Reklama

Turystyka

Chorwackie niebo na ziemi

Nawet jeśli przybędziesz tu z przeświadczeniem, że nie będziesz się wspinać na mury, ledwie pod nimi staniesz, porzucisz to niedorzeczne postanowienie. Jak miliony przed tobą zaczniesz się wdrapywać na ich wapienny grzbiet, a jedyny wybór, który będziesz mieć przed sobą, to czy przejść mury zgodnie z kierunkiem czy w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara

Niedziela Ogólnopolska 31/2019, str. 46-48

[ TEMATY ]

wakacje

Margita Kotas/Niedziela

Fort Bokar i położony poza murami fort Lovrijenac

Fort Bokar i położony poza murami fort Lovrijenac

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dubrownik, nazywany Perłą Adriatyku, położony jest na południowym krańcu Dalmacji i oddzielony od reszty Chorwacji dochodzącym do brzegu morza 20-kilometrowym pasem terytorium Bośni i Hercegowiny. Dalmatyńczycy mówią o położeniu miasta: „na dole”, kiedy jednak spojrzymy na mapę Chorwacji, zauważymy, że bardziej „na dole”, blisko granicy z Czarnogórą, ulokowany jest Cevtat – dawne Epidaurum.

Róg obfitości

Reklama

„Kto szuka nieba na ziemi, znajdzie je w Dubrowniku” – powiedział poeta George Bernard Shaw i z pewnością był wyrazicielem poglądów bardzo wielu miłośników miasta. Przez wieki Dubrownik – miasto twierdza, prawdziwa legenda i jeden z symboli Chorwacji – cieszył się niezależnością i rozkwitał jako Republika Dubrownicka, zwana też Republiką Raguzy (1204 – 1808). Miasto chronione wapiennymi murami stanowiło w średniowieczu centrum nie tylko dyplomacji, nauki i sztuki, ale też handlu i żeglugi; dubrownicka flota w najlepszym okresie XV wieku liczyła 300 statków. Tutejszy port był ostatnim punktem na wybrzeżu adriatyckim, z którego udawano się na Wschód. W Dubrowniku swój początek brały również szlaki lądowe: na wschód – biegnące doliną Neretwy do Bośni i dalej do Serbii, Sofii i Konstantynopola, na północ – do Sremu i Panonii, na południe – do Macedonii i Tracji. Dubrownik ze swymi prawie monopolistycznymi układami na Wschodzie miał wyłączność na niektóre towary, np. jedwab, niektóre przyprawy korzenne i srebro filigranowe z Kosowa. Atrakcyjnie położone i bogate miasto było na przestrzeni wieków łakomym kąskiem dla Bizancjum, Saracenów, Normanów, Republiki Weneckiej i imperium osmańskiego, zwykle jednak dzięki dyplomacji zachowywało o ile nie pełną wolność, to przynajmniej popartą dobrymi umowami niezależność. W XVI wieku w Dubrowniku nie było już żadnego drewnianego obiektu, a jedynie kamienne domy, pałace, klasztory oraz broniące miasta mury i twierdze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

6 grudnia 1991 r.

System obronny miasta odstraszał agresorów przez całe wieki. Może się to wydać niewiarygodne, ale mimo swej długiej historii zostało ono ostrzelane po raz pierwszy dopiero pod koniec XX wieku, podczas jugosłowiańskiej wojny domowej. Całkowite oblężenie Dubrownika trwało od października 1991 do maja 1992 r. 700 Chorwatów broniło miasta i ok. 30 tys. jego mieszkańców przed wielokrotnie mocniejszą armią Serbii i Czarnogóry. Najtragiczniejszy był dzień 6 grudnia 1991 r., w którym mimo protestów Unii Europejskiej i UNESCO wojska serbskie i czarnogórskie, strzelając ponad murami, dosięgły dubrownicką starówkę – serce miasta. W minutowych odstępach na stare miasto spadło tego dnia aż 600 pocisków. Zniszczeniu uległo blisko 70 proc. zabudowy starego Dubrownika – miasta, o ironio, na początku lat 70. XX wieku zdemilitaryzowanego i w 1979 r. wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Spacer po murach

Reklama

Ostrzał jugosłowiańskiej armii nie zdołał wyrządzić żadnej szkody jedynie dubrownickim murom. Wzniesione w IX wieku, w XIV umocnione, w XVI – złotym stuleciu Dubrownika stały się już nie do zdobycia. Mimo że zatrzymały Wenecjan i Osmanów, nie potrafią jednak zatrzymać tłumów turystów. Nawet jeśli nie ma się tego w pierwotnych planach, gdy zobaczy się dubrownickie mury, natychmiast pragnie się odbyć po nich blisko 2-kilometrową wędrówkę. Rocznie zwiedza je od 800 tys. do miliona turystów, a one trwają, muszą więc być naprawdę solidne.

Zdaniem wielu, ciekawsze widoki rozciągają się z murów południowych, jednak jeśli tylko czas i siły na to pozwalają, warto przejść je całe – zajmuje to od 1,5 do 3 godzin, zależnie od czasu, jaki możemy im poświęcić – i przekonać się o tym samemu. Chodząc po murach, możemy nie tylko podziwiać widoki na zabytkową starówkę, morze i pobliską wyspę Lokrum, ale również, zaglądając do ogródków, a przez otwarte okna – do mieszkań, podejrzeć dyskretnie codzienne życie mieszkańców Dubrownika.

Reklama

Główne wejście na mury znajduje się przy kościółku Zbawiciela na placu Poljana Paska Miličevića i stamtąd warto rozpocząć spacer. Jeśli po wejściu na koronę murów ruszymy w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara, po kilku krokach znajdziemy się nad zachodnią Bramą Pile. Warto się na chwilę zatrzymać w tym miejscu, by z wysokości murów spojrzeć na plac, z którego wyruszyliśmy, na znajdującą się na nim Wielką Studnię, nazywaną też Studnią Onufrija, oraz Stradun – główną ulicę miasta. Dalej, jeśli pójdziemy murami na południe, miniemy basztę Puncjela, położoną tuż przy dawnym klasztorze Klarysek, i narożny fort Bokar, z którego widać doskonale położony poza murami po drugiej stronie zatoczki fort Lovrijenac. Od wschodu nadmorski odcinek muru zamyka rozległy bastion św. Jana, który mieści dziś Muzeum Morskie. Dalej mury wiodą wokół basenu portowego, przez basztę Luda, z którą sąsiaduje klasztor dominikański i z której widać fort Revelin, i nad Bramą Ploče. Od bastei Asimon rozpoczyna się najbardziej spektakularny odcinek murów – są one tutaj najpotężniejsze i najwyższe. Rozpościera się z nich wspaniały widok na starówkę – morze czerwonych dachów. Zakończenie tego odcinka stanowi fort Minčeta, symbol niezależności Dubrownika, który swój dzisiejszy wygląd zawdzięcza znanemu nam już z Szybeniku mistrzowi Jurajowi Dalmatincowi.

Ragusa i dubrava

W miejscu, gdzie leży dziś słynny dubrownicki Stradun, w VIII wieku znajdował się przesmyk łączący wyspę ze stałym lądem. Na wyspie leżała osada zamieszkiwana przez ludność romańską, uchodźców, którzy uciekli przed Słowianami i Awarami z rzymskiej kolonii Epidaurum. Swą osadę nazwali Rausium, a później – Ragusium (Ragusa). Na lądzie panowali Słowianie, których w pościgu za uchodźcami zatrzymał bagnisty przesmyk. Tak powstał słowiański gród, który swą nazwę, Dubrownik, zawdzięcza otaczającym go dębowym lasom – dubrava. Z czasem animozje po obu stronach przesmyku poszły w zapomnienie, potomkowie Rzymian wymieszali się ze Słowianami, a bagnista linia demarkacyjna została zasypana – tak w wielkim skrócie wygląda historia powstania miasta legendy, a zarazem jego reprezentacyjnej dziś ulicy Stradun, która dzieli starówkę na dwie niezwykle atrakcyjne dla zwiedzających części. Gwarantuję, że nie sposób w ciągu jednego dnia zobaczyć wszystkich wspaniałości Dubrownika, tak jak nie da ich się opisać w krótkim artykule. Choć są wprawdzie tacy, którzy twierdzą, że Dubrownik to jedna ulica – Stradun, oczywiście.

Maszkarony spod apteki

Mieszkańcy Dubrownika nazywają Stradun – Placa, podkreślając w ten sposób, że toczy się tu życie miasta. Wyłożony wypolerowanym wapieniem z wyspy Brač łączy on Bramę Pile i Bramę Ploče i mierzy 300 m długości. U zachodniego początku ulicy znajduje się wspomniana Studnia Onufrija, dzieło Onofria della Cava z Neapolu z 1438 r., która jest elementem zbudowanego przez włoskiego artystę wodociągu miejskiego. Legenda mówi, że studnia ma spełnić nasze jedno marzenie na całe życie, jeśli tylko napijemy się wody z każdego z 16 kranów umieszczonych w ustach maszkaronów. Prawda to czy nieprawda, choćby ze względu na fakt, że Dubrownik ma bardzo dobrą wodę pitną ze źródła wypływającego spod góry Srđ, z Wielkiej Studni pijmy do woli. Tuż obok niej znajduje się kościółek Zbawiciela, zbudowany w XVI wieku jako wotum za uratowanie miasta podczas trzęsienia ziemi. Uchodzi on za pierwszą renesansową budowlę w mieście, a przy jego budowie miały pracować nawet kobiety z rodów patrycjuszowskich. Świątynia uznawana jest przez mieszkańców Dubrownika za budynek cudowny, ponieważ ocalał z kolejnego silnego trzęsienia ziemi w 1667 r., kiedy to zginęła połowa ludności miasta. Warto zajrzeć również do położonego tuż obok dużo większego kościoła św. Franciszka i klasztoru Franciszkanów, gdzie znajdziemy grób wybitnego dubrownickiego poety baroku Ivana Gundulića, przepiękne XIV-wieczne krużganki i działającą nieprzerwanie od 600 lat jedną z najstarszych aptek w Europie.

Św. Błażej i Orlando

Stradunem dochodzimy do głównego placu miasta – Luža, z pałacem Sponza, przylegającą do niego Miejską Dzwonnicą – Wieżą Zegarową z 1444 r., budynkiem Straży Głównej, Pałacem Wielkiej Rady, barokowymi katedrą Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i kościołem św. Błażeja, patrona miasta, który miał ostrzec dubrowniczan przed atakiem Wenecjan. Ten ostatni budynek powstał na miejscu wcześniejszej romańskiej świątyni, zniszczonej podczas trzęsienia ziemi w 1667 r., a następnie pożaru w 1706 r. Przed kościołem stoi najstarsza zachowana rzeźba miejska, XV-wieczna Kolumna Orlanda z przedstawieniem średniowiecznego rycerza. Jej nazwa nawiązuje do postaci Rolanda, legendarnego rycerza Karola Wielkiego, któremu dubrowniczanie przypisywali zasługę obrony miasta przez Saracenami w VIII wieku. Prawe przedramię Orlanda stanowiło wzorzec lokalnej miary długości, tzw. łokcia dubrownickiego, który wynosi 51,2 cm. Kolumna pełniła również funkcję pręgierza, więc lepiej na placu sprawować się grzecznie. Tak naprawdę pod kolumną czy w zupełnie innym miejscu w Dubrowniku lepiej zachowywać się godnie – raz, że zasługuje na to dumne miasto, a dwa, że na każdym kroku z licznych rzeźb obserwuje nas czujnie św. Błażej – strażnik miasta.

2019-07-31 10:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oaza bieszczadzka

Niedziela sandomierska 29/2014

[ TEMATY ]

oaza

wakacje

KS. ADAM STACHOWICZ

Ruch Światło-Życie zagospodarował w bieszczadzkich ośrodkach 4 miejsca. Najmłodsi, bo po klasie 6, przejechali do Wisłoka Wielkiego. Obecnych jest 40 uczestników i 15 osób zespołu wychowawczego. Mariusz Surówka z Gorzyc jest na wakacyjnej Oazie już drugi raz. Zauważa: – Najważniejsze na takich wakacjach jest pogłębienie relacji z Bogiem. Dodaje również, iż podoba mu się, że podczas wypoczynku może pochodzić po górach i poznać nowych znajomych. O rok starsi, w liczbie 30 osób z 10-osobową kadrą, przebywają w oazowym ośrodku w Olchowej. Tam przyjechała Natalia Wołoszyn z Jarocina, idąca obecnie do drugiej klasy. W rozmowie podkreślała: – Zauważam, że wielu uczestników na wakacyjne rekolekcje przyjeżdża po to, aby swoje życie odmienić. Taka oaza jest też dobrym miejscem, aby poznać nowe osoby. Natomiast najstarsi ze stopni Oazy Nowej Drogi przebywają w Czarnej. Tam 15-osobowa kadra zajmuje się 58 uczestnikami. Na krótką rozmowę dała się namówić Barbara Kaczmarska ze Staszowa. Jak podkreśla na rekolekcjach oazowych była już kilka razy. Każdy turnus wspomina z sentymentem: – Wyjeżdżam z Oazy wypoczęta. Wypoczywam fizycznie po całym roku nauki, ale również wypoczywam i wzmacniam się duchowo. W wakacje chcę jeszcze bardziej pogłębiać swoją wiarę. Ale chodzi też o to, że tu dowiaduję się wielu cennych rzeczy. Poznaję dużo nowych ludzi, którzy mają podobny charakter jak ja i kochają Boga. Ci, którzy byli już w ubiegłych latach na turnusie pierwszego stopnia spotkali się na kolejnym stopniu. Agata Mróz i Karolina Baran z Janowa Lubelskiego opowiadają „Niedzieli Sandomierskiej”: – Drugi stopień jest całkiem inny niż pierwszy, ponieważ pozwala nam spojrzeć na wiarę z całkiem innej strony, a każdy uczestnik jest bardziej świadomy tego po co przyjechał. Wchodzimy jakby w głębszy wymiar naszej wiary. Tonujemy uczucia, co pozwala nam lepiej poznać Boga i nas samych. Wakacje oazowe, to wspaniała przygoda z Bogiem i z ludźmi. Oprócz ogromnych przeżyć duchowych i poznania nowych ludzi, księża moderatorzy prowadzący rekolekcje organizują też różnego typy atrakcje, jak wycieczki piesze czy autokarowe. Na poszczególnych turnusach nie może oczywiście zabraknąć wyjścia na bieszczadzkie szlaki.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Krajewski o chwilach przed ogłoszeniem wyboru Papieża

2025-05-11 11:20

[ TEMATY ]

kard. Konrad Krajewski

Papież Leon XIV

Vatican News

„Po zakończeniu konklawe, a przed ogłoszeniem wyboru – o czym już mogę powiedzieć – kardynałowie podchodzili do nowego Papieża, aby złożyć przyrzeczenie czci i posłuszeństwa. Widać było rozpromienione twarze wszystkich kardynałów, a trzeba wiedzieć, że kardynałowie są z całego świata i w większości się nie znaliśmy” – powiedział kard. Konrad Krajewski, Jałmużnik Papieski w rozmowie z serwisem Vatican News.

Podziel się cytatem W rozmowie z serwisem Vatican News kard. Krajewski przyznał, że nie spodziewano się takiego wyboru. „I to właśnie jest potwierdzenie, że to Duch Święty wybiera przy udziale kardynałów. Byliśmy oddzieleni od świata. Papież został wybrany bardzo szybko”.
CZYTAJ DALEJ

Późny debiut

2025-05-11 11:51

[ TEMATY ]

poezja

Zielona Góra

ks. Andrzej Draguła

Krystyna Dolczewska

Ks. Andrzej Draguła

Ks. Andrzej Draguła

Ukazał się debiutancki tomik poezji ks. prof. Andrzeja Draguły.

Już sam tytuł jest interesujący, bo kto ogłasza, że późno debiutuje… "Późny debiut" to tytuł pierwszego tomiku wierszy Profesora ks. dr hab. Andrzeja Draguły. Mamy więc nowego księdza poetę i będziemy mieli, mam nadzieję, bo z rozmowy wynika, że następne wiersze czekają, aby znaleźć czytelników.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję