Reklama

Nauka

Linearne miasto przyszłości

Czy wkrótce będziemy mieszkać w miastach bez dróg, samochodów i emisji CO2, za to w 100% opartych na energii odnawialnej?

Niedziela Ogólnopolska 2/2024, str. 58-59

[ TEMATY ]

energia odnawialna

Adobe Stock

Miasto linia ma się ciągnąć przez 170 km, od wybrzeża Morza Czerwonego do północno-zachodniej Arabii Saudyjskiej

Miasto linia ma się ciągnąć przez 170 km, od wybrzeża Morza Czerwonego do północno-zachodniej Arabii Saudyjskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na całym świecie ludzie przenoszą się do miast. Obecnie odsetek urbanizacji sięga ok. 57% i ciągle rośnie. Z raportu Programu Narodów Zjednoczonych ds. Osiedli Ludzkich wynika, że do 2050 r. miasta będzie zasiedlać do 70% globalnej populacji, która wyniesie wówczas 10 mld ludzi. Jednocześnie już teraz mieszkańcy aglomeracji narzekają na obniżony komfort życia. Mieszczuchom dokuczają hałas, korki i zanieczyszczone powietrze. Cierpią z powodu odseparowania od przyrody, zerwanych więzi społecznych i większej niż na prowincji przestępczości. Niemal każdego dnia są zmuszeni do pokonywania dużych odległości między domem a miejscem pracy czy punktami usługowymi. Sposób na te bolączki znaleźli urbaniści z Arabii Saudyjskiej – chcą zbudować futurystyczne miasto, które niczym nie przypomina znanych aglomeracji. Będzie to miasto linia.

Na pustyni

Wyobraźmy sobie dwa rzędy drapaczy chmur wyższych niż słynny Empire State Building, posadowionych na szerokości 200 m i długich na 170 km. To tak, jakbyśmy wybudowali dwa gigantyczne bloki ciągnące się nieprzerwanie od Gdańska do Torunia czy też od Warszawy do Lublina. Właśnie takie miasto powstaje w Arabii Saudyjskiej i już zostało okrzyknięte rajem na ziemi pośród spalonego słońcem, zjawiskowego pustynnego krajobrazu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ideą miasta linii, w którym docelowo ma zamieszkać 9 mln ludzi, jest zapewnienie jego mieszkańcom maksymalnego komfortu. Projektanci The Line chcą to osiągnąć przez zlokalizowanie wszystkiego, czego potrzebują do codziennego życia miejskie rodziny, a więc szkół, sklepów, restauracji, miejsc rozrywek, instytucji kultury oraz miejsc pracy, w odległości nieprzekraczającej 5-minutowego spaceru. W mieście linii mieszkańcy przechodziliby przez parki i deptaki wyrastające wprost z budynków i zawieszone kilkaset metrów nad ziemią. Dla osiągnięcia tego celu zdecydowano się na modułowy podział miasta, w którym wieżowce będą stanowić samowystarczalne organizmy. To tak, jakby całą dzielnicę ze wszystkimi elementami kluczowej infrastruktury zamknąć w drapaczu chmur wysokim na 500 m.

Utopia bez dróg

The Line jako priorytet stawia zdrowie i dobre samopoczucie ludzi nad transportem i infrastrukturą, dlatego w mieście zrezygnowano z dróg i ruchu samochodowego.

Przemieszczanie się między poszczególnymi modułami, rozsianymi na długości 170 km, oparto na kolei szybkich prędkości. Podróż z jednego końca miasta na drugi ma się odbywać w zaledwie 20 min. Usuwając z miasta samochody, projektanci chcą się pozbyć największych problemów współczesnych ośrodków urbanistycznych: korków, smogu i hałasu. Ale liczą na osiągnięcie jeszcze jednego efektu – chcą wzmocnić więzi społeczne, które w wielkich miastach są dużo słabsze niż w małych miasteczkach czy na wsiach.

Donald Appleyard, angielsko-amerykański urbanista, na podstawie badań natężenia ruchu na ulicach San Francisco dowiódł, że intensywność ruchu samochodowego jest największym złodziejem satysfakcji z życia w mieście. Według jego ustaleń, mieszkańcy ulic o małym natężeniu ruchu samochodowego mają trzy razy więcej bliskich znajomych niż osoby mieszkające przy ulicach, którymi każdego dnia przejeżdżają dziesiątki tysięcy aut, a to przekłada się wprost na zadowolenie z życia.

Reklama

Miejsca, które w tradycyjnych miastach zajmują drogi i parkingi, w mieście linii zostaną przekształcone w ogrody i pola uprawne. Akcentów ekologicznych jest więcej – aby ograniczyć inwazję miasta w krajobraz, wielokilometrowa linia wieżowców zostanie pokryta lustrzaną elewacją, która pozwoli ich obrysowi wtopić się w pustynne otoczenie. Przy morderczym słońcu takie rozwiązanie może przekształcić megakonstrukcję w swoisty laserowy miotacz promieni, jak miało to miejsce w przypadku londyńskiego wieżowa nazwanego Walkie-Talkie.

Czy to możliwe?

Futurystyczne utopie mają to do siebie, że nie do końca spełniają pokładane w nich nadzieje. Eksperci z Europy tak właśnie oceniają projekt z Arabii Saudyjskiej. I tak np. zdaniem wiedeńskich naukowców, The Line nie dorósł do możliwości realizacji m.in. dlatego, że zakłada wykorzystanie technologii, które jeszcze nie istnieją. Trzeba jednak pamiętać, że Arabowie już nieraz pokazywali, iż dzięki petrodolarom są w stanie realizować najbardziej śmiałe koncepcje. Przykładem jest choćby ostatni mundial w Katarze, gdzie mecze były rozgrywane na klimatyzowanych stadionach, co, zdaniem wielu krytyków, miało się nie udać. Być może podobnie będzie z miastem linią, a jego projekt stanie się inspiracją do stworzenia niezbędnych technologii, które zrewolucjonizują życie w miastach.

Już teraz wiadomo, że utrudnieniem w realizacji projektu będzie krzywizna Ziemi – wygina się ona o ok. 13 cm co 1 km. Największym problemem mieszkańców The Line może jednak być komunikacja. Życie zorientowane w module-wieżowcu będzie przebiegać w płaszczyźnie nie poziomej, jak ma to miejsce w tradycyjnych miastach, lecz pionowej. Przemieszczanie się między sektorami rozsianymi na przestrzeni 170 km będzie wymagać najpierw wydostania się z 500-metrowego wieżowca na poziom zero, na którym mają być zlokalizowane stacje szybkiej kolei. I tu napotykamy kolejną trudność: gęstość stacji na odcinku 170 km musi być duża – co najmniej osiemdziesiąt sześć przystanków – a to ograniczy prędkość szybkiej kolei, która będzie musiała wielokrotnie zwalniać i przyśpieszać w obrębie kolejnych stacji. Zgodnie z wyliczeniami wiedeńskich ekspertów, podróż trwałaby nie deklarowane 20 min, lecz co najmniej godzinę. Utopią wydaje się również ekologiczny wymiar miasta linearnego. Budynek rozciągający się na przestrzeni 170 km będzie niczym lustrzany mur dzielący pustynię na dwa różne światy, co może się stać śmiertelną przeszkodą np. dla ptaków.

15-minutowe miasta

Alternatywą dla arabskiego miasta linii są realizowane w różnych zakątkach świata koncepcje „miasta 15-minutowego”. Nazwę tę ukuł urbanista Carlos Moreno. Jego założenia są proste: miasto powinno zostać zaprojektowane tak, aby wszystko, co potrzebne do życia, znajdowało się w odległości, którą można przebyć w kwadrans pieszo lub rowerem. Dostępność usług eliminuje potrzebę przemieszczania się samochodem i skłania do ruchu fizycznego. A to m.in. przekłada się na poprawę kondycji i redukuje stres. Ponadto kiedy większość spraw można załatwić lokalnie, mieszkańcy oszczędzają czas i żyją wygodniej. Brzmi pięknie, ale również tu nie brakuje krytyków. Twierdzą oni, iż 15-minutowe miasta, de facto dzielnice w obrębie jednej aglomeracji, mogą się zamienić w swoiste getta. Tak czy inaczej, doświadczenia miast, które wcielają w życie tę ideę, m.in. Oxfordu, Lagos, Paryża, Sztokholmu czy Portland, zdecydują o tym, czy już wkrótce będziemy żyć w „15-minutówkach”.

2024-01-09 11:42

Oceń: +11 -7

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dania/ Powstanie pierwsza na świecie sztuczna wyspa energetyczna

Dania wybuduje na Morzu Północnym pierwszą na świecie wyspę produkującą i magazynującą energię elektryczną ze źródeł odnawialnych - poinformowało w czwartek duńskie ministerstwo klimatu, energii i zaopatrzenia po uzyskaniu zgody parlamentu.

Sztuczna wyspa, zlokalizowana 80 km od zachodniego wybrzeża Jutlandii, ma połączyć setki dużych morskich turbin wiatrowych i jak oczekują duńskie władze, inwestycja będzie kluczowym elementem zielonej transformacji energetycznej.
CZYTAJ DALEJ

Św. Jacku Odrowążu! Skąd czerpiesz ten swój życiowy dynamizm?

Dobre pytanie... Pewnie każdy ma w sobie wiele potencjału, lecz nie wszyscy umieją go wykorzystać. Akurat tak się złożyło, że mnie to się udało. Przyszedłem na świat na ziemi opolskiej pod koniec XII stulecia w bogatej i bardzo wpływowej rodzinie Odrowążów. Ukończyłem dobre szkoły, poczynając od szkoły katedralnej w Krakowie, gdzie miałem zaszczyt słuchać samego bł. Wincentego Kadłubka. Moja edukacja jednak nie ograniczyła się tylko do naszego kraju. Powszechnie wiadomo, że podróże kształcą. Dlatego też nie tylko z powodów naukowych byłem zarówno we Francji, jak i we Włoszech. W Wiecznym Mieście poznałem św. Dominika - założyciela Zakonu Kaznodziejskiego. W każdym razie za namową swojego krewnego Iwo, który był biskupem Krakowa, wraz ze swoim bratem bł. Czesławem zostałem dominikaninem. Razem organizowaliśmy pierwsze klasztory dominikańskie nie tylko na naszych ziemiach. Mieliśmy na to pełne poparcie władz zakonnych, a przede wszystkim przychylność Stolicy Apostolskiej. Najsłynniejsze z nich to klasztory w Krakowie, Gdańsku i Kijowie. Ten ostatni zakładałem osobiście. Próbowałem też ewangelizować Prusy, lecz moje relacje z Krzyżakami nie układały się najlepiej. Żyłem bowiem w trudnych czasach XIII wieku, w których chrześcijaństwo dopiero zaczynało odgrywać dominującą rolę na terenach Europy Wschodniej. Ja zaś pomagałem mu rozkwitać. Wskazuje już na to moje imię, które pochodzi z języka greckiego (hyakinthos) i oznacza po prostu nazwę kwiatu - hiacynta. Może właśnie dlatego jestem osobą niezwykle twórczą, którą cechuje duży indywidualizm. Zwykle bywam człowiekiem pewnym siebie. Cenię sobie niezależność. Jestem osobą emocjonalną i energiczną, lecz, niestety, również wybuchową i apodyktyczną. Miałem jednak na tyle pociągającą i godną naśladowania osobowość, że doczekałem się sporego grona uczniów, których nie orientowałem na siebie, lecz na osobę naszego Pana Jezusa Chrystusa. Moje relikwie spoczywają w Krakowie. Ogłoszono mnie świętym pod koniec XVI wieku. W sztuce przedstawia się mnie najczęściej w zakonnym habicie z monstrancją i figurą Maryi w dłoniach. Pięknie pozdrawiam nie tylko wszystkich moich imienników, lecz każdego chrześcijanina, który jest gotów poświęcić swoje życie dla Boga i bliźnich.
CZYTAJ DALEJ

Papież na obiedzie z ubogimi: w każdym jest obecność Boga

2025-08-17 14:29

[ TEMATY ]

ubodzy

Papież Leon XIV

Vatican Media

Najpiękniejszym stworzeniem jest to, które zostało stworzone na podobieństwo, na obraz Boga – a więc my wszyscy. I każdy z nas przedstawia ten obraz Boga – powiedział dziś Leon XIV na obiedzie z ubogimi.

Rozpoczynając obiad Papież podziękował, że Caritas Diecezji Albano oraz jej biskupowi Vincenzo Viva za to, że posiłem jest „w tak pięknym miejscu, które przypomina nam o pięknie natury, stworzenia” czyli w Borgo Ludato si’ w ogrodach w Castel Gandolfo. W tym kontekście Papież zaznaczył, że „najpiękniejszym stworzeniem jest to, które zostało stworzone na podobieństwo, na obraz Boga – a więc my wszyscy”. Mówiąc do ponad 100 ubogich zebranych na obiedzie Ojciec Święty podkreślił, że ważne jest, by zawsze pamiętać, że właśnie w każdym z nas odnajdujemy obecność Boga.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję