Reklama

Niedziela Lubelska

Ewangelia dla każdego

Nie polegaj nigdy na sobie, lecz zawsze ufaj Panu Jezusowi – to słowa ks. Józefa Małysiaka.

Niedziela lubelska 15/2024, str. IV

[ TEMATY ]

Betania

Archiwum zgromadzenia

Młode kobiety, jak Maria i Marta w Betanii, gotowe są poświęcić życie modlitwie i pracy

Młode kobiety, jak Maria i Marta w Betanii, gotowe są poświęcić życie modlitwie i pracy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gorliwy kapłan z ziemi krakowskiej, niestrudzony rekolekcjonista i prekursor rekolekcji zamkniętych dostępnych dla ogółu wiernych, a także założyciel Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej, wpisał się w historię diecezji lubelskiej. Ślady jego obecności są szczególnie widoczne w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, ale też w miejscach codziennej służby betańskiej w Lublinie, Świdniku i Opolu Lubelskim.

Kapłan z misją

Ksiądz Józef Czesław Chryzostom Małysiak urodził się 11 marca 1884 r. w Żywcu. Jego ojciec, nauczyciel, pracował w wielu galicyjskich szkołach, dlatego wraz z wielodzietną rodziną często zmieniał miejsce zamieszkania. Józef był drugim z kolei dzieckiem; jego starszy brat Juliusz również wybrał drogę kapłańską, a jedna z sióstr poświęciła się Bogu w zakonie norbertanek. Wychowany w czasach zaborów w pobożnej i patriotycznej rodzinie, całe swoje życie zbudował na mocnym fundamencie wiary oraz oddania Kościołowi i Ojczyźnie. Dzięki częstym przeprowadzkom poznał wiele miejsc i wiele osób. Część lat młodzieńczych spędził w Wadowicach, gdzie uczył się w tym samym gimnazjum, które lata później ukończył św. Jan Paweł II. Tam poznał karmelitę br. Rafała Kalinowskiego, u którego chętnie się spowiadał. Słysząc w sercu głos Jezusa, by wstąpić na kapłańską drogę, zgłosił się do seminarium duchownego w Krakowie i w lipcu 1907 r. przyjął święcenia kapłańskie w katedrze wawelskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pełna pasji praca młodego kapłana – katechety w Myślenicach, Jordanowie i Trzebini, zawiodła go do poznania Towarzystwa Boskiego Zbawiciela. Salwatorianie, obecni w Polsce od 1900 r., zachwycili ks. Małysiaka ideą ich założyciela, bł. Jordana: – „Dopóki żyje na świecie choćby jeden człowiek, który nie zna Boga i nie kocha Go ponad wszystko, nie wolno ci spocząć”. W 1917 r. ks. Józef, za zgodą biskupa, wstąpił do zgromadzenia i wyjechał do Austrii, by odbyć nowicjat. Rok później, po złożeniu ślubów zakonnych, jako br. Czesław powrócił do Polski, by podjąć pracę w salwatoriańskich placówkach w Trzebini i w Krakowie. Głosząc rekolekcje w różnych miejscach, zauważył, że wierni mają wielkie pragnienie poznania i uwielbienia Boga, a krótki czas nauk w parafiach tej potrzeby nie zaspokaja. Odtąd szczególnie na sercu leżały mu pogłębione rekolekcje dla osób świeckich. Kapłani i osoby życia konsekrowanego uczestniczyli w tzw. rekolekcjach zamkniętych, podobne nauki organizowane były dla wąskiej grupy świeckich, szczególnie dla inteligencji, ale szeroki ogół wiernych, w tym ludzie pracy, nie mieli możliwości udziału w tego typu naukach. Jeżdżąc po parafiach, ks. Józef Małysiak obserwował, że godzinna nauka to zbyt mało czasu na dobrze przeżyte rekolekcje, bo człowiek ma o wiele większe duchowe potrzeby.

Rekolekcje dla wszystkich

Z duszpasterskich doświadczeń, a przede wszystkim z natchnienia Ducha Świętego, w 1928 r. w Trzebini k. Krakowa powstał pierwszy w Polsce dom rekolekcyjny dla wszystkich stanów. W przebudowanej stodole, w bardzo skromnych warunkach, ks. Józef Małysiak głosił rekolekcje dla służących i robotników. Uważał, że aby móc człowiekowi mówić o Panu Bogu, trzeba stworzyć odpowiednie warunki. Każdy, kto chciał poświęcić kilka dni na modlitwę i poznanie Boga, mógł przyjechać do salwatorianów do Trzebini. Kapłan był gotów głosić rekolekcje nawet dla jednej osoby, a tych było coraz więcej. Uczestników pozyskiwał podczas licznych podróży po parafiach, gdzie oprócz głoszenia rekolekcji przedstawiał wiernym nowe możliwości duchowego wzrostu. Postawił przy tym na działalność wydawniczą, publikował m.in. biuletyn informacyjno-formacyjny Dzwonek Rekolekcyjny. Nie stronił od wizyt w rozgłośniach radiowych; w mediach widział wielkie możliwości ewangelizacyjne. Poszukiwał darczyńców, by umożliwić udział w rekolekcjach osobom ubogim.

Reklama

Ksiądz Józef Małysiak oddał całe swoje życie działalności misyjnej; wygłosił 1357 serii rekolekcji. Pociągiem, dorożką lub pieszo, z niewielką walizką, docierał do najmniejszych parafii. Żmudna praca ewangelizacyjna jest dokładnie udokumentowana, ponieważ wszystko spisywał, w tym treść nauk. A te w znacznym stopniu poświęcone były duchowej odnowie narodu polskiego. Prowadził dokładny harmonogram rekolekcji; dbał o to, by parafialne misje były odnawiane co 10 lat. Organizując kolejną serię rekolekcji, prowadził obszerną korespondencję z proboszczem; ustalał, kto mieszka na terenie parafii i jakimi problemami ludzie żyją na co dzień. Do każdego wyjazdu przygotowywał się indywidualnie, brał pod uwagę jak najwięcej informacji, np. dostosowywał godziny nauk do możliwości czasowych parafian. Ksiądz Józef Małysiak duży nacisk kładł na przygotowanie kapłanów do pracy rekolekcyjnej. Uważał, że walka o zbawienie dusz wymaga największych poświęceń.

Betańska służba

Dziełem życia ks. Józefa Małysiaka było założenie Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej. Nowe zgromadzenie zakonne wyrosło również z doświadczeń licznych wizyt na parafiach. Bardzo często w kościołach i na plebaniach widoczne były zaniedbania, wynikające z braku „kobiecej ręki”. Powołał więc „towarzystwo pracy”, do którego zaprosił kobiety, by na wzór ewangelicznych niewiast, Marii i Marty z Betanii, służyły Bogu i kapłanom modlitwą oraz konkretną pracą. Do codziennych obowiązków pierwszych sióstr, wśród których była katechetka z Zakopanego Irena Parasiewicz, należała troska o kościół i dom parafialny, w tym najprostsze czynności, jak pranie, gotowanie, sprzątanie. W zależności od potrzeb parafii nowe wspólnoty otwierały się na nowe dzieła, jak działalność rekolekcyjna, edukacyjna i charytatywna. Zdaniem ks. Małysiaka kapłan, nie tylko dobrze przygotowany, ale i spokojny o swoją parafię, może dobrze apostołować.

Charyzmatem zgromadzenia, które powstało w Wielki Czwartek 1930 r., wciąż jest pomoc kapłanom w posłudze parafialnej, a szczególnie modlitwa za kapłanów i duchowa opieka nad nimi. Dzięki życzliwości bp. Mariana Leona Fulmana, jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, betanki znalazły swoje miejsce również na terenie diecezji lubelskiej. Ksiądz Józef Małysiak zamieszkał z siostrami w Nałęczowie, a następnie, po krótkim pobycie w Łukowie, został rektorem kościoła św. Anny w Kazimierzu Dolnym. Pomagał odbudować świątynię po zniszczeniach wojennych, a także zajmował się prowadzeniem przytułku dla starców. Na koniec życia wrócił do salwatorianów w Trzebini, gdzie służył jako spowiednik i rekolekcjonista. Zmarł 10 listopada 1966 r.

Spełnione życie

Ksiądz Józef Małysiak już za życia cieszył się opinią świętości; był święty nie tylko w oczach sióstr betanek, ale też wielu osób, z którymi na co dzień przebywał. Proces beatyfikacyjny, który rozpoczął się w 1995 r. w archidiecezji lubelskiej, pomógł odkryć go na nowo jako gorliwego kapłana i człowieka niezwykłej mądrości oraz dobroci. Ci, którzy go znali i słuchali jego nauk, przekazali potomnym świadectwo mocnego przekazu Ewangelii, docierającego w swojej głębi i prostocie do wielu serc. Najstarsze siostry, które pamiętają ojca założyciela, ze łzami w oczach wspominają, że głosił nauki tak, jakby się modlił, jakby stał przed samym Panem Jezusem.

Za pomoc w przygotowaniu tekstu dziękuję s. Konstancji Kubiak CSFB.

2024-04-09 14:22

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Betania

Święty Jan Ewangelista wskazuje miejsce, gdzie Jan Chrzciciel udzielał chrztu: „Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu” (1 J, 28). Nazwa „Betania” znaczy „dom ubogiego”. Dlaczego jednak Apostoł wspomina o jej położeniu? Otóż w tekstach Ewangelii wspomniane są dwie Betanie. Pierwsza z nich to ta położona nieopodal Jerozolimy, na wschodnim stoku Góry Oliwnej. Tam znajdował się dom Marty, Marii i Łazarza. Tu Chrystus wskrzesił Łazarza. Tu został On namaszczony przed swą męką. Druga – położona po drugiej stronie Jordanu, to miejsce chrztu. Druga strona Jordanu oznacza wschodni brzeg rzeki, gdyż dla autorów biblijnych punktami odniesienia są Jerozolima i Ziemia Święta.
CZYTAJ DALEJ

Zapomniany patron leśników

Niedziela zamojsko-lubaczowska 40/2009

wikipedia.org

św. Jan Gwalbert

św. Jan Gwalbert

Kto jest patronem leśników? Pewien niemal jestem, że mało kto zna właściwą odpowiedź na to pytanie. Zapewne wymieniano by postaci św. Franciszka, św. Huberta. A tymczasem już od ponad pół wieku patronem tym jest św. Jan Gwalbert, o czym - przekonany jestem, nawet wielu leśników nie wie. Bo czy widział ktoś kiedyś w lesie, czy gdziekolwiek indziej jego figurkę, obraz itd.? Szczerze wątpię.

Urodził się w 995 r. (wg innej wersji w 1000 r.) w arystokratycznej rodzinie we Florencji. Podczas wojny między miastami został zabity jego brat Ugo. Zgodnie z panującym wówczas zwyczajem Jan winien pomścić śmierć brata. I rzeczywiście chwycił za miecz i tropił mordercę. Dopadł go przy gospodzie w Wielki Piątek. Ten jednak błagał go o przebaczenie, żałując swego czynu i zaklinając Jana, by go oszczędził. Rozłożył ręce jak Chrystus na krzyżu. Jan opuścił miecz i powiedział: „Idź w pokoju, gdzie chcesz; niech ci Bóg przebaczy i ja ci przebaczam” (według innej wersji wziął go nawet do swego domu w miejsce zabitego brata). Kiedy modlił się w pobliskim kościółku przemówił do niego Chrystus słowami: „Ponieważ przebaczyłeś swojemu wrogowi, pójdź za Mną”. Mimo protestów rodziny, zwłaszcza swojego ojca, wstąpił do klasztoru benedyktynów. Nie zagrzał tu jednak długo miejsca. Podjął walkę z symonią, co nie spodobało się jego przełożonym. Wystąpił z klasztoru i usunął się na ubocze. Osiadł w lasach w Vallombrosa (Vallis Umbrosae - Cienista Dolina) zbudował tam klasztor i założył zakon, którego członkowie są nazywani wallombrozjanami. Mnisi ci, wierni przesłaniu „ora et labora”, żyli bardzo skromnie, modląc się i sadząc las. Poznawali prawa rządzące życiem lasu, troszczyli się o drzewa, ptaki i zwierzęta leśne. Las dla św. Jana Gwalberta był przebogatą księgą, rozczytywał się w niej, w każdym drzewie, zwierzęciu, ptaku, roślinie widział ukrytą mądrość Boga Stwórcy i Jego dobroć. Jan Gwalbert zmarł 12 lipca 1073 r. w Passigniano pod Florencją. Kanonizowany został w 1193 r. przez papieża Celestyna III, a w 1951 r. ogłoszony przez papieża Piusa XII patronem ludzi lasu. Historia nadała mu także tytuł „bohater przebaczenia” ze względu na wielkie miłosierdzie, jakim się wykazał. Założony przez niego zakon istnieje do dzisiaj. Według jego zasad żyje około 100 zakonników w ośmiu klasztorach we Włoszech, Brazylii oraz Indiach. Jana Paweł II przypominał postać Jana Gwalberta. W 1987 r. w Dolomitach odprawił Mszę św. dla leśników przed kościółkiem Matki Bożej Śnieżnej. Mówił wówczas: „Jan Gwalbert (...) wraz ze swymi współbraćmi poświęcił się w leśnym zaciszu Apeninów Toskańskich modlitwie i sadzeniu lasów. Oddając się tej pracy, uczniowie św. Jana Gwalberta poznawali prawa rządzące życiem i wzrostem lasu. W czasach, kiedy nie istniała jeszcze żadna norma dotycząca leśnictwa, zakonnicy z Vallombrosa, pracując cierpliwie i wytrwale, odnajdywali właściwe metody pomnażania leśnych bogactw”. Papież Polak wspominał św. Jana także w 1999 r. przy okazji obchodów 1000-lecia urodzin świętego. Mimo to jego postać zdaje się nie być powszechnie znana. Warto to zmienić. Emerytowany profesor Uniwersytetu Przyrodniczego im. Augusta Cieszkowskiego w Poznaniu, leśnik i autor wspaniałych książek na temat kulturotwórczej roli lasu, Jerzy Wiśniewski, od wielu już lat apeluje i do leśników i do Episkopatu o godne uczczenie tego właściwego patrona ludzi lasu. Solidaryzując się z apelem zacnego profesora przytoczę jego słowa: „Warto by na rozstajach dróg, w rodzimych borach i lasach stawiano nie tylko kapliczki poświęcone patronowi myśliwych, ale także nieznanemu patronowi leśników. Będą to miejsca należnego kultu, a także podziękowania za pracę w lesie, który jest boskim dziełem stworzenia. A kiedy nadejdą ciemne chmury związane z pracą codzienną, reorganizacjami, bezrobociem, będzie można zawsze prosić o pomoc i wsparcie św. Jana Gwalberta, któremu losy leśników nie są obce”.
CZYTAJ DALEJ

Dinozaur na mecie, błoto po uszy i wielkie emocje na Festiwalu Życia

2025-07-11 13:04

[ TEMATY ]

Festiwal Życia w Kokotku

dinozaur

błoto

wielkie emocje

Materiał prasowy

Festiwal Życia w Kokotku

Festiwal Życia w Kokotku

Brud, zmaganie, oczyszczenie. Rywalizacja, walka z samym sobą i… wzajemna pomoc w chwilach kryzysu. A na koniec – wodna impreza w stawie. Co działo się na katolickiej imprezie, gdzie księża i zakonnice razem z młodzieżą taplali się w błocie?

Pięć kilometrów długości, 86 metrów przewyższeń i prawie 500 uczestników, a po drodze – staw, głębokie rowy wypełnione błotem, strome wydmy, wyboiste leśne ścieżki i dodatkowe sztuczne przeszkody: drabinki, ścianki, siatki… Tak wyglądała trasa Biegu Festiwalowicza, który odbył się w czwartek na Festiwalu Życia w Kokotku – katolickim wydarzeniu dla młodzieży, które przez cały tydzień gromadzi półtora tysiąca osób z różnych części Polski i świata.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję