Reklama

Wiadomości

Co wygrana Trumpa oznacza dla Polski?

Republikanie zdobyli Biały Dom, Izbę Reprezentantów i Senat, a więc mają władzę, jakiej nikt nie miał od wielu lat. W jakim stopniu wybór Donalda Trumpa odciśnie swoje piętno w polskiej polityce i co może oznaczać dla naszego bezpieczeństwa?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdyby przełożyć realia amerykańskiej polityki na rzeczywistość w Polsce, to największe szanse w przyszłych wyborach mieliby ci politycy, którzy obecnie są ścigani przez prokuraturę, borykają się z oskarżeniami i próbami aresztowania. Nie ma bowiem innego polityka na świecie, którego próbowano tak mocno zdyskredytować, jak Donald Trump. Jego wybór na czterdziestego siódmego prezydenta USA jest ważną lekcją nie tylko dla celebrytów, progresistów obyczajowych, europejskiego establishmentu, ale także dla polityków w Polsce. – Kamala Harris mówiła o aborcji, LGBT, gender oraz o powszechnych rozliczeniach i zarzutach wobec Donalda Trumpa, czyli demokraci w USA zbudowali narrację podobną do tego, co dziś obserwujemy w Polsce. Kandydat republikanów mówił natomiast o realnych problemach Amerykanów. Pokazał, że można wygrać w USA, reprezentując konserwatywne wartości w polityce – mówi Niedzieli poseł Marcin Przydacz, były wiceminister spraw zagranicznych oraz były szef prezydenckiego biura polityki zagranicznej.

Prezydent USA pamięta

Reklama

Partia Demokratyczna prowadziła progresywną politykę podobną do tej, którą u nas forsuje rząd Donalda Tuska. Amerykanie byli rozczarowani słabymi rządami i niespełnionymi obietnicami. Okazało się, że sama obietnica progresywizmu obyczajowego i aborcji to stanowczo za mało, by wygrać wybory. Dlatego też dla koalicji rządu Tuska miażdżąca przewaga Trumpa powinna być ostrzeżeniem, jeśli chodzi o sposób prowadzenia polityki, nacisk jedynie na kwestie ideologiczne i niedostateczne spełnianie obietnic wyborczych. – Jeżeli ktoś dzisiaj twierdzi, że kandydat PiS jest bez szans w wyborach prezydenckich, to się myli, bo PiS otrzymał jedną rzecz: wiarę w to, że jest to możliwe – powiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pierwsze dni po wygranej Donalda Trumpa w USA sprawiły, że połowa naszej klasy politycznej zapadła na masową amnezję. Politycy Koalicji Obywatelskiej z dnia na dzień zapomnieli słowa, które wypowiadali na temat amerykańskiego polityka. Dobitnym przykładem jest konferencja prasowa premiera Tuska przed wylotem do Budapesztu, w trakcie której przypomniana została jego wypowiedź z 2023 r. o tym, że Trump jest rosyjskim agentem. – Nie, takich sugestii nigdy nie zgłaszałem – odpowiedział Donald Tusk.

W internecie bardzo szybko pojawiło się nagranie z wiecu wyborczego, które jednoznacznie dowiodło, że premier kłamał, odpowiadając na pytanie. Niestety, obraźliwych wypowiedzi polityków koalicji rządowej pod adresem prezydenta elekta USA jest więcej, a wśród ich autorów są także szef MSZ Radosław Sikorski, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, a nawet kandydat na ambasadora w Waszyngtonie Bogdan Klich. – Byłbym nieszczery, gdybym powiedział, że Donald Trump nie jest pamiętliwy i machnie ręką na tego typu wypowiedzi. W trakcie kampanii wyborczej stwierdził, że doprowadzi do odwołania Kevina Rudda, ambasadora Australii w Waszyngtonie, za jego nieprzychylne wpisy na temat prezydentury Trumpa – przypomina Marek Magierowski, odwołany przez min. Sikorskiego ambasador RP w Waszyngtonie.

Wpływ na wybory w Polsce

Reklama

Krytyka Donalda Trumpa na tle świata, a zwłaszcza Europy, nie jest niczym nadzwyczajnym. Podobny problem jak nasi czołowi politycy koalicji rządowej mają także w Berlinie, Paryżu czy Brukseli. Bezmyślne potępianie wszystkiego, co robił i mówił Trump, po prostu było modne. Szkoda jednak, że ten zły zwyczaj nie zmienił się po 24 lutego 2022 r., czyli po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny na Ukrainie. Od tego czasu było przecież jasne, że Polska też jest zagrożona wojną ze strony Rosji, a nasze bezpieczeństwo zależy od własnych zdolności obronnych i od USA. Nasi europejscy sojusznicy z NATO nie mają sprzętu, wojska, zbrojeniowych zdolności produkcyjnych ani zbytnich chęci, by stawać do wojny z Putinem. – Bez USA nie ma NATO, bo reszta państw nie ma wojska, zaplecza zbrojeniowego, a więc nie ma zdolności do odstraszania. Dlatego utrzymywanie jak najlepszych relacji z każdym prezydentem USA jest naszą racją stanu – mówi gen. Leon Komornicki, były zastępca szefa Sztabu Generalnego WP.

Relacje z Białym Domem mogą mieć wpływ na wybory nad Wisłą, bo Polacy popierają silny związek z USA szczególnie w czasach, gdy jest realne zagrożenie ze strony Rosji. Choć jest mało prawdopodobne, by administracja USA zaangażowała się w proces wyborczy w Polsce, tak jak to zrobiła Komisja Europejska w ostatnich latach, to jednak dobre notowania przyszłego kandydata na prezydenta RP u Trumpa będą miały znaczenie zarówno dla wyborców w Polsce, jak i Polonii w USA. – Prawo i Sprawiedliwość może w bardzo łatwy sposób pokazać, że w obecnej sytuacji wojny na Ukrainie i niebezpieczeństwa dla Polski w pałacu prezydenckim w Warszawie musimy mieć kogoś, kto będzie mógł utrzymywać bez przeszkód dobre relacje z Białym Domem. Ze swoją lewicowo-progresywną agendą problemy będzie miał Rafał Trzaskowski, a dla Radosława Sikorskiego obciążeniem jest jego wielokrotna krytyka Trumpa. Nie bez znaczenia jest także działalność dziennikarska żony Sikorskiego Anne Applebaum, która od lat jest zagorzałym krytykiem prezydentury Donalda Trumpa – wyjaśnia Marcin Palade, socjolog polityki, autor analiz z zakresu preferencji społeczno-politycznych i geografii wyborczej w Polsce.

Wpływ na bezpieczeństwo

Reklama

W trakcie poprzedniej kadencji prezydent Trump miał bardzo dobre relacje z Warszawą. Często spotykał się z prezydentem Andrzejem Dudą, brał udział w szczycie Trójmorza, zdecydował o zwiększeniu obecności amerykańskich wojsk w Polsce, a także wprowadził sankcje na Nord Stream 2. – Obecność wojsk amerykańskich w Polsce i zacieśnienie współpracy gospodarczej na pewno wzmocniły nasze bezpieczeństwo dosłownie w przededniu wojny na Ukrainie. Trump stawiał na Europę Środkową i na Polskę, która jest naturalnym liderem tego regionu – przypomina poseł Przydacz.

Niepokojem napawa jednak fakt, że ze strony republikanów i współpracowników nowego prezydenta dobiegają głosy o szybkim zakończeniu wojny na Ukrainie. Jeśliby postanowiono zmusić Kijów do oddania Rosji okupowanych terytoriów, to Władimir Putin okrzyknąłby się jako zwycięzca, a USA okazałyby słabość przed całym światem. Niestety, prostych rozwiązań nie ma, bo ukraińskie wojsko dochodzi do kresu swych możliwości. – Metoda „kroplówkowego” dostarczania uzbrojenia dla Ukrainy okazała się zgubna i nie może być kontynuowana, a na eskalację Zachód nie może sobie pozwolić, bo zapasy uzbrojenia się kończą. Donald Trump pewnie zamrozi konflikt, czyli zrobi to samo, co zrobiliby Joe Biden czy Kamala Harris po wyborach. Wszyscy w USA zdają sobie sprawę, że kontynuowanie wojny doprowadzi do katastrofy, bo jeszcze bardziej osłabi Ukrainę i jednocześnie wzmocni zapędy Putina – uważa gen. Komornicki.

Odejście USA z Europy?

Jednym z celów Putina sprzed wybuchu wojny było osłabienie obecności amerykańskich wojsk w Europie oraz praktyczne zdemilitaryzowanie wschodniej flanki NATO i poszerzenie swoich wpływów w Europie Środkowej. Niestety, spora część amerykańskiej klasy politycznej również uważa, że Europa powinna sobie radzić sama, bo Stany Zjednoczone muszą zająć się swoimi sprawami, np. muszą skupić się na rywalizacji z Chinami, które są dla nich ważniejszym przeciwnikiem niż Rosja. Według wiceprezydenta elekta J.D. Vance’a o wiele ważniejsze niż Ukraina są dla USA sytuacja na Morzu Południowochińskim oraz Tajwan. W Partii Republikańskiej są też silne tendencje separatystyczne, bo zwykli Amerykanie mają już dość bycia światowym policjantem.

2024-11-19 11:04

Ocena: +8 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wybory w USA: Polak - katolik zadecyduje, kto wygra wybory prezydenckie

[ TEMATY ]

USA

wybory

wybory prezydenckie

wybory w USA

Adobe Stock

Kilka dni temu portal POLITICO zamieścił jako wiodący tekst rozważania, na temat roli Amerykanów polskiego pochodzenia w nadchodzących wyborach. I doszedł do wniosku, że to właśnie oni w znacznym stopniu zadecydują o ostatecznymi wyniku, a zwłaszcza na ważącym o składzie Kolegium Elektorskim wyborze 19 elektorów w Pennsylwanii. W tym stanie polska grupa etniczna obliczana jest na 800.000 osób, ale w najbardziej krytycznych dla rezultatu wyborów powiatach, to oni dominują w stopniu decydującym o wyniku.

I POLITICO z przykrością skonstatowało - po przeprowadzeniu swojego rozpoznania w tych rejonach - że większość tych Polaków zagłosuje za Trumpem. Sprawa ta ma kilka aspektów.
CZYTAJ DALEJ

Tradycja święcenia soli, chleba i wody od św. Agaty

[ TEMATY ]

św. Agata

TD

św. Agata

św. Agata

W wielu kościołach katolickich w Beskidach święci się dziś sól, chleb i wodę na pamiątkę wspomnienia św. Agaty. W tradycji ludowej przetrwał tu kult dziewicy i męczennicy z Katanii na Sycylii jako patronki od ognia.

Szczególnie starsi mieszkańcy przypominają, że kawałek soli i chleba, wrzucone do ognia chronią domostwa przed pożarem i kataklizmami. Etnografka z Istebnej, Małgorzata Kiereś zauważa, że przekonanie to odzwierciedla jedno z ludowych przysłów: „Chleb i sól św. Agaty od ognia ustrzeże chaty”.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Papież silnie przeziębiony, nie przeczytał katechezy

2025-02-05 10:38

[ TEMATY ]

katecheza

papież Franciszek

silne przeziębienie

audiencja generalna

PAP/EPA

Papież Franciszek ma silne przeziębienie

Papież Franciszek ma silne przeziębienie

Papież Franciszek jest, jak sam powiedział na początku audiencji generalnej w Watykanie, "silnie przeziębiony" i dlatego nie przeczytał tekstu katechezy. Miał wyraźne problemy z głosem. Lekturę katechezy podczas środowego spotkania z wiernymi powierzył jednemu ze swych współpracowników.

W czasie audiencji w Auli Pawła VI z udziałem kilku tysięcy osób przeziębiony, kaszlący papież przeczytał tylko skrót katechezy w języku hiszpańskim oraz na zakończenie pozdrowienia i apel po włosku.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję