Reklama

Felietony

Kiedy wydaje się, że nic nie wiemy

Nie uchylajmy się przed niczym, co niesie współczesny świat, studiujmy źródła, badajmy fakty i pozostawiajmy sobie przestrzeń na modlitwę.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Od czasów greckich zastanawiamy się nad skutecznymi sposobami poznawania świata, czyli tego, co jest... W tym czasie jednak nieraz pojawiały się fale mirażowego stawiania nam przed oczy tego, czego w istocie... nie ma. Dlaczego? Otóż ludzie pozbawieni pewności sądzenia, zwiedzeni przez podstawioną rzeczywistość, stają się coraz bardziej zalęknieni, a w konsekwencji bardziej spragnieni bezpieczeństwa niż wiedzy. Wtedy wystarczy stworzyć im iluzję spokoju i dorobić protezę poznawania: oto wyznaczeni „eksperci” będą poznawać świat w ich imieniu i dokładnie tłumaczyć tego konsekwencje. W taki sposób szybko można zdobyć władzę nad zachowaniami mas i modelować je w pożądanym przez siebie kierunku. Co jakiś czas jednak w to pieczołowicie skonstruowane podstawianie świata zamiast świata prawdziwego wkrada się coś przejmująco realnego. Zdarza się kataklizm, czyn nieprzewidziany czy po prostu budzi się grupa tych, którzy poznają na własną rękę i uświadamiają pozostałym, w jakim tkwili złudzeniu. Świat po prostu lubi czasem przypomnieć umysłom o sobie. Wtedy dzieją się rzeczy nadzwyczajne i pękają ściany, które dotąd wydawały się niewzruszone. Tak jest w nauce, gdy naraz ktoś odkrywa prawidła uznawane dotąd za niemożliwe, tak bywa w sztuce, gdy nagle ktoś wyraża coś, co wydawało się niewyrażalne. Tak też bywa w polityce i strefie społecznej. Gdybyśmy realnie traktowali istnienie sfery duchowej, zupełnie by nas to nie dziwiło. W materialistycznie podstawionym paradygmacie, który ma wyjaśniać wszystko, jest to jednak odczytywane jako prawdziwa katastrofa, w podstawionej „rzeczywistości” bowiem wielu prominentnych ludzi zdążyło się już całkiem wygodnie urządzić. To właśnie „autorytety”, które zawsze będą występować przeciwko tendencjom do poznawania prawdziwego świata.

Tak rozbudowany wstęp był konieczny dla przypomnienia prostego poznawczo faktu, że – jak lapidarnie ujął to Milan Kundera – „życie jest gdzie indziej”. W okłamanym świecie można żyć wygodnie, ale nie da się poznawczo... owocować. Piramida oparta na nierealności kiedyś się skruszy pod ciężarem samej siebie i skonstruowanej w jej paradygmacie fikcji. Prawdziwe poznanie jest bowiem procesem rozwojowym i polega na wbudowywaniu każdego realnego doświadczenia w konstrukcje oparte na doświadczeniu. W pewnym momencie narastanie zmian ilościowych prowadzi do istotnej zmiany jakościowej – tworzy się nowe widzenie tego, co dookoła. Pustkę fałszywych wyjaśnień zaczyna rozsadzać i otwierać na światło to, co w niej nie istniało. Tak więc bądźmy dobrej myśli, bo „prezydenci i gwiazd korce bledną!”. Rozwojowy i otwarty pozostaje jedynie ten umysł, który nie pokrywa się patyną rutynowych działań i ciągle czerpie natchnienie z przenikającej fałsz strużki nieustannie sączącej się eschatologii. Otwarcie się na nieprzedstawioną przestrzeń napełnia gotowością do rzeczywistych olśnień, które porządkują wszystko, co było, i pokazują, co jeszcze może się zdarzyć – ale nie w lęku i ucieczce od prawdziwego poznania, lecz w odważnym zwróceniu się ku prawdziwie nadchodzącemu. Nie wierzmy zatem schematom podstawianym nam przez masową propagandę, która w istocie usiłuje nas umysłowo ujarzmić i uczynić pozbawionymi woli chromymi istotami. Nie żywmy się pseudoinformacjami, które w rzeczywistości tresują nas jedynie w posłuszeństwie wobec głosicieli propagandy i jej źródeł. Te „niepodważalne wielkości i prawdy” kruszyły się w historii częściej, niż mogłoby się wydawać. Po wielu z nich nie został już nawet pył. Chcąc prawdziwie poznawać świat, musimy nieustannie pozbywać się schematów i niepodważalnych twierdzeń. Musimy być otwarci i chłonni jak dzieci. Aparaty poznawcze są wydolne tylko wtedy, gdy zachowują chłonność gąbki i ostrość zmysłów dziecka.

Nie uchylajmy się zatem przed niczym, co niesie współczesny świat, studiujmy źródła, badajmy fakty (ale nie przez ich medialne przedstawianie, lecz przez docieranie do źródeł) i pozostawiajmy sobie przestrzeń na modlitwę, która powoduje piękne okresy iluminacji: nagle fakty odnajdują swoją wagę i są wbudowywane w gmach, gdzie spoiwem pozostają refleksja etyczna i spoglądanie z oddalającej emocje perspektywy historycznej. Nie wszystko jest takie, jak nam przedstawiają, i nie ma mechanicznych sposobów na unikanie oszustw, otwarty umysł jednak, poparty zdrowym zaciekawieniem i obleczony w mechanizm etycznego wartościowania (zakorzeniony w Prawdzie Boga) to najlepszy odgromnik na kłamstwa epok i rządzących. To w istocie mechanizm, który daje nam godność i wolność.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2024-04-23 12:03

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zjawiam się jak cień…

Gdy spotykacie się ze mną, często ze zdumieniem stwierdzacie, że niewiele mówię. To już nawyk – słucham, obserwuję, zapamiętuję.

Przyznam się wam do pewnej przypadłości: otóż krążę wśród was i, co tu dużo mówić – podsłuchuję, podglądam! W kawiarniach, na placach targowych, w tramwajach, pociągach, na ulicach zastygam czasem w wyczekującej pozie jak specyficzny owad, który ożywia się dopiero wtedy, gdy spadnie na niego ożywcza kropla wody. Wówczas nabiera barw i zaczyna swój taniec; widać, że życie mu smakuje, jakby zupełnie nie martwił się przyszłością. Czasem tkwię w takim wyczekiwaniu, „zawisam” we wnętrzach, czekając na pojawienie się ludzi... A potem wpatruję się w wasze twarze i słucham waszych głosów. Zapamiętuję ich tembr, charakterystyczne sformułowania, dowcipy. Ukradkiem analizuję wasze fizjonomie, sposób ubierania się, poruszania, gestykulacji. Ba, popełniam jeszcze większe ekscentryzmy: przyznam się wam do tego, że uczyłem moich studentów wymyślonych przeze mnie metod kreatywnej obserwacji, ale opartych na ćwiczeniach służb specjalnych – i to tych najlepszych, które miałem kiedyś okazję podglądać. Ćwiczenie moich studentów było w istocie nieskomplikowane. Ot, mieli się znaleźć w jakimś publicznym miejscu i przez dłuższy czas obserwować wybraną osobę. Po lewej stronie kartki mieli zanotować wszystko, co wywnioskowali o tej osobie z obserwacji i analizy, a potem mieli podchodzić do nieświadomej niczego ofiary i konfrontować swoje „ustalenia” ze stanem rzeczywistym. Uczyło to też umiejętności przełamywania naturalnej bariery, która oddziela nas od obcych ludzi. Oczywiście, obserwowany nie mógł wcześniej się zorientować, że stał się przedmiotem takiego eksperymentu. Po prawej stronie kartki studenci notowali z kolei to, czego dowiedzieli się z przeprowadzonego z ofiarą wywiadu. To ćwiczenie było mi potrzebne po to, by dowiedzieć się czegoś także o moich adeptach, sprawdzić, czy mają w sobie prawdziwą dziennikarską żyłkę, czy też wtopią się jedynie w tłum bezbarwnych wyrobników tego zawodu. Na moich zajęciach interesowały mnie jedynie prawdziwe perły, samorodne talenty tego zawodu. I takie – brawo dla nich – się zdarzały.
CZYTAJ DALEJ

Św. Bernadetta Soubirous

[ TEMATY ]

święta

źródło: wikipedia.pl

św. Maria Bernadetta Soubirous

św. Maria Bernadetta Soubirous

Bernadetta urodziła się w Lourdes 7 stycznia 1844 roku. W wieku czternastu lat przy grocie Massabielle objawiła się jej Matka Boża, która przedstawiła się jako Niepokalane Poczęcie.

W wieku dwudziestu dwóch lat Bernadetta postanowiła zamknąć się w klasztorze w Saint-Gildard, domu macierzystym zgromadzenia sióstr miłosierdzia z Nevers, gdzie pozostała aż do śmierci w 1879 roku.
CZYTAJ DALEJ

Ukazało się polskie tłumaczenie dekretu ws. dyscypliny intencji Mszy Świętych

2025-04-16 16:52

[ TEMATY ]

Msza św.

Karol Porwich/Niedziela

Dykasteria ds. Duchowieństwa wydała dekret ws. dyscypliny intencji Mszy Świętych. Dekret został zatwierdzony przez Ojca Świętego Franciszka, w dniu 13 kwietnia 2025 roku, w Niedzielę Palmową. Papież nakazał ogłoszenie dekretu i ustalił, że wchodzi on w życie w dniu 20 kwietnia 2025 roku, w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. Dekret podpisał kard. Lazzaro You Heung sik, prefekt Dykasterii ds. Duchowieństwa.

„Secundum probatum Ecclesiae morem, sacerdoti cuilibet Missam celebranti aut concelebranti licei stipem oblatam recipere, ut iuxta certam intentionem Missam applicet” - „Zgodnie z uznanym przez Kościół zwyczajem, każdemu kapłanowi celebrującemu albo koncelebrującemu Mszę Świętą wolno przyjąć ofiarę złożoną po to, by odprawił Mszę Świętą według określonej intencji” (kan. 945 § 1 KPK).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję