Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zryw serca w Godzinie „W”

1 sierpnia 1944 r. o godz. 17, w tzw. Godzinie „W” rozpoczęło się Powstanie Warszawskie. Był to wielki zryw serca, bohaterstwa i odwagi Polaków, którzy postanowili zawalczyć o wolną Polskę. Nie wahali się zostawić wszystkiego i rzucić się do walki, często bez chociażby podstawowego przeszkolenia, ale z wielkim heroizmem i miłością do Ojczyzny, którą ponad wszystko umiłowali.

Niedziela zamojsko-lubaczowska 33/2024, str. I

[ TEMATY ]

Biłgoraj

Joanna Ferens

Wybiła godzina „W”

Wybiła godzina „W”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dziś my, po 80. latach chcemy oddawać im cześć i pamięć, ofiarując naszą modlitwę i pokazać im naszą wdzięczność za to, że się nie poddali, że walczyli do ostatniej kropli krwi.

Dlatego również w Biłgoraju, 1. sierpnia odbyły się religijno-patriotyczne uroczystości upamiętniające 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Rozpoczęły się one Mszą św. w kościele św. Jerzego w Biłgoraju, którą w intencji Ojczyzny, powstańców warszawskich i weteranów żołnierzy Armii Krajowej sprawował proboszcz ks. Roman Sawic. – Jako wspólnota w duchu wiary, jako wspólnota dzieci Bożych, której znakiem są reprezentanci wypowiadający nasze środowisko, miasto, władze samorządowe, wojsko, jak też duchowni różnych obrządków, stajemy razem wokół ołtarza Chrystusowego. I stajemy w Godzinie „W”, 80 lat później, bo teraz jest nasza historia i do nas należy ten zaszczytny obowiązek, przywilej i odpowiedzialność, żeby krew Chrystusa zaczerpniętą z ołtarza, zanieść przed Boga tron, za tę krew, którą oni fizycznie wówczas na ołtarzu Ojczyzny przelali – powiedział.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Jesteśmy tu dziś z potrzeby serca i poczucia obowiązku wobec Ojczyzny – podkreślała wicestarosta Beata Strzałka. – 80. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego to moment, kiedy chyba w sercu każdego Polaka naprawdę rodzi się drżenie. To Godzina „W”, moment kiedy to powstanie wybuchło, moment kiedy tak naprawdę jeden wielki zryw warszawiaków ruszył do boju o Ojczyznę. Dziś z perspektywy czasu trzeba spojrzeć na tych ludzi młodych, na ich wiek, poświęcenie, wartości, dla których poświęcili swoje życie. Dzisiaj to właśnie my, mieszkańcy Biłgoraja, dziękujemy im za ich ofiarę, wznosimy hołd ich pamięci i zapewniamy że będziemy pamiętać – podkreśliła.

W uroczystościach wzięło udział wielu mieszkańców Biłgoraja, a wśród nich znalazł się Wojciech Papierz. – Myślę, że z perspektywy młodego człowieka jest to bardzo istotne, żeby czcić rocznicę Powstania Warszawskiego, ponieważ jest to element naszej tożsamości, historii i kultury. I też w Powstaniu Warszawskim brało udział bardzo wielu młodych ludzi, moich rówieśników i po prostu jest to istotne, żeby pamiętać o tych ludziach, czcić ich i ich poświęcenie. Gdyby było dzisiaj powstanie i trzeba byłoby walczyć za Ojczyznę, to myślę, że bym poszedł. Ja jestem patriotą i uważam, że trzeba szanować naszą Ojczyznę, która jest naszą największą wartością – zaznaczył.

Po Eucharystii uczestnicy uroczystości przeszli pod pomnik Żołnierzy Armii Krajowej znajdujący się w Parku Solidarności, gdzie w godzinie „W” rozbrzmiały syreny. Uroczyście odśpiewano hymn narodowy, wciągnięto flagę na maszt, odczytano Apel Poległych i oddano salwę honorową. Z krótką częścią artystyczną wystąpiła wokalistka Daria Podpora, a następnie złożono kwiaty i zapalono znicze. Po uroczystości organizatorzy zaprosili na wojskową grochówkę.

Joanna Ferens

2024-08-13 16:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Życie za wolną Polskę

Niedziela zamojsko-lubaczowska 33/2023, str. VI

[ TEMATY ]

Biłgoraj

Joanna Ferens

Złożenie kwiatów w miejscu pamięci

Złożenie kwiatów w miejscu pamięci

Uroczystości religijno-patriotyczne upamiętniające 79. rocznicę mordu 65 partyzantów w lesie na Rapach odbyły się w Biłgoraju.

Sprawcami tego tragicznego wydarzenia byli niemieccy okupanci. – 4 lipca 1944 r. do lasu, w miejsce położone około kilometra od ówczesnych granic miasta, przewieziono samochodami ciężarowymi ponad 60 więźniów obozu. Byli oni skrępowani po pięciu. W lesie, przy drodze łączącej Biłgoraj z wioską Rapy Dylańskie, wykonano ich egzekucję. Pociski kierowano w potylicę. Zwłoki, wciąż skrępowane, wrzucono do masowej mogiły o wymiarach 3 na 7 metrów, które zamaskowano. W sierpniu 1944 r., miejsce zbrodni udało się odkryć i wykonać ekshumację. Raport z ekshumacji zaznacza, że część ofiar żyła w momencie zasypywania grobu i dopiero po tym zmarła z powodu uduszenia – wyjaśniał Dominik Róg, historyk, regionalista, doktorant KUL.
CZYTAJ DALEJ

Bp Sawczuk o śp. bp. Dydyczu: żył dla Boga i innych

2025-09-20 12:05

[ TEMATY ]

bp Antoni Dydycz

bp Antoni Pacyfik Dydycz

Diecezja drochiczyńska

„Aż trudno sobie uświadomić, jak wiele osób będzie teraz miało poczucie pustki, bo zabraknie im doradcy, doświadczonego i mądrego człowieka, pasterza, ale i brata w Chrystusie, przyjaciela” - tak o śp. bp. Antonim Pacyfiku Dydyczu mówił bp Piotr Sawczuk, który wygłosił homilię na Mszy pogrzebowej biskupa seniora diecezji drohiczyńskiej.

Zwierzył się, że kiedy 14 września po raz ostatni odwiedził swego poprzednika w szpitalu, „nie sprawiał wrażenia człowieka udręczonego życiem, oddychał spokojnie, tyle że coraz wolniej. Udzieliłem mu błogosławieństwa,. Zmarł 10 minut później”. Bp Szawczuk zaznaczył, że bp Dydycz nie bał się śmierci. Czasami o niej wspominał, ale zawsze ze spokojem, z przekonaniem, że taka jest naturalna kolej rzeczy.
CZYTAJ DALEJ

Bp Sawczuk o śp. bp. Dydyczu: żył dla Boga i innych

2025-09-20 12:05

[ TEMATY ]

bp Antoni Dydycz

bp Antoni Pacyfik Dydycz

Diecezja drochiczyńska

„Aż trudno sobie uświadomić, jak wiele osób będzie teraz miało poczucie pustki, bo zabraknie im doradcy, doświadczonego i mądrego człowieka, pasterza, ale i brata w Chrystusie, przyjaciela” - tak o śp. bp. Antonim Pacyfiku Dydyczu mówił bp Piotr Sawczuk, który wygłosił homilię na Mszy pogrzebowej biskupa seniora diecezji drohiczyńskiej.

Zwierzył się, że kiedy 14 września po raz ostatni odwiedził swego poprzednika w szpitalu, „nie sprawiał wrażenia człowieka udręczonego życiem, oddychał spokojnie, tyle że coraz wolniej. Udzieliłem mu błogosławieństwa,. Zmarł 10 minut później”. Bp Szawczuk zaznaczył, że bp Dydycz nie bał się śmierci. Czasami o niej wspominał, ale zawsze ze spokojem, z przekonaniem, że taka jest naturalna kolej rzeczy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję