Reklama

Wiara

Zawróceni

Rozmowa trzech nawróconych i obserwatora.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Obserwator: Wiecie, że w okopach nie ma ateistów? Jak człowiek poczuje na karku powiew wieczności, to nawet największy niedowiarek zaczyna mieć wątpliwości: a co, jeśli Bóg jest? Świetne pytanie na początek, nie sądzicie?

Nawrócony 1.: Żeby się nawrócić, najpierw trzeba odejść. Powiedzieć Bogu: nie jestem zainteresowany. Trzeba się pogniewać, rozzłościć – muszą być jakieś emocje. One zmuszają do myślenia, do wewnętrznej walki, co oznacza, że zawsze jest szansa na zmianę. Najgorsza jest obojętność. Takie duchowe 0°C – ani mróz, ani odwilż. Bezruch, stan zawieszenia, prowizorka. Patrzysz na takich i myślisz: czy to są jeszcze chrześcijanie, czy jedynie ludzie kultywujący zwyczaje przodków? Taki właśnie byłem...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nawrócony 2.: Dawniej mówiłem, że jestem wolny od religijnych przywiązań. Wierzę w naukę – tłumaczyłem, żeby ludzie nie uważali mnie za duchową mieliznę. Nie pamiętam, ile razy powtarzałem: wierzę w moją rodzinę, w ludzi, których kocham, a duchowo spełniam się w muzyce, literaturze, w kontakcie z naturą. To mi w zupełności wystarcza. No i oczywiście praca. Ta pochłaniała mnie bez reszty, była trampoliną do lepszego życia. Nie potrzebowałem żadnych dodatkowych duchowych przeżyć, nie miałem najmniejszych wątpliwości, że robię dobrze. Czułem się człowiekiem spełnionym... Co mogę powiedzieć po latach? Myliłem się.

Reklama

Nawrócony 3.: Jestem człowiekiem z odzysku. Z odzysku Pana Boga. Nawrócony syn marnotrawny. Nie potrafię wam wytłumaczyć, co się stało. Wydaje mi się, że wiara jest jak bicie serca – niezależna od nas. Wystarczy ciut uwierzyć i resztę zostawić Panu Bogu...

Reklama

Obserwator: W moim zawodzie wiele się widzi, a jeszcze więcej słyszy. Ludzie opowiadają dziennikarzowi niezwykłe rzeczy. A ja potrafię słuchać. Z tymi, którzy uwierzyli od nowa, moim zdaniem, świat ma pewien kłopot – oni nie potrafią milczeć. Muszą, po prostu muszą o tym gadać. Są ich dwa rodzaje. Pierwsi to ci, którzy odnaleźli Boga na skutek cudu. Wywinęli się śmierci, np. wyszli cało z koszmarnego karambolu albo ktoś bliski był w niebezpieczeństwie, a oni wezwali imienia Boga i ten człowiek ocalał. Słowem – stało się coś, czego racjonalne główki nie umiały wytłumaczyć. A wtedy nic nie jest już takie jak kiedyś. Kosmos odwraca się do nas słońcem, rzec można. Świadomość, że dostało się newsa z samej góry, odmienia na zawsze. Bohaterem jednego z moich tekstów był Artur, młody, przystojny, energiczny, typ menedżera. Ani Panem Bogiem, ani Kościołem nie zawracał sobie głowy. Dopadł go nowotwór, strasznie agresywny. Zero szans. W jedną noc, która wywróciła mu świat do góry nogami, ozdrowiał. O to, by pokonał chorobę, modlili się wszyscy – rodzina, przyjaciele, zakony. Zamawiano Msze św. Dla niego jednak nic to nie znaczyło. Do tamtej nocy. Teraz uważa, że tylko opowiadając swój przypadek, może spłacić zaciągnięty dług. – Oto ja: żywy dowód na istnienie Boga – zdaje się wołać. – Stoję przed tobą, człowieku, i przekonuję: byłem umierający, a Bóg mnie ocalił. Inaczej: oddał mnie życiu odnowionego. Zapalił w mojej głowie wszystkie światła.

Drugich nawróconych jest chyba więcej. Wiadomo, życie jest, jakie jest, więc częściej zdarza się, że odnalezienie drogi do Boga musi potrwać – czasem latami, bo ciągle się plączemy, gmatwamy w kiepskie układy, upadamy i nie mamy sił wstać...

Nawrócony 3.: Jest w tym sporo racji, bo ludzie myślą, że nawrócenie jest jak uderzenie pioruna, jakby nagle krew z całego ciała spłynęła do mózgu. Coś jak u św. Pawła Apostoła pod Damaszkiem w chwili, gdy świat rozsypał mu się w drobny mak. Ja jestem z tej drugiej grupy. Zero fajerwerków, żadnych ponadzmysłowych doznań. Raczej proces. Powolny, rozłożony na lata. Wiara jest jak drobniutki deszcz, niemal kapuśniaczek – idziesz, idziesz i nawet nie wiesz, że przemokłeś na wskroś – tak bym powiedział...

Nawrócony 1.: Dorastałem w rodzinie, która co niedzielę chodziła do kościoła i niewiele poza tym. Obrzędy, zwyczaje, sianko pod obrusem, opłatek, kolędy i sztorcowanie: „stój prosto”, jak przychodził ksiądz po kolędzie. Wszystko na pokaz, bo tradycja, bo wiara ojców, bo „co ludzie powiedzą”. Dusiłem się w tej atmosferze. Całe lata myślałem, że Bóg, modlitwa – wszystkie te rytuały – to nie dla mnie. I tak przez 30 lat. Aż tu pewnego dnia...

Reklama

Była Wigilia – deszczowy, wietrzny dzień. Pojechałem na dworzec po teściów. Pociąg się spóźniał, więc chodziłem po peronie wte i wewte, z rękami w kieszeniach. Wymacałem jakiś dziwny kształt – ni to paragon, ni kartka, ni tekturka. Wyciągnąłem i oniemiałem. To był obrazek z Jezusem Miłosiernym; nie wiem, kto mi go tam włożył, pewnie żona. Przeczytałem tekst na odwrocie i możecie wierzyć lub nie, ale nim wjechał pociąg, odmówiłem całą Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Z czystej ciekawości, żeby zobaczyć, co ludzie widzą w tej modlitwie... Nic więcej.

W tamto Boże Narodzenie po raz pierwszy od lat poszedłem na Mszę św. To była porażka. Dla kogoś, kto po I Komunii św. przestał regularnie chodzić do kościoła, pójście na Mszę św., gdy się nie pamięta, co odpowiedzieć i kiedy klęknąć, gdy nie bardzo się wie, co się dzieje przy ołtarzu – to jak samotny rejs bez zawijania do portu. Ciągnęło mnie jednak, nie potrafię tego wyjaśnić. Gdy wracałem z pracy, zacząłem zachodzić do kościoła. Kilka minut w samotności i ciszy, z tym obrazkiem w rękach. Jak ja lubiłem tak sobie posiedzieć... Kiedy powiedziałem żonie, że idę do spowiedzi, popatrzyła na mnie jak na wariata. Po 30 latach klęknąłem przy konfesjonale. Gdy wstałem, ogarnęło mnie niesamowite uczucie ulgi i radości! Zawinąłem do portu...

Obserwator: Zapamiętałem historię Mateusza, który wybrał się – uwaga – na wycieczkę do Izraela, a wrócił z... pielgrzymki do Ziemi Świętej. Pojmujecie różnicę? W głowie zostało mu jedno ujęcie – półmrok Bazyliki Narodzenia Pańskiego, zapach kadzidła, śpiew, szepty modlitw. W środku zwarty tłum. Nie miał zamiaru się pchać, z szacunku ustępował bardziej wierzącym, ale nagle tuż przed nim zrobiło się wąskie przejście. Wszedł w nie i brnął w ciasnym szpalerze spoconych ciał ku niskiemu wejściu. Jakby wiedziony. Tak to potem opowiadał: wiedziony... Nie rozumiał, co się dzieje. W tamtym surowym, małym wnętrzu, wypełnionym światłem niepodobnym do niczego, co znał wcześniej, jak to teraz mówią – wymiękł... Niewielka rzecz – po prostu stracił dawną pewność, że Boga nie ma. Gdy go poznałem, uczestniczył w rekolekcjach u dominikanów...

Nawrócony 2.: I tak to jest z nawróceniami – nie wiadomo kiedy i jak... Ale one ciągle się dzieją, nie tylko w Boże Narodzenie. Nieustannie. I pięknie ludziom odmieniają życie...

2021-12-20 20:02

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nawrócenie – twoja decyzja

[ TEMATY ]

nawrócenie

Karol Porwich/Niedziela

Wychowałam się w katolickiej rodzinie. Istnienie Boga było dla mnie wiadome od samego początku, jednakże nie praktykowałam wiary. Raczej kończyła się ona na samej świadomości, że On jest. Rzadko chodziłam do Kościoła, praktycznie w ogóle. Tylko wtedy, kiedy naprawdę musiałam. A spowiedź? Nawet nie było o tym mowy... Zapraszamy do przeczytania 2 świadectw nawrócenia!

Nawrócenie – twoja decyzja
CZYTAJ DALEJ

Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny

[ TEMATY ]

wspomnienia

Wikimedia Commons

Prezentacja Marii w świątyni obraz Tycjana. By Titian [Public domain], via Wikimedia Commons

Prezentacja Marii w świątyni obraz Tycjana. By Titian [Public domain], via Wikimedia Commons

21 listopada w tradycji katolickiej przypada święto, na temat którego większość wiernych nie wie zbyt wiele. Inne święta i uroczystości związane z Matką Bożą są nawet przeciętnie zorientowanym dość dobrze znane – przeważnie wiemy bowiem, czym było Nawiedzenie Najświętszej Maryi Panny, Jej Wniebowzięcie, Niepokalane Poczęcie czy Zwiastowanie Pańskie, ale gdy słyszymy o ofiarowaniu, niejeden spośród wiernych ma problem ze zdefiniowaniem istoty tego święta. Przypomnijmy więc czym ono jest.

Zgodnie ze starotestamentowym zwyczajem Żydzi, zanim ich dziecko ukończyło piąty rok życia, zabierali swe dziecko do jerozolimskiej świątyni i oddawali kapłanowi, by ofiarował je Panu. Był to rytuał podobny w swej ziemskiej wymowie do ustawionego oczywiście później – już wśród chrześcijan – chrztu. Podobnie jak to przez wieki w późniejszej tradycji katolickiej, tak i wśród żydów niektóre matki, w związku ze szczególnymi dla siebie wydarzeniami, niektóre spośród swoich dzieci decydowały się, tuż po urodzeniu, oddać na służbę Bogu. To także odbywało się podczas obrzędu ofiarowania.
CZYTAJ DALEJ

Europoseł Jadwiga Wiśniewska wyróżniona prestiżową nagrodą IPN

2024-11-21 13:40

[ TEMATY ]

konkurs

europoseł

Jadwiga Wiśniewska

Zaduszki katyńskie

Prawda i kłamstwo o Katyniu

Biuro Europoseł Jadwigi Wiśniewskiej

Europoseł Jadwiga Wiśniewska

Europoseł Jadwiga Wiśniewska

Od 15 lat Europoseł Jadwiga Wiśniewska organizuje Wojewódzki Konkurs „Prawda i kłamstwo o Katyniu”, w którym wzięło udział 3418 uczniów z województwa śląskiego. Konkurs jest jednocześnie szansą na debiut literacki. Prace laureatów i finalistów publikowanie są w książce, której promocja ma miejsce podczas Zaduszek Katyńskich. Tegoroczne odbyły się w Bastionie Św. Barbary na Jasnej Górze, w Kaplicy Golgoty Wschodu. Za działania na rzecz trwałego upamiętniania wydarzeń i postaci z historii Narodu Polskiego oraz za działalność edukacyjną i wydawniczą, Europoseł Wiśniewska została odznaczona przez Instytut Pamięci Narodowej Złotym Medalem „Reipublicae Memoriae Meritum”.

Wyróżnienie, w imieniu Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr. Karola Nawrockiego, wręczył dr Andrzej Sznajder Dyrektor IPN w Katowicach, dziękując Europoseł Jadwidze Wiśniewskiej za szereg inicjatyw, jakie podejmuje na rzecz popularyzowania historii Polski wśród młodzieży i mieszkańców województwa śląskiego, na czele z Wojewódzkim Konkursem „Prawda i kłamstwo o Katyniu”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję