Zdaniem niektórych hagiografów, te dwie osoby nie mogłyby pracować razem, w jednym miejscu - tak bardzo Piotr i Paweł różnili się pod względem charakteru. Przecież doszło między
nimi nawet do ostrego sporu w sprawie chrześcijan wywodzących się z pogan - wspomina o tym Paweł w Liście do Galatów.
Piotr, przed powołaniem go na Apostoła, był rybakiem. Miał charakter impulsywny i nie poddawał się niczyjemu kierownictwu. Niekiedy sam Zbawiciel korygował jego postępowanie w ostrych
słowach; raz nazwał go nawet szatanem. Piotr nie był też człowiekiem odważnym: zaparł się Jezusa na dziedzińcu arcykapłana. Z drugiej jednak strony Jezus wyróżniał go i ustanowił
nawet pierwszym w gronie swych uczniów.
Paweł był rękodzielnikiem - tkał dywany. Skończył szkołę rabinacką. Był uczniem słynnego wówczas Gamaliela. Intelektualnie stał wyżej od Piotra. Biegle mówił po grecku, umiał pisać.
Piotr był żonaty, o czym wyraźnie świadczy Ewangelia. Paweł żył samotnie. Piotr zawędrował do Rzymu, gdzie stanął na czele tamtejszych chrześcijan. Paweł był misjonarzem: wędrował po gminach
chrześcijańskich i nigdzie nie miał stałego zamieszkania. Był - jakbyśmy dzisiaj powiedzieli - obywatelem ówczesnego świata. Piotr spędził swe apostolskie życie w Rzymie.
Paweł nigdy nie spotkał Jezusa przed Jego męką i zmartwychwstaniem. Jego nawrócenie jest wynikiem spotkania z Synem Bożym, który wstąpił już do nieba i zasiadł po
prawicy Ojca. Droga Piotra do Jezusa była, powiedzielibyśmy, "normalna". Nie zawierała takiej dramaturgii, jak droga Pawła.
Według legendy, ostatni raz w życiu ziemskim obaj Apostołowie spotkali się w Rzymie, w więzieniu mamertyńskim, tuż obok Forum Romanum. Mieli tam przeżyć jakiś czas
wspólnie, by następnie oddać życie za Chrystusa.
Fakt, że w jednym dniu obchodzi się ich święto wskazuje, że w Kościele jest miejsce dla ludzi nawet bardzo różniących się od siebie cechami charakteru, temperamentem, pełnionymi
funkcjami - mających różne widzenie spraw, jeśli tylko najważniejszy jest dla nich Chrystus.
Zły stan psychiczny, natarczywy adwokat proaborcyjnej FEDERY oraz uległość lekarzy wystarczą by zabić dziecko w 9. miesiącu ciąży bez zmiany ustawy. Chłopca zabito śmiertelnym zastrzykiem w szpitalu w Oleśnicy. Jak do tego doszło skoro lekarze w Łodzi twierdzili, że jego aborcja jest sprzeczna z prawem?
Chłopiec miał już 37 tygodni życia, a więc w świetle nomenklatury medycznej nie był nawet wcześniakiem. W ginekologicznym szpitalu w Łodzi nie chciano go zabić, choć adwokat fundacji FEDERA żądał „indukcji asystolii płodu”, czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu. - Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny Pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym. Oznacza to, że zaproponowaliśmy Pani Anicie niezwłoczne zakończenie ciąży, co nie jest jednoznaczne z uśmierceniem płodu zdolnego do życia – napisał w oświadczeniu prof. Piotr Sieroszewski, kierownik ginekologii szpitala w Łodzi i prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
Wielkopiątkowej liturgii w Jerozolimie, odprawionej w porannych godzinach w bazylice Kalwarii i Bożego Grobu, przewodniczył łacińskiego patriarchy kard. Pierbattista Pizzaballa. Uczestniczyli w niej hierarchowie i wierni lokalnego Kościoła oraz pielgrzymi z różnych stron świata. Celebracja Męki Pańskiej na Kalwarii pokreśliła najistotniejszą charakterystykę jerozolimskiej liturgii, która oprócz sakramentalnego „dzisiaj” włącza w swoją modlitwę wskazanie geograficznego „tutaj”.
Wielkopiątkowa liturgia w Jerozolimie wyróżnia się dwoma elementami podkreślającymi miejsce celebracji. W kaplicy strzegącej skałę Golgoty patriarcha położył się na posadzce nie przed krucyfiksem, ale przed relikwiarzem Krzyża Świętego, który był następnie adorowany przez uczestników liturgii.
- Została ta śmierć przemieniona mocą Chrystusowej miłości w dar życia, który nieustannie sprawowany jest w każdej Mszy św., będącej pamiątką Jego nieskończonej miłości – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, sprawowanej w katedrze na Wawelu.
W czasie homilii abp Marek Jędraszewski wskazał na siedem odsłon tego „wyjątkowego wieczoru i nocy, do których od samego początku zdążała publiczna działalność Jezusa z Nazaretu”. Po pierwsze były to wieczór i noc „paschalnej wieczerzy”, po drugie – „miłości służebnej”. W tym kontekście metropolita krakowski zwrócił uwagę na gest umycia nóg Apostołów przez Jezusa oraz słowa ustanowienia Eucharystii. – Poprzez te słowa Pan Jezus przemienił swoją śmierć, to co go miało spotkać nazajutrz na krzyżu, w dar z siebie samego, na dar ofiarny odkupienia. To ciało miało być wydane za nas. Jego krew miała być przelana za nasze grzechy. To był Jego dar z siebie do końca – mówił arcybiskup, zaznaczając, że dlatego Eucharystia jest dziękczynieniem za dar śmierci Chrystusa. – Została ta śmierć przemieniona mocą Chrystusowej miłości w dar życia, który nieustannie sprawowany jest w każdej Mszy św., będącej pamiątką Jego nieskończonej miłości – dodawał.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.