Reklama

Rodzina

Rozmywanie pojęcia małżeństwa i rodziny

Prawo może pokazywać pewne wzorce i odgrywać rolę edukacyjną, ale historia pokazuje, że niektórych trendów społecznych nie udaje się powstrzymać, także przez przepisy prawa – mówi prof. Paweł Sobczyk.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Artur Stelmasiak: Co polskie prawo mówi o rodzinie?

Paweł Sobczyk: Bardzo dużo „mówi” o rodzinie. Począwszy od konstytucji, która zgodnie z art. 8 jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej, przez gałąź prawa rodzinnego, a także wiele regulacji w prawie cywilnym, karnym czy administracyjnym. Wszędzie znajdziemy przepisy dotyczące rodziny.

Jaka wizja rodziny wyłania się z tych przepisów? Czy można na tej podstawie utworzyć definicję rodziny?

Wśród prawników toczony jest spór o definicję rodziny, ale patrząc na rodzinę z perspektywy konstytucji, możemy zdefiniować ją jako najmniejszą komórkę społeczną opartą na związku kobiety i mężczyzny. Przypomnijmy, że jest to konstytucja z 2 kwietnia 1997 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Czyli jest to „lewicowa” konstytucja?

W latach 1993-97, a więc w czasie tworzenia Konstytucji RP, większość parlamentarną miały Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe. Przez 2 lata (do wyboru na prezydenta RP w grudniu 1995 r.) przewodniczącym Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego był polityk SLD – poseł Aleksander Kwaśniewski. Partie rządzące i prezydent mieli decydujący wpływ na przepisy konstytucyjne. To w tym czasie, po bardzo burzliwej debacie, zdefiniowano małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Co więcej, z art. 18 Konstytucji RP wynika także, że: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. Formułując powyższą normę, ustrojodawca niewątpliwie kierował się świadomością wartości małżeństwa i rodziny oraz ich znaczenia dla bytu i funkcjonowania narodu. W świetle aksjologii prawnej rodzina i małżeństwo są wartościami zajmującymi bardzo wysokie miejsce w hierarchii wartości konstytucyjnych.

Artur Stelmasiak

Paweł Sobczyk - dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego i zastępca dyrektora Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości w Warszawie

Paweł Sobczyk - dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego i zastępca dyrektora Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości w Warszawie

To znaczy, że małżeństwo w polskim systemie prawnym to związek kobiety i mężczyzny, który podlega ochronie m.in. ze względu na rodzicielstwo. Związki jednopłciowe nie mogą spełnić żadnego z tych warunków.

Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny podlega ochronie i opiece RP. To tzw. konstytucyjna norma programowa i jeden z podstawowych obowiązków państwa. Oznacza to, że organy władzy publicznej mają zapewnić ochronę prawną wskazanym instytucjom oraz opiekę (np. dodatek rodzinny, fundusz alimentacyjny itp.). Obecnie środowiska liberalne i lewicowe próbują reinterpretować klasyczne pojęcia, odwołując się do systemów prawnych innych państw czy orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, ale nie mogą – przynajmniej na razie – zmienić tego jednoznacznego przepisu, który wprowadził ustrojodawca do konstytucji.

Reklama

Kto wynalazł prawną monogamię?

W naszym kręgu kulturowym „prawna monogamia” jest przede wszystkim efektem synergii między religią judeochrześcijańską i prawem rzymskim. Te dwa filary, obok filozofii greckiej, leżą u podstaw europejskiej cywilizacji, o której korzeniach wiele środowisk – niestety, także naukowych – coraz częściej zapomina. W starożytnym Rzymie mężczyzna stanu wolnego mógł współżyć zarówno z kobietami, jak i z mężczyznami, i nie było to moralnie potępiane ani w żaden sposób penalizowane. Dopiero chrześcijaństwo zaczęło akcentować nie tylko monogamię, ale także nierozerwalność i trwałość małżeństwa. Pod tym względem można powiedzieć, że Kościół obficie rozwinął prawo rzymskie. Monogamiczna rodzina wyrównywała prawa mężczyzn i kobiet, bo przecież poligamia sprawiała, że kobiety były traktowane o wiele bardziej przedmiotowo.

Reklama

Dlaczego tzw. konwencja stambulska – „o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej” – spotkała się z taką krytyką prawników i środowisk prorodzinnych?

Z jednej strony konwencja stambulska (Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, otwarta do podpisu 11 maja 2011 r. w Stambule) ma wiele rozwiązań oraz postulatów, które w niektórych państwach mogą pozytywnie wpłynąć na zawarte w tytule zapobieganie i zwalczanie przemocy wobec kobiet i przemocy domowej; w tym aspekcie należy ją ocenić pozytywnie. Z drugiej jednak strony trzeba mieć na względzie to, że konwencja jest „obciążona ideologicznie”, co wykracza poza jej ambitne i godne realizacji cele. Chodzi przede wszystkim o ideologiczną koncepcję przemocy oraz płci społeczno-kulturowej. To taka furtka, przez którą do systemów prawnych państw stron konwencji można wtłaczać różne prawne rozwiązania niekoniecznie zgodne z tradycyjnym postrzeganiem rodziny. Z perspektywy konstytucyjno-prawnej wątpliwości budzi przede wszystkim art. 3 konwencji, czyli rozumienie „gender/genre i „przemocy wobec kobiet”, tj. gender-based violence. Artykuł 12 konwencji wprowadza obowiązek zwalczania „stereotypowych ról kobiet i mężczyzn”, zaś jej art. 14 narzuca edukację o „niestereotypowych rolach społeczno-kulturowych”. To przecież narusza zasady wyrażone w Konstytucji RP, czyli bezstronności władz publicznych w sprawach przekonań światopoglądowych i filozoficznych oraz prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.

Jakie mogą być skutki stosowania konwencji stambulskiej?

Podzielam zdanie prof. Piotra Mostowika z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, który stoi na stanowisku, że konwencja może pośrednio wywołać negatywne skutki w funkcjonowaniu w Polsce instytucji małżeństwa i rodziny. Rozmycie kluczowego pojęcia płci, które może wyniknąć z wad terminologicznych konwencji, może skutkować pośrednio naruszeniem prawnego podziału na płeć żeńską i męską, opartego co do zasady na kryteriach osobowych, a nie kryteriach społecznych. Tą drogą stosowanie konwencji może doprowadzić pośrednio do naruszenia art. 18 Konstytucji RP, czyli definicji małżeństwa, o której wcześniej rozmawialiśmy.

Reklama

Prawnicy zatrudnieni przez KE w Brukseli byli przeciwni, by konwencja była przyjęta przez całą UE. W tym roku Unia jednak przyjęła konwencję. Jakie to może mieć dla nas skutki?

Przyjęcie konwencji przez Unię ma zapewnić tzw. złoty standard ochrony kobiet przed wszelkimi formami przemocy. Jak wynika z komunikatu Komisji Europejskiej, państwa członkowskie będą musiały wdrożyć odpowiednie środki. To, oczywiście, mainstreamowa narracja. Przypomnijmy, że konwencja została przyjęta przez UE z pogwałceniem unijnej zasady jednomyślności i mimo sprzeciwu kilku państw. W wielu krajach Europy, m.in. w Polsce, standardy ochrony przed przemocą, w tym kobiet, uchodzą obiektywnie za najwyższe w Europie, niezależnie od wejścia w życie konwencji w UE 1 października i narracji różnych środowisk. Poza tym wątpliwym pozytywnym wpływem na ochronę kobiet przed przemocą organy Unii Europejskiej będą mogły oceniać naszą politykę przez pryzmat konwencji. A jeśli pojawi się spór, to Trybunał Sprawiedliwości UE będzie mógł orzekać w naszej sprawie na podstawie konwencji stambulskiej. Co więcej, nieprzestrzeganie konwencji przez państwo członkowskie może skutkować wszczęciem przez KE postępowania naruszeniowego wobec tego kraju na podstawie art. 258 traktatu. Jak pokazuje doświadczenie, zwłaszcza ostatnich kilku lat, działalność różnych organów unijnych jest bardzo upolityczniona i zinstrumentalizowana.

Definicje małżeństwa i rodziny w klasycznym rozumieniu mają wielu przeciwników w kulturze, modzie, a także w prawie. Czy obok próby nadania praw rodziny związkom homoseksualnym może nas czekać dyskusja o tzw. związkach niebinarnych, czyli usankcjonowanie np. poligamii?

Unia Europejska się zmienia i obok ostatnio postulowanych zmian centralizacji Europy i eliminacji jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE dąży do zmian ideologicznych (Komisja Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego przyjęła 25 października sprawozdanie zalecające 267 zmian w unijnych traktatach, w tym m.in. zmianę pojęcia płci na „gender”). Prawo podąża za modami, ulega różnym międzynarodowym naciskom i całkiem możliwe, że będziemy mieli dyskusje o usankcjonowaniu związków, które będą się składać z więcej niż dwóch dorosłych osób. Prawo może pokazywać pewne wzorce i odgrywać rolę edukacyjną, ale historia wskazuje, że niektórych trendów społecznych nie udaje się powstrzymać, także przez przepisy prawa. Machina liberalizacji obyczajów damsko-męskich i relacji międzyludzkich jest bardzo silna.

Na koniec powróćmy do korzeni. W pogańskich Rzymie i Grecji można było usprawiedliwiać rozwiązłość hedonizmem, czyli jednym z modnych nurtów filozoficznych. Czy wracamy do hedonizmu?

W pewnym sensie tak jest, bo historia ma swoje cykle. Europa odeszła od wartości, które ją przez wieki kształtowały, jest bogata i syta, od dekad nie było wojen w jej zachodniej części. Jeżeli jest względny dobrobyt, to zwykle obserwujemy również rozluźnienie obyczajów. Obecnie mamy nawrót moralności przedchrześcijańskiej, a także wypierane są najważniejsze dla naszej cywilizacji filozoficzne koncepcje etyczne, począwszy od Sokratesa. Historia też jednak pokazuje, że jeśli za bardzo poluzujemy system relacji społecznych i rodzinnych, to kiedyś zaczniemy powracać do sprawdzonych wartości i próby odbudowy rodzin.

Paweł Sobczyk dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego i zastępca dyrektora Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości w Warszawie

Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Edukacji i Nauki w ramach Programu „Społeczna odpowiedzialność nauki II – Popularyzacja nauki”.

2023-11-07 09:10

Ocena: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Narkotyk lubi ekstrema

Nałóg jest jak pędzący pociąg. Człowiek siedzi w środku, a on gna. Z czasem coraz szybciej. Na szczęście zdarza się, że zwalnia, a nawet na chwilę się zatrzymuje. I wtedy ważne jest to, żeby ktoś życzliwy stał na stacji – mówi Anka, która zerwała z narkotykami.

Dziś mówi się już nie o narkotykach, a o substancjach psychoaktywnych. Wizerunek narkomana, który mamy w pamięci, też jest nieaktualny. Choć substancje niedozwolone zajmują miejsce, po alkoholu i papierosach, to ponad 10% uczniów sięgnęło lub sięga po nie systematycznie. „Są dostępne w różnych formach, co nasila ekscytację nieletnich i chęć eksperymentowania z nieznanymi dotąd substancjami” – zauważa Piotr Strojnowski, dyplomowany instruktor terapii uzależnień. Dilerzy narkotykowi są wszędzie tam, gdzie młodzi ludzie – zarówno w szkołach, jak i na dyskotekach. Dostarczają zamówienie jak pizzę – na telefon. Tak zresztą, co potwierdzają badania ESPAD, uważa niemal 40% polskich nastolatków, według których, zdobycie trawki jest bardzo łatwe, a ponad 50% twierdzi, że marihuana jest bezpieczna. „Europejski raport narkotykowy 2023: tendencje i osiągnięcia” alarmuje, że osoby używające narkotyków są narażone na większą różnorodność substancji psychoaktywnych i często nie są świadome, jakiej substancji zażywają, ponieważ są one sprzedawane w postaci podobnie wyglądających proszków lub tabletek. Naukowcy z University of Vermont na łamach czasopisma The Journal of Neuroscience ostrzegają, że nawet niewielki kontakt z marihuaną prowadzi w młodym wieku do zmian struktury mózgu. O narkotykach i nastolatkach mówi się za mało i za rzadko. Co trzeba wiedzieć?
CZYTAJ DALEJ

Święty Łazarz

Niedziela przemyska 10/2013, str. 8

[ TEMATY ]

św. Łazarz

Wskrzeszenie Łazarza, fot. Flickr CC BY-SA 2.0

Raz w życiu się uśmiechnął, kiedy zobaczył kradzież glinianego garnka. Powiedzieć miał wówczas: „Garstka prochu kradnie inną garstkę prochu”… Ks. Stanisław Pasierb w tomiku wierszy „Rzeczy ostatnie i inne wiersze” pisał pięknie o odczuciach Łazarza: „(...) warto było, ale po to tylko, żeby się dowiedzieć, że On (Chrystus) zanim mnie wskrzesił, płakał ponieważ umarłem...”.

Kiedy Caravaggio, niezrównany mistrz światłocienia, namalował dla bogatego włoskiego kupca, w kościele w Messynie, „Wskrzeszenie Łazarza” obraz nie spotkał się z aprobatą widzów. Porywczy z natury, pełen kontrastów artysta, na oczach zdumionych wiernych pociął malowidło brzytwą, czym wprawił w konsternację nie tylko swego mecenasa, ale i mieszkańców Messyny. Podziel się cytatem Wkrótce w 1609 r., w kościele Służebników Chorych artysta ponownie podjął temat. Martwy, wyciągnięty z grobu Łazarz leży w strumieniu charakterystycznego dla twórczości malarza światła. Pełna patosu scena zyskuje dzięki umiejętnemu zastosowaniu kontrastu światła i cienia. Wśród widzów tej niezwykłej sceny znajduje się także… sam artysta. Wedle Ewangelii św. Jana, z której znamy opis tego wydarzenia, śmierć Łazarza z Betanii wstrząsnęła jego siostrami Martą i Marią. Czasem zdarza się tak (a wszyscy jakoś podświadomie boimy się takiej sytuacji), że kiedy akurat jesteśmy daleko od rodzinnego domu, umiera człowiek nam bliski.
CZYTAJ DALEJ

Proces o prowokację wobec ks. Popiełuszki znów stanął w miejscu

2024-12-17 20:25

[ TEMATY ]

bł. Jerzy Popiełuszko

prowokacja

walka z Kościołem

Adam P.

Muzeum ks. Jerzego Popiełuszki/40rocznica.popieluszko.net.pl

Warszawski sąd na styczeń przełożył przesłuchanie Adam P., który w latach 1981-1984 był zastępcą dyrektora Departamentu IV MSW zajmującego się walką z Kościołem. Ma to być jeden z ważniejszych świadków w procesie o prowokację wobec ks. Jerzego Popiełuszki przy ul. Chłodnej w 1983 roku.

Świadek ten miał być przesłuchany we wtorek. Jednak - jak poinformował sędzia Marcin Czerwiński - w poniedziałek po południu wpłynęła do sądu informacja o chorobie świadka i wyznaczonych na 17 grudnia badaniach w szpitalu. W związku z tym sąd zobowiązał świadka do przedstawienia usprawiedliwienia wystawionego przez lekarza sądowego i przedłożenia dokumentacji medycznej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję