Reklama

Szukamy mniej ryzykownych alternatyw palenia tytoniu

Nie możemy oczekiwać w pełni bezpiecznej alternatywy dla papierosów tradycyjnych, ale możemy znacząco zredukować szkody społeczne, które powoduje palenie tytoniu, zastępując papierosy alternatywnymi wyrobami – mówi prof. dr hab. Andrzej Sobczak. – Edukacja i przyjęcie strategii redukcji szkód powinny się stać globalnym trendem w walce z paleniem.

Niedziela Ogólnopolska 23/2021, str. 60-61

Archiwum prywatne prof. Andrzeja Sobczaka

Prof. dr hab. Andrzej Sobczak

Prof. dr hab. Andrzej Sobczak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Filipczyk: Rozmowę o nałogach, wyrobach tytoniowych, warto zacząć od pewnych podstaw – od przypomnienia czytelnikom: co szkodliwego jest w paleniu papierosów, czyli w dymie tytoniowym?

Prof. dr hab. Andrzej Sobczak: Odpowiedź na to pytanie to temat rzeka. Fakty, o których możemy mówić, są doskonale udokumentowane i nie zostawiają przestrzeni do spekulacji. W przypadku papierosów tradycyjnych mamy do czynienia z ogromną grupą związków rakotwórczych. Raport naczelnego lekarza Stanów Zjednoczonych mówi o tym, że składniki dymu tytoniowego mogą potencjalnie generować kilkanaście lokalizacji nowotworowych w organizmie palacza. To nie tylko rak płuc, to również niekorzystny wpływ na układ krążeniowo-naczyniowy, układ oddechowy, a także wiele potencjalnych chorób metabolicznych. Właściwie nie ma organu w ciele człowieka, który nie odczuwałby negatywnych skutków palenia papierosów. W skali obrazowej zakłada się, że trwające 30-40 lat palenie papierosów skraca życie palacza o 11 lat.

Reklama

Substancje rakotwórcze zawarte są w samym papierosie czy w dymie papierosowym?

Przede wszystkim są one zawarte w dymie tytoniowym, choć nie możemy powiedzieć, że brakuje ich w samym tytoniu. Typowym przykładem są bardzo silnie rakotwórcze nitrozaminy, które powstają w wyniku przygotowywania tytoniu do procesów fermentacji i utwardzania liści tytoniu. W wyniku spalania przedostają się one wraz z dymem do organizmu palacza. Sam proces spalania to czynnik, który powoduje, że z praktycznie nieszkodliwych związków mogą powstać związki rakotwórcze. I tak w tytoniu nie znajdziemy formaldehydu, który przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem zaliczany jest do grupy pierwszej – najgroźniejszej – związków rakotwórczych. W tytoniu nie ma też tlenku węgla, ale powstaje on w procesie spalania. Tlenek węgla to nic innego jak czad, o którym wiele mówi się w mediach. Inhalują się nim ludzie palący papierosy, uszkadzając serce i układ krążeniowo-naczyniowy. W skali dnia, miesiąca są to efekty mało zauważalne, ale w długim okresie kumulują się one i niszczą organizm. Co więcej, te efekty nie ustępują od razu po rzuceniu palenia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Powstają jednak nowe produkty, które mają stanowić alternatywę dla tradycyjnych papierosów. Czy możemy mówić o bezpiecznym substytucie tradycyjnych wyrobów tytoniowych?

Niestety, nie możemy oczekiwać w pełni bezpiecznych alternatyw ze względu na nikotynę, która sama w sobie jest substancją psychoaktywną i toksyczną. Są one jednak z całą pewnością mniej szkodliwe niż tradycyjne wyroby tytoniowe. Wynika to z prostego faktu – w wyrobach, o których mówię, nie następuje proces spalania, który – jak wspominałem – jest głównym źródłem powstawania tlenku węgla czy szeregu substancji toksycznych, rakotwórczych. Brak tego procesu sprawia, że cała gama produktów będących efektem spalania tytoniu nie występuje np. w aerozolu z e-papierosów. Nie ma zatem żadnych wątpliwości – i podkreślają to raporty – że choć alternatywne formy palenia nie są w pełni bezpieczne, to są o wiele mniej szkodliwe niż dym tytoniowy. Przyznają to agencje rządowe, agencje zdrowia publicznego. Taki pogląd podziela również WHO, które jak wiadomo, jest dosyć konserwatywne w kwestii wyrobów dla palaczy.

Reklama

Czy możemy postawić znak równości między e-papierosami zawierającymi liquidy a podgrzewaczami tytoniu? Czy te produkty są tak bardzo zbliżone do siebie, że możemy mówić o nich zamiennie?

W żadnym razie. Różnica jest bardzo duża. Powiązanie e-papierosów z papierosami konwencjonalnymi to wyłącznie nikotyna. Pozostałe składniki liquidów to produkty takie jak gliceryna czy glikol, używane na co dzień w produktach spożywczych. W przypadku podgrzewaczy mamy natomiast do czynienia z tytoniem, tyle że specjalnie spreparowanym. Z tego tytoniu mogą się wydobywać również takie związki, jakie powstają w dymie tytoniowym. Badania jednoznacznie wskazują – i nie ma tu żadnych wątpliwości – że ilość związków szkodliwych emitowanych przez podgrzewacze – choć mniejsza niż w przypadku papierosów – jest zdecydowanie większa niż ta emitowana przez produkty bazujące na liquidach.

Jak wygląda globalne podejście do alternatywnych produktów dla palaczy? Czy poszczególne państwa promują produkty takie jak e-papierosy jako bezpieczniejszą alternatywę dla palenia tradycyjnego?

Nie jest to zjawisko będące globalnym trendem, ale na przykładzie Wielkiej Brytanii możemy zaobserwować niezwykle pozytywne efekty takiego działania. Brytyjska polityka dotycząca palenia nie ogranicza się do wsparcia lokalnego, ale jest prowadzona na poziomie rządowym. Niedawno Izba Gmin poprosiła Komitet Nauki Technologii Izby Gmin o specjalny raport dotyczący e-papierosów. Ten raport był bardzo korzystny dla tego typu wyrobów. Public Health England, czyli instytucja rządowa, od 2014 r. systematycznie publikuje raporty na temat e-papierosów. Wnioski z nich są jednoznaczne, a Wielka Brytania należy obecnie do krajów, w których występuje jedno z najmniejszych spożyć palnych wyrobów tytoniowych. Liczba użytkowników e-papierosów jest natomiast najwyższa w Europie i, według Public Health of England, sięga ok. 7%. Przy populacji przeszło dwukrotnie większej niż w Polsce daje to naprawdę dużą grupę ludzi korzystających z produktów bezpieczniejszych dla zdrowia. Co ciekawe, na Wyspach Brytyjskich e-papierosy wykorzystywane bywają także w ramach szpitalnej terapii zastępczej.

Europa, w tym Polska, próbuje poradzić sobie z paleniem. Pojawiają się nowe wytyczne, nowe regulacje. Rodzą się także kontrowersje dotyczące opłat narzucanych przez państwo na palaczy, czyli mówiąc wprost – akcyzy. Czy nowatorskie wyroby są tak różne, że dysproporcje między nimi a tradycyjnymi wyrobami powinny zostać zachowane?

Mam specyficzne podejście do tego tematu, choć z pewnością nie jest to przedmiot mojej działalności naukowej. Nie widzę bowiem przeciwwskazań dotyczących podniesienia akcyzy na nowatorskie wyroby tytoniowe. Choć chciałbym zaznaczyć, że – moim zdaniem – decydenci powinni umożliwić producentom e-papierosów rozpowszechnianie informacji – także na opakowaniach swoich produktów – mówiącej, że są one mniej szkodliwe od papierosów tradycyjnych. Badania prowadzone z udziałem użytkowników e-papierosów, którzy korzystali z tych wyrobów przez 3-5 lat, pokazują, że ich wpływ na zdrowie jest znacząco mniejszy i niesie ze sobą znacznie mniej negatywnych konsekwencji. Co więcej, wiele osób twierdzi, że są to skuteczne rozwiązania dla palaczy z chorobami takimi jak astma, którzy po prostu nie potrafią rzucić nałogu. Należy przy tym pamiętać – bazując na badaniach i przykładzie brytyjskim – że istnieje szansa, iż e-papierosy mogą znaleźć swoje miejsce w ramach nikotynowej terapii zastępczej w globalnym trendzie zwalczania nałogów. Mam jednak poważne wątpliwości, czy podgrzewacze również się tu sprawdzą.

Wyroby tytoniowe są jednym z ważniejszych źródeł dochodów budżetów wielu państw, nie tylko Polski. Jednocześnie są to produkty szkodliwe. Jak powinna się kształtować polityka władz, aby pogodzić ze sobą troskę o zdrowie i zapewnienie bezpieczeństwa gospodarczego?

Jestem zwolennikiem redukcji szkód wywołanych paleniem. Polega to na zastąpieniu niebezpiecznych wyrobów ich bezpieczniejszą alternatywą. Moje stanowisko jest niezmienne od 15 lat – wszystkie rządy powinny uznać zasadność strategii redukcji szkód wywołanych przez tytoń i zgodzić się na edukację związaną z wprowadzeniem mniej niebezpiecznych wyrobów.

Prof. dr hab. Andrzej Sobczak kierownik Zakładu Chemii Ogólnej i Nieorganicznej Wydziału Farmaceutycznego z Oddziałem Medycyny Laboratoryjnej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. W latach 2008-19 kierownik Zakładu Szkodliwości Chemicznych i Toksykologii Genetycznej Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu. Jest autorem ponad 180 publikacji, w tym 67 z listy filadelfijskiej, w większości poświęconych problematyce tytoniowej. Otrzymał kilkanaście nagród naukowych i dydaktycznych Rektora SUM oraz nagrody Ministra Zdrowia za osiągnięcia naukowe (2010 i 2020). Redaktor prowadzący działu Redukcja Szkód: Zdrowie-Społeczeństwo-Rodzina w czasopiśmie Medycyna Rodzinna w latach 2018-19.

2021-06-01 09:28

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Michała Archanioła

[ TEMATY ]

nowenna

św. Michał Archanioł

Agata Kowalska

Nowennę do św. Michała Archanioła rozpoczyna się 20 września i odmawia przez kolejne 9 dni aż do święta świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała (29 września).

Nowennę odmawia się w następujący sposób:
CZYTAJ DALEJ

Niemcy: tysiące przeciwników aborcji na Marszu dla Życia

2025-09-21 12:51

[ TEMATY ]

Niemcy

marsz dla życia

zrzut ekranu YT

Ok. 7000 osób wzięło udział w 21. „Marszu dla życia”, który odbył się 20 września jednocześnie w Berlinie i Kolonii. Ogólnokrajowa manifestacja Federalnego Stowarzyszenia Prawa do Życia (BVL) jest jednym z najważniejszych wydarzeń ruchu na rzecz ochrony życia. Chrześcijanie różnych wyznań dali wyraźny sygnał na rzecz ochrony życia ludzkiego - od narodzin do naturalnej śmierci.

W Berlinie marsz rozpoczął się w tym roku po raz pierwszy na placu przed dworcem głównym, a nie jak zwykle przy Bramie Brandenburskiej. Wśród uczestników byli biskup Regensburga Rudolf Voderholzer, biskup pomocniczy Berlina Matthias Heinrich, a także liczni księża, siostry zakonne i inni przedstawiciele Kościoła. Według danych organizatorów przez stolicę przeszło około 4000 osób. W Kolonii w pokojowej demonstracji wzięło udział około 3000 osób. W tym samym czasie w Zurychu odbył się pierwszy „Marsz dla Życia” w Szwajcarii.
CZYTAJ DALEJ

Festiwal Mocy 2025 – trzy dni spotkań, muzyki i modlitwy

2025-09-22 13:54

[ TEMATY ]

Festiwal Mocy

Materiał prasowy

„Golec uOrkiestra” zagrali ponad pół godziny dłużej, ksiądz Bartczak rapował z setką uczestników na scenie, a w szczytowym momencie w wydarzeniu uczestniczyło około 2,5 tys. osób – jubileuszowy, piąty Festiwal Mocy zanotował frekwencyjny sukces i obfitował w miłe niespodzianki. Wydarzenie odbywało się w dniach 19-21 września w Miejscu Piastowym.

Tegoroczny Festiwal, odbywający się pod patronatem św. Jana Pawła II, ponownie stał się przestrzenią spotkania, modlitwy i dobrej zabawy. Do Miejsca Piastowego przyjechała młodzież z całej Polski, każdego dnia w różnych aktywnościach brało udział około 1,5 tysiąca uczestników, a w szczytowym momencie – podczas koncertu „Golec uOrkiestra” – Festiwal Mocy gościł około 2,5 tysiąca ludzi. Na scenie oprócz zespołu z Milówki wystąpili również: zespoły „niemaGotu”, „Teleo”, ksiądz-raper Jakub Bartczak oraz influencerzy: Marcin Kruszewski (znany w social mediach jako „Prawo Marcina”) i ksiądz Sebastian Picur.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję