W wyjątkowym i trudnym czasie II wojny światowej Polacy aż 6 razy musieli spędzać Boże Narodzenie. Mimo ogromnych trudności bardzo starano się celebrować święta, aby odróżnić je od szarej okupacyjnej codzienności.
Chociaż stanowiło to spory, z punktu widzenia budżetu domowego, wydatek, każdy chciał mieć choinkę lub przynajmniej pęk jedliny. Ozdabiano ją świeczkami, papierowymi wycinankami, watą imitującą śnieg, małymi jabłkami, słodyczami (najczęściej cukierkami lub orzechami) zawiniętymi w papier lub folię. Oczywiście pod bożonarodzeniowym drzewkiem można było odnaleźć prezenty – z uwagi na czas wojny – sprowadzone raczej do roli drobnych upominków, słodyczy lub i tak potrzebnych przedmiotów. Nie było miejsca na jakiekolwiek marnotrawstwo.
Chociaż taka sama zasada obowiązywała w przypadku menu, sytuacja nieco różniła się w mieście i na prowincji. Zdobycie karpia, szczupaka czy śledzia graniczyło z niemożliwością. Niektórzy zadowalali się stynkami – małymi, kilkucentymetrowymi rybami. W Warszawie kreatywne polskie gospodynie przygotowywały imitację ryby – najczęściej z soi lub jajek. Oprócz tego na stołach królował barszcz – łatwa i tania zupa. Jednak głównym posiłkiem były kartofle – w różnych odmianach i pod różnymi postaciami. Najczęściej stawiano na placki ziemniaczane – niezwykle lubiane i – co ważne – sycące danie. Na deser wypiekano ciasta – pierniki z marchwi lub dyni oraz drożdżówki.
Nieco lepiej pod względem zaopatrzenia sytuacja wyglądała na wsiach, gdzie było łatwiej o żywność. Nie działał tam także silny aparat kontroli niemieckiej. Kultywowano tam pewne tradycje, m.in.: kładzenie sianka pod obrusem, wspólne kolędowanie czy zaglądanie do obory, czy przypadkiem zwierzęta nie zaczną mówić ludzkim głosem.
Jedna tradycja została mimo to całkowicie zawieszona – Pasterka. Tradycyjna Msza św. w nocy z 24 na 25 grudnia nie mogła się odbywać ze względu na godzinę policyjną wprowadzoną przez okupanta. Polacy jednak i na to znaleźli sposób – przesuwano pierwsze nabożeństwo na godziny poranne. Często oznaczało to wydłużenie spotkań wigilijnych, które potrafiły kończyć się nad ranem.
W tym wspólnym czasie kolędowano, biesiadowano i politykowano do samego świtu. Wtedy też ruszano do kościoła, składając hołd Panu Jezusowi. Po pasterce rodziny się rozchodziły. Wszyscy szli spać po bardzo długiej i wyczerpującej nocy.
Trzeba jednak pamiętać, że – niezależnie od statusu materialnego, potraw znajdujących się na stole i ilości ozdób choinkowych – Polacy w większości postrzegali święta Bożego Narodzenia jako czas wspólnego spotkania, spędzenia czasu z rodziną i oderwania się od tragicznej, wojennej codzienności lat 1939-44.
Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego
Współczesne muzeum jest nie tylko przestrzenią wystawową, ale także miejscem uprawiania polityki historycznej – trudno się z tym nie zgodzić. Jest to problem, z którym w Polsce mocno się dziś zderzamy. Jeśli państwo istnieje realnie, a nie tylko teoretycznie, to właśnie ono prowadzi politykę historyczną. Żadne samorządy i organizacje pozarządowe nie mają tu nic do powiedzenia. Pomimo że Muzeum Powstania Warszawskiego podlega władzom Warszawy, które od prawie czterech lat pozostają w ostrej opozycji wobec władz państwowych, jak dotąd udało się jednak uniknąć konfliktu na tle funkcjonowania instytucji. Jest to niepodważalny sukces mojego rozmówcy, dyrektora Jana Ołdakowskiego, w którego osiągnięciu jego doświadczenie poselskie z dwóch kadencji było na pewno bardzo pomocne. W 2004 r. objął on funkcję dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego, lecz już rok wcześniej był pełnomocnikiem Lecha Kaczyńskiego, ówczesnego prezydenta Warszawy, do spraw koncepcji i programu działalności tworzonej instytucji.
1 sierpnia jest dniem, w którym nie tylko wspominamy bohaterstwo żołnierzy Powstania Warszawskiego i płaczemy nad losem ofiar, ale także świętujemy ich późne zwycięstwo w postaci wolnej Polski naszych dni.
O obchodach 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego oraz historii, działalności i planach na przyszłość placówki, która upamiętnia Powstanie, z jej dyrektorem Janem Ołdakowskim rozmawia Wojciech Bobrowski
WOJCIECH BOBROWSKI: – Panie Dyrektorze, okazją do naszej rozmowy jest wyjątkowa rocznica – w tym roku mija 75 lat od wybuchu Powstania Warszawskiego, a Muzeum Powstania Warszawskiego świętuje swoje 15-lecie. Pan kieruje tą instytucją od początku jej istnienia. Jaki był najtrudniejszy moment w ciągu tych 15 lat?
Nowy kapitan reprezentacji Polski Piotr Zieliński (P) podczas konferencji prasowej w Helsinkach
Selekcjoner Michał Probierz, komentując decyzję o zmianie kapitana reprezentacji Polski z Roberta Lewandowskiego na Piotra Zielińskiego, powiedział, że podjął ją ze względu na dobro drużyny, choć była trudna, bo dotyczy świetnego piłkarza. "Wierzę, że ta zmiana pomoże zespołowi" - dodał.
W niedzielę wieczorem PZPN za pośrednictwem portalu "Łączy nas Piłka" poinformował, że decyzją trenera nowym kapitanem reprezentacji, w miejsce Lewandowskiego, będzie Zieliński. Kilkadziesiąt minut później napastnik Barcelony przekazał, że stracił do Probierza zaufanie i do czasu, kiedy pozostanie on selekcjonerem, nie będzie występował w reprezentacji Polski.
Po Niedzieli Zesłania Ducha Świętego następuje nowy czas w Liturgii Kościoła. Ale tzw. drugi dzień “Zielonych Świąt” to dzień poświęcony Maryi Matce Kościoła. To idealny dzień, aby dostrzec znaczenie Maryi w Kościele, a także uświadomienie sobie, jak ważne jest jej opieka. Ewangelia prowadzi nas pod krzyż Jezusowy, kiedy to padają słowa Jezusa: “Oto syn twój”; “Oto Matka twoja”. To jest moment, kiedy uświadamiamy sobie, że Maryja stała się Matką każdego z nas. Idąc drogą do Rzymu miałem dziś takie szczególne zadanie, aby dostrzegać Maryję na drodze. Myślę, że to się udało, a podsumowując dzisiejszą trasę, mogę śmiało powiedzieć, że kult maryjny we Włoszech jest bardzo dobrze rozwinięty,
Dzień rozpoczął się bardzo spokojnie. Temperatury nie doskwierały, a nawet mocne podejście na początku trasy, nie było aż tak uporczywe. Z czasem robiło się coraz cieplej i jak dla mnie coraz ciężej, tyle, że nie ma znaczenia poziom zmęczenia, jeżeli ma się konkretną intencję. Skoro jest wyznaczony cel, po prostu idzie się dalej.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.