Papież Benedykt XVI przybył do naszej Ojczyzny 25 maja 2006 r. Była to jego pierwsza – nie licząc podróży na Światowe Dni Młodzieży w Kolonii – zagraniczna pielgrzymka, w czasie której Ojciec Święty chciał oddać hołd i cześć Janowi Pawłowi II. Towarzyszyło jej hasło: „Trwajcie mocni w wierze”.
– Bardzo pragnąłem wizyty w kraju i pośród ludu, z którego wywodził się mój umiłowany poprzednik, sługa Boży Jan Paweł II. Przybyłem, aby przejść jego śladami, prześledzić drogę jego życia, od dzieciństwa aż do wyjazdu na niezapomniane konklawe 1979 r. – mówił papież na lotnisku w Warszawie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czas na modlitwę
Benedykt XVI udał się później do archikatedry warszawskiej, gdzie spotkał się z kapłanami i osobami konsekrowanymi. Papież bardzo mocno zwrócił wówczas uwagę na znaczenie modlitwy.
– Nie ulegajmy pokusie pośpiechu, a czas oddany Chrystusowi w cichej, osobistej modlitwie niech nie wydaje się czasem straconym. To właśnie wtedy rodzą się najwspanialsze owoce duszpasterskiej posługi. Nie trzeba się zrażać tym, że modlitwa wymaga wysiłku, że podczas niej zdaje się, że Jezus milczy. On milczy, ale działa – wskazywał Benedykt XVI.
Reklama
Ojciec Święty zapraszał do adoracji Najświętszego Sakramentu, przypominał niezwykłe doświadczenie modlitwy w ciszy miliona młodych ludzi podczas ŚDM w Kolonii. Papieskie słowa z archikatedry nie tylko nie straciły na swej aktualności, ale mogą być wyzwaniem dzisiaj dla każdego z nas.
– Kwestia przekazu, umiejętności modlitwy w rodzinie, czy raczej nieumiejętności modlitwy przez wielu ludzi, którzy zostali ochrzczeni, ale jakoś zatracili zdolność modlitwy to jeden z obecnie największych problemów wiernych w Polsce – zauważa ks. dr hab. Grzegorz Bachanek, prof. UKSW i dodaje, że papieska zachęta z warszawskiej archikatedry do wierności modlitwie powinna być dzisiaj sprawą priorytetową w życiu Kościoła.
Widział dalej
Następnego dnia – 26 maja – w strugach ulewnego deszczu rozpoczęła się papieska Msza św. na pl. Piłsudskiego, która zgromadziła ponad 300 tys. wiernych. Papież w homilii wskazywał na ścisły związek, jaki istnieje między wiarą i wyznawaniem Bożej prawdy, całkowitym poświęceniem się Jezusowi oraz życiem według Dekalogu. Podkreślał, że wszystkie te wymiary są owocem działania Ducha Świętego. Przestrzegał również przed relatywizmem moralnym.
– Wtedy wydawało się nam, że papieskie słowa niekoniecznie odnoszą się do sytuacji Polski. Mieliśmy pełne kościoły, ludzie otwarcie identyfikowali się z wiarą. Dzisiaj już widzimy, jak prorocze okazało się przesłanie Benedykta XVI – podkreśla ks. prof. Marian Kowalczyk SAC z UKSW i dodaje, że relatywizm moralny obecnie traktowany jest jako coś normalnego, a ludzie, chcący przyznawać się do wiary, muszą szukać duchowej oazy w postaci grup i wspólnot modlitewnych.
Reklama
– Wielu tych, którzy chcieliby dać świadectwo, jest odtrącanych w rozmaitych środowiskach, szkołach, uczelniach, zakładach pracy. Stają się tym samym swoistym znakiem sprzeciwu w świecie – zaznacza ks. prof. Kowalczyk.
W przyjaźni z Jezusem
Benedykt XVI na pl. Piłsudskiego wskazywał, jak ważne jest trwanie i wyznawanie prawdy o Bogu i człowieku. Papież apelował o nieuleganie pokusie relatywizmu, który atakuje nie tylko z zewnątrz, ale również od wewnątrz.
– Ktoś nam zaczyna mówić: Po co będziesz tutaj aż tyle od siebie wymagał? Może warto Ewangelię troszeczkę ułatwić, uprościć, żeby nie była aż tak wymagająca, przynajmniej w tym punkcie, który ci nie pasuje? Coś odrzuć od tych słów Chrystusa – no i tak przecież nie jesteś najgorszy. Temu musimy się stanowczo przeciwstawiać – podkreśla ks. prof. Bachanek.
Na pl. Piłsudskiego Benedykt XVI zachęcał także, aby nie bać się powierzyć Chrystusowi, ponieważ, czyniąc tak, „nie tracimy nic, a zyskujemy wszystko”. Papież zapraszał do zaprzyjaźnienia się z Chrystusem, czego owocem jest działanie łaski Bożej. A jej mocą możemy robić rzeczy, które jeszcze wczoraj były dla nas niemożliwe. – Krok po kroku z Chrystusem będę mógł się rozwijać na drodze życia chrześcijańskiego. To jednoznaczna zachęta: Zacznij wreszcie się modlić i stawiać Jezusa na pierwszym miejscu – wskazuje ks. prof. Bachanek.
Na zakończenie papieskiej Mszy św. na pl. Piłsudskiego wyszło słońce. Miłość do Chrystusa była treścią życia śp. papieża seniora Benedykta XVI. O niej do nas mówił, do niej zachęcał i tą miłością nas karmił. A wymownym świadectwem jego służby Prawdzie stały się ostatnie słowa wypowiedziane tuż przed śmiercią: „Panie, kocham Cię”. Końcowy akord jego życia stał się eschatologicznym początkiem, a dla nas ciągle otwartą partyturą. Aby ją dobrze odczytać, warto wracać do nauczania Benedykta XVI, w tym do przesłania wygłoszonego niemal 17 lat temu w Warszawie.