyśleć o tym, co chciałby powiedzieć do nas Jezus odnośnie do naszej parafii. Czy zacząłby narzekać i mówić, że już nic się nie da zrobić? A może, tak jak do Franciszka, chciałby powiedzieć do każdego z nas: „Odbuduj moją parafię!”?