Reklama

Historia

Przemilczani, choć najlepsi

Za swoją działalność nierzadko płacili życiem. Nie było ich zdjęć na pierwszych stronach gazet, choć byli „oczami” aliantów, a jedna z nich, młoda dziewczyna, przeniosła w plecaku ważący kilkadziesiąt kilogramów fragment rakiety V-2.

Niedziela Ogólnopolska 21/2023, str. 38-39

[ TEMATY ]

żołnierze

Ministerstwo Informacji Druga Wojna Światowa Oficjalna Kolekcja Zagraniczna

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polscy żołnierze w czasie II wojny światowej walczyli nie tylko na linii frontu z bronią w ręku, ale także na tyłach wroga na cichym froncie walki o informacje, które później alianci wykorzystywali w walce z Niemcami. Wkład polskiego wywiadu w zwycięstwo aliantów jest często pomijany, a nawet zapomniany, mimo że – jak twierdzą historycy – aż 44% informacji wywiadowczych z kontynentu, czyli krajów okupowanych i neutralnych, Brytyjczycy otrzymywali od naszych agentów! 9 maja 1945 r., a więc w momencie zakończenia wojny w Europie, Wilfred Albert Dunderdale, oficer brytyjskich służb specjalnych, odpowiedzialny za kontakty z polskim wywiadem, wysłał do Churchilla raport, w którym napisał, że gdyby nie polski wywiad, II wojna światowa w ogóle wyglądałaby inaczej, a w ocenie jego i innych specjalistów z tej dziedziny, był on najlepszy spośród tych wszystkich, które brały w niej udział. Historyk Władysław Bułhak, autor monografii pt. Wywiad i kontrwywiad AK, twierdzi, że „bez tych paru polskich okrętów alianci by sobie poradzili, natomiast bez polskiego wywiadu już niekoniecznie”. Tajna wojna miała swoich bohaterów.

Przypomniany po latach

Reklama

W styczniu br. w marokańskim mieście Kenitra miało miejsce uroczyste odsłonięcie muralu poświęconego mjr. Mieczysławowi Słowikowskiemu, oficerowi polskiego wywiadu, którego osiągnięcia przypisywano przez dziesiątki lat po wojnie służbom alianckim, a sam bohater, uznany w komunistycznej Polsce za zdrajcę, zmarł zapomniany jako londyński emigrant w 1989 r. W ekranowym hicie Casablanca, nakręconym w 1942 r., zaraz po brawurowej inwazji wojsk amerykańskich w Maroku kontrolowanym przez kolaborujący z Niemcami rząd francuski z Vichy, hollywoodzcy scenarzyści przemilczeli jego postać, choć to on kierował na tym terenie siatką szpiegowską, która przygotowywała amerykański desant.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pod przykrywką biznesmena i właściciela fabryk stworzył siatkę wywiadowczą „Agencja Afryki”, obsługiwaną przez 200 agentów, w większości Francuzów. Przekazał wywiadowi brytyjskiemu i amerykańskiemu ponad 1,2 tys. raportów o sytuacji w krajach kontrolowanych przez rząd Vichy. Informacje w nich zawarte okazały się kluczowe dla operacji „Torch” z 8 listopada 1942 r., czyli lądowania aliantów w Afryce Północnej. As polskiego wywiadu dostarczył im mapę wojskową i polityczną regionu. Gdyby nie on, zajęcie tych terenów nie odbyłoby się tak szybko, w kilka dni, a cała francuska armia stacjonująca w Algierii i Maroku oraz francuska administracja nie przeszłyby tak szybko na stronę aliancką. Sukces tej operacji pozwolił aliantom na zajęcie pozycji wyjściowych do ataku na operującą w Libii jednostkę niemiecką Afrika Korps, a następnie usunięcie wojsk niemieckich i włoskich z Afryki wiosną 1943 r. Jeden z brytyjskich generałów powiedział majorowi, że gdyby był Brytyjczykiem, nie musiałby pracować do końca życia, bo za swoje zasługi otrzymałby od rządu dożywotnią emeryturę. Słowikowski został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego i amerykańskim „Legion of Merit”. Obecny na uroczystości w Kenitrze ambasador USA podkreślił znaczenie raportów „Rygora” (pseudonim mjr. Słowikowskiego), i powiedział, że docierały one do samego prezydenta Roosevelta i miały decydujące znaczenie dla planowania i wykonania operacji „Torch”.

W okupowanym kraju

Bardzo ważną część kadr wywiadowczych działających w okupowanym kraju stanowili cichociemni. Alianci bardzo wysoko oceniali zarówno jakość materiałów przesyłanych przez nasz wywiad, jak i ich znaczenie dla planowanych decyzji polityczno-militarnych. Takie znaczenie miały np. informacje o zapleczu frontu wschodniego czy możliwościach niemieckich fabryk zbrojeniowych. To wywiad AK-owski przesłał na Zachód pierwsze dane techniczne dotyczące niemieckich badań nad dalekosiężną bronią rakietową Wunderwaffen V-1 i V-2, co zaowocowało zbombardowaniem ośrodka w Peenemünde przez lotnictwo alianckie, a w rezultacie spowolniło rozwój niemieckiej broni rakietowej.

Wywiad AK-owski działał także na zapleczu frontu wschodniego oraz w Niemczech i w Czechosłowacji. Z tej perspektywy zrozumiała była decyzja władz brytyjskich o przekazaniu na cele wywiadowcze AK znacznych środków finansowych. W opinii Bułhaka, wywiad AK to nie była zwykła siatka agentów, ale to profesjonalna instytucja, z biurami analiz, archiwami i „trustem mózgów”, Radą Doradczą, złożoną z najwybitniejszych polskich inżynierów.

Działalność w Europie

Obok wywiadu związanego z AK działał także rozbudowany wywiad polski na Zachodzie podległy II Oddziałowi Sztabu Wodza Naczelnego. Ukierunkowany był na Europę Zachodnią i Afrykę Północną.

Reklama

Kiedy po klęsce Francji siatka agentów brytyjskich zamarła na kontynencie, Anglicy, zanim odbudowali swoją siatkę, mieli tu tylko polski wywiad. Do najsłynniejszych polskich agentów działających na terenie zachodniej Europy należy zaliczyć Romana Czerniawskiego ps. Armand, dzięki któremu powiodła się operacja lądowania aliantów na wybrzeżach Normandii w czerwcu 1944 r. Otóż „Armand”, działając w ramach siatki wywiadu brytyjskiego, jako podwójny agent, zdołał wprowadzić Niemców w błąd co do lokalizacji tej operacji, upewniając ich, że nastąpi ona w Calais. Musiał być skuteczny, skoro Niemcy wierzyli mu do końca wojny.

W okupowanej Danii działała polska organizacja wywiadowcza o nazwie „Felicja”. Jej mózgiem byli 31-letni Polak i 21-letnia Dunka. Organizacja zdobyła szkice lotnisk, stanowisk artyleryjskich, radarów, mostów. Organizowała transporty broni, przyjmowała alianckie zrzuty spadochronowe, sporządzała listę fabryk pracujących dla Niemców, rozwijała sieć kurierską z Danii do Szwecji i nawiązała współpracę z duńskim ruchem oporu.

W Grecji sławę zdobył agent brytyjskiego SOE, tj. Zarządu Operacji Specjalnych, Jerzy Iwanow-Szajnowicz, który organizował akcje sabotażowe. Wysadził dwa niemieckie okręty podwodne i kilka statków transportowych oraz zbiorniki paliw, zniszczył lub uszkodził ok. 400 niemieckich i włoskich samolotów w zakładach remontowych. Niemcy wyznaczyli za niego wielką nagrodę 500 tys. drachm. Dwukrotnie aresztowany przez gestapo zdołał uciec. Gdy został schwytany po raz trzeci, skazano go na potrójną karę śmierci. Po wojnie Elżbieta II przekazała jego rodzinie 1000 funtów.

Reklama

Do asów polskiego wywiadu należały także kobiety. Jedną z nich była agentka brytyjskiego SOE Krystyna Skarbek, która pracowała we Francji i wielokrotnie przekraczała granicę Polski na nartach, by wyciągać z niej zbiegłych więźniów i żołnierzy. Churchill, informowany o jej wyczynach, nazwał ją swoją „ulubioną wywiadowczynią”. Od Brytyjczyków dostała Order Imperium Brytyjskiego i Medal Jerzego. Francuzi też ją odznaczyli – Croix de Guerre, za udział w ruchu oporu. Halina Szymańska natomiast, współpracująca z wywiadami polskim i brytyjskim, dotarła nawet do adm. Wilhelma Canarisa, szefa Abwehry, czyli wywiadu wojskowego. Za jej pośrednictwem Canaris, który od pewnego momentu krytycznie oceniał politykę Hitlera, przekazywał aliantom istotne informacje polityczne i wojskowe, m.in. projekt inwazji na Maltę, plany Afrika Korps i dane o ataku na ZSRR, a także datę ataku na Francję w 1940 r.

W Szwecji z kolei działał Michał Rybikowski, który organizował ucieczki Polaków i Żydów na Zachód przez kraje bałtyckie i Szwecję, a gdy zdobył zaufanie wywiadu japońskiego, przekazał informacje na temat współpracy niemiecko-japońskiej, miał też wgląd w dane pozyskane przez Japończyków. Mógł podróżować po okupowanej Europie i dlatego zorganizował sieć wywiadowczą obejmującą kraje bałtyckie i Niemcy.

Wojciech Pięciak, dziennikarz i publicysta, nazwał polski wywiad „oczami” aliantów i tak w istocie było. Z efektów jego pracy korzystali Brytyjczycy, Amerykanie i Sowieci, nie skorzystała jednak skutecznie Polska, której rok 1945 nie przyniósł wyzwolenia.

2023-05-17 08:29

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ukraina: Pocisk zamiast w ciele żołnierza, utkwił w Ewangelii

[ TEMATY ]

żołnierze

wojna na Ukrainie

pocisk

Bożena Sztajner/Niedziela

Egzemplarz „Ewangelii 2022. Słowo na każdy dzień” znajdował się w plecaku na tylnym siedzeniu wojskowego samochodu, kiedy ukraiński żołnierz Jurij Bovt trafił pod rosyjski obstrzał. Jedna z kul, która mogła być śmiertelna, zatrzymała się jednak w środku książki. Żołnierz choć ranny, przeżył ostrzał i wdzięcznością opowiada o tym niezwykłym zdarzeniu.

Jurij Bovt wkrótce zakończy rehabilitację w rodzinnym Lwowie i powróci na front. Na ile pozwalają mu siły wraz z żoną Oleną organizuje pomoc dla walczących na froncie żołnierzy. Aktywnie uczestniczy także w życiu rzymskokatolickiej parafii św. Michała Archanioła we lwowskiej dzielnicy Sichów. Kieszonkowe wydanie Ewangelii 2022 otrzymał w parafii, gdy wyruszał na front:
CZYTAJ DALEJ

Nie dla deprawacji

2024-12-01 19:29

[ TEMATY ]

Świebodzin

Zielona Góra

Marek Kuczyński

"Tak dla edukacji, nie dla deprawacji" - tak można podsumować hasła postulatów wygłoszonych 1 grudnia w Świebodzinie pod adresem rządzących podczas protestu zorganizowanego przez NSZZ Solidarność i Akcję Katolicką.

Wśród kontestowanych punktów Bogusław Motowidełko, przewodniczący Regionu Zielonogórskiego Solidarności, przytoczył fakt zdjęcia ze szkolnej podstawy programowej wychowania do życia w rodzinie i zastąpienie go nową podstawą programową, która pod przykrywką dbania o zdrowie ma w istocie za cel deprawację dzieci i młodzieży.
CZYTAJ DALEJ

Adwentowe warsztaty u dominikanów

2024-12-01 17:33

Marzena Cyfert

Koncert finałowy w wykonaniu chóru złożonego z uczestników warsztatów.

Koncert finałowy w wykonaniu chóru złożonego z uczestników warsztatów.

Zakończyły się Adwentowe Warsztaty Muzyczno-Liturgiczne u dominikanów we Wrocławiu. Połączone były z rekolekcjami, które głosił o. Wojciech Sznyk, dominikanin z Krakowa.

Uczestnicy warsztatów mogli rozszerzyć swój repertuar o nowe pieśni wielogłosowe oraz rozwinąć umiejętności śpiewu, pod opieką doświadczonych specjalistów w dziedzinie muzyki wokalnej: Urszuli Rogali, Rafała Maciejewskiego oraz Krystiana Neściora. Tegoroczną edycję warsztatów patronatem honorowym objęło Wrocławskie Liturgiczne Studium Wokalne.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję