Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Pielgrzymka inna niż wszystkie

Jubileusz, to nie tylko rocznica. To przede wszystkim czas szczególnej obecności Boga, czas, by otrzymać coś więcej: przebaczenie, uzdrowienie, nowe życie. Pielgrzymka jest obrazem naszego życia. Każdy krok, który dziś stawiamy, przypomina, że jesteśmy w drodze – powiedział ks. Paweł Then na Mszy św. rozpoczynającej Pieszą Pielgrzymkę Jubileuszową Szlakiem św. Jakuba ze Skoczowa do Cieszyna.

Niedziela bielsko-żywiecka 18/2025, str. IV

[ TEMATY ]

szlak św. Jakuba

Monika Jaworska/Niedziela

Pielgrzymi pod skoczowskim kościołem jubileuszowym

Pielgrzymi pod skoczowskim kościołem jubileuszowym

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pielgrzymka łączyła dwa kościoły jubileuszowe w diecezji: Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Skoczowie i św. Marii Magdaleny w Cieszynie. Wzięło w niej udział blisko 60 pątników. Na pomysł wpadł wikary cieszyńskiej parafii Imienia NMP na os. Bobrek ks. Piotr Niemczyk. – Rok Jubileuszowy to szczególna okazja do pielgrzymowania, a że w diecezji mamy dwa kościoły jubileuszowe połączone szlakiem pielgrzymkowym św. Jakuba, to uznałem, że warto te elementy poskładać w jedną całość. Sam wielokrotnie przemierzałem drogi Camino i myślę, że warto to popularyzować chociażby przez takie jednodniowe wyprawy. Jestem wdzięczny wszystkim osobom, które odpowiedziały na zaproszenie do wspólnego pielgrzymowania – mówi ks. Piotr Niemczyk. Pątnicy zgromadzili się 11 kwietnia o poranku w kościele jubileuszowym w Skoczowie na Mszy św. celebrowanej przez organizatora pątniczej wyprawy ks. P. Niemczyka oraz wikarego z tej parafii ks. Pawła Thena. – Zgromadziliśmy się tutaj nie tylko po to, aby zyskiwać odpust, lecz przede wszystkim po to, aby otworzyć swoje serca na Boga i Jego słowo, na Jego łaskę, bo czas pielgrzymowania, czas drogi, to przede wszystkim czas otwierania się na Bożą łaskę. Chcemy i po to wychodzimy na drogę, aby Bóg działał w naszym życiu i przemieniał serca i drogi naszego życia – powiedział ks. P. Niemczyk, witając zebranych.

Pielgrzymka nie jest wycieczką

Reklama

Ks. P. Then w kazaniu wspomniał o starszym mężczyźnie, który co roku brał udział w pieszej pielgrzymce, chodząc w bardzo zniszczonych butach. Ktoś go zapytał, dlaczego nie kupił sobie nowych, a on – że przeszedł w nich wiele dróg w różnych warunkach, w trudzie i radości. – Buty nam przypominają, że to nie wygoda prowadzi do Boga, tylko wytrwałość. Każdy odcisk, każde przetarcie są jak modlitwa ofiarowana za kogoś, kogo kocham. Te buty może są brzydkie, ale niosą historię mojej wiary. Ten prosty przykład uczy nas, że pielgrzymka nie jest wycieczką. To nie komfort jest najważniejszy, ale serce, z jakim wędrujemy. Możemy mieć nowe buty i nie dojść duchowo nigdzie, a możemy w starszych, sercem pełnym modlitwy dojść bardzo daleko, nawet do nieba – zauważył ks. P. Then. Przypomniał, że w kościele znajdują się relikwie czczonego tutaj w szczególny sposób św. Jana Sarkandra, patrona diecezji, oraz łaskami słynący obraz Matki Bożej Skoczowskiej, przed którym ludzie upraszają różne łaski. Dodał, że oba kościoły jubileuszowe są miejscami łaski, nadziei i duchowej odnowy, a hasło roku: „Pielgrzymi nadziei” prowadzi nie tylko do konkretnego miejsca, ale i do wieczności. – Jubileuszowy kościół, do którego zmierzamy, to znak, przypomnienie, że nasza wiara wymaga odnowienia, bo nikt z nas nie jest doskonały, ale jesteśmy bardzo kochani przez Boga. Nie zawsze wiemy, dokąd iść, ale mamy przewodnika, Jezusa, który sam był pielgrzymem – zauważył.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ważne intencje

Reklama

Po Mszy św. pątnicy ruszyli w kierunku wzgórza Kaplicówka w Skoczowie. Różny był przedział wiekowy – od dzieci po seniorów. Szły całe rodziny. – Szliśmy przez błonia, na których 22 maja 1995 r. święty papież Jan Paweł II odprawił Mszę św. dla ponad 300 tys. wiernych przybyłych z całej Polski. Odwiedziliśmy również kościół św. Jakuba w Simoradzu, prawdopodobnie najstarszy w rejonie cieszyńskim. Byliśmy w kościele św. Małgorzaty w Dębowcu i kościele św. Rocha w Zamarskach. W Dębowcu, w sali parafialnej, mogliśmy nieco odpocząć, zjeść coś i napić się herbaty lub kawy – wymienia Rafał Chmielowiec z Ustronia, który o inicjatywie dowiedział się od kolegi Antoniego, uczestnika Pieszej Pielgrzymki Cieszyn – Jasna Góra. – Bardzo się ucieszyłem z tej wiadomości i postanowiłem wziąć udział. Nigdy nie pielgrzymowałem na Camino, natomiast szedłem kilka razy z Cieszyna na Jasną Górę i z Cieszyna do Krakowa-Łagiewnik. Bardzo lubię piesze pielgrzymowanie i kontakt z pątnikami. Jest radosna atmosfera. Podczas rozmów zawsze można się ubogacić, podnieść na duchu i wzmocnić w wierze. Teraz było dużo czasu na cichą, indywidualną modlitwę – najbardziej cenię Różaniec. Modliłem się o zdrowie dla mojej mamy i w intencji naszej Ojczyzny – mówi Rafał. Sprawy Ojczyzny bardzo leżały też na sercu innym pątnikom. Maria Wrzoś początkowo wybierała się do Warszawy, ale że nie był pewny wyjazd autobusowy, dlatego postanowiła pójść do Cieszyna. – Ofiarowałam Mszę św. i pielgrzymkę w intencji Ojczyzny, wszystkich trudnych spraw, które się w niej dzieją, żeby się to wszystko poukładało, a także w pewnej sprawie rodzinnej. Trasa była długa, ale choć czuję się zmęczona, to jestem bardzo zadowolona. Dziękuję Bogu, że doszło to do skutku, że mieliśmy piękną pogodę, że dzieci szły z nami dzielnie do samego końca – mówi M. Wrzoś.

Razem, a jednak osobno

Ta pielgrzymka różniła się od tych, które rokrocznie zmierzają do Częstochowy czy do Łagiewnik. Organizatorowi zależało, by miała charakter indywidualny, nie prowadzony, to znaczy – szli grupą, ale w ciszy, każdy modlił się w swoim zakresie, nie było śpiewów czy gry na instrumentach. Była możliwość spowiedzi, indywidualnej rozmowy z kapłanami, krótkich rozmów z towarzyszami wędrówki. Trasa miała ok. 20 km. – Tak się składa, że między tymi kościołami prowadzi szlak św. Jakuba. A kto był na pielgrzymkach szlakami św. Jakuba, to wie, że tam się idzie samemu. W pielgrzymce chodzi o to, aby przeżyć ją duchowo, dlatego każdy z nas indywidualnie przeżywał tę wędrówkę – tłumaczy ks. P. Niemczyk. Piotr Cholewa poszedł w intencji swojej rodziny, rodziców, babci i siostry, modląc się o zdrowie i pomyślność dla nich. – Ważnym aspektem było też to, że celem pielgrzymki był kościół chrztu mojej mamy. Wędrowanie dało mi dużo radości i spokoju ducha. Podczas takiej pielgrzymki miałem nie tylko czas na modlitwę, ale też na rozmyślania i refleksję. Myślę, że warto pielgrzymować, by nie tylko wypraszać łaski, choć to bardzo ważne, ale też dla oderwania się od życia codziennego, nabrania dystansu i pokory – zaznacza P. Cholewa.

Pątnicy u celu

Gdy dotarli do kościoła jubileuszowego św. Marii Magdaleny w Cieszynie, weszli do środka głównym wejściem. Powitał ich i pokropił wodą święconą ks. wikary Piotr Maślanka. Pomodlili się Koronką do Miłosierdzia Bożego. – Wybrałam się dlatego, że jest Rok Jubileuszowy, a po drugie – cieszyńska parafia jest dla mnie parafią macierzystą. Parafrazując słowa św. Jana Pawła II, tu wszystko się dla mnie zaczęło. Urodziłam się w Cieszynie. W tej parafii przyjęłam sakramenty łącznie z bierzmowaniem. Szlakiem Jakubowym szłam pierwszy raz. Pamiętam, jak pielgrzymowaliśmy do Fatimy. Wtedy odwiedziliśmy Santiago de Compostela i miejsca na szlaku, ale nie wędrowaliśmy samym szlakiem – wspomina Jadwiga Cholewa ze Skoczowa. Rafał Chmielowiec dodaje: – Gdy piesza pielgrzymka kończy się, to trochę jest żal, że to już. Do domu jednak wróciłem radosny i uduchowiony, pełen nadziei na lepsze jutro.

2025-04-29 10:46

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polski podróżnik, polska gościnność i polska kuchnia!

[ TEMATY ]

szlak św. Jakuba

Janusz Wolniak

Andrzej Kofluk, wrocławski przewodnik oraz jego przyjaciel Stanisław Ozdoba wyruszyli 24 czerwca w rajd dookoła Polski, trzymając się szlaków św. Jakuba.

Pan Andrzej podróżuje obecnie sam, ponieważ pan Stanisław musiał wrócić do Wrocławia ze względu na obowiązki. Dziś 27 dzień wyprawy, a tak brzmiała relacja z dnia wczorajszego: „Jestem w Wieliczce. Byłem u pana starosty powiatu wielickiego, który mnie przyjął razem z panem wicewojewodą i poczęstował pysznymi krówkami. Teraz udaję się w kierunku Łagiewnik do sanktuarium Jana Pawła II” – mówi nasz podróżnik. Na trasie dookoła Polski nie może zabraknąć oczywiście tradycyjnej, polskiej kuchni: „Zrobiłem sobie właśnie przystanek w barze Palce lizać, gdzie zjadłem barszczyk z uszkami i świetne gołąbki w sosie grzybowym”. Pan Andrzej opowiedział także, jaką trasę już odbył, aby uczcić 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości: „Pojechaliśmy ze Stasiem z Wrocławia na północ, łącząc szlaki Jakubowe, ponieważ taka była nasza idea, odwiedziliśmy sanktuarium św. Jakuba w Jakubowie obok Głogowa, a później kierowaliśmy się na wschód. Tak zawitaliśmy nad morze. Teraz już bez Stasia będę ruszał do Krakowa”. W podróży nasze drogi często się krzyżują. Na trasie przewodnik spotkał m.in. ojca Norberta Oczkowskiego, który do tej pory posługiwał u wrocławskich Dominikanów. Na szlaku nie brakuje także polskiej gościnności. Pan Andrzej znajduje nocleg nie tylko u rodziny i przyjaciół, ale także na terenie parafii. Wrocławski pielgrzym prosi o modlitwę w intencji pogody, która, jak sam mówi, do tej pory była bajeczna, jednak od kilku dni przestała dopisywać. Powrót z trasy planowany jest na 25 lipca we wspomnienie św. Jakuba.
CZYTAJ DALEJ

Polski zakonnik uznany za więźnia politycznego na Białorusi

Polski obywatel, katolicki zakonnik z Krakowa Grzegorz Gaweł, którego zatrzymano na Białorusi, został uznany za więźnia politycznego przez białoruskich obrońców praw człowieka – poinformowała we wtorek organizacja „Wiasna”.

Białoruskie media 4 września powiadomiły o zatrzymaniu Gawła w mieście Lepel na północy Białorusi. Zarzucono mu szpiegostwo w związku z rzekomym zbieraniem informacji na temat planowanych rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych Zapad-2025.
CZYTAJ DALEJ

Święta Rita w sercu wiernych z Góry

2025-09-23 22:05

ks. Łukasz Romańczuk

Ks. Wiesław Mąkosa przy figurze św. Rity

Ks. Wiesław Mąkosa przy figurze św. Rity

W parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Górze coraz mocniej szerzy się kult św. Rity. 22 września minął rok, kiedy zainaugurowano nabożeństwa ku czci świętej z Cascii. Dziś już św. Rita ma swoją kapliczkę w Górze.

Pierwsze nabożeństwo do św. Rity odbyło się 22 września 2024 roku. - Miałem taką potrzebę serca - mówi ks. Wiesław Mąkosa, wikariusz, dodając: - Zaproponowałem księdzu proboszczowi Henrykowi Wachowiakowi, aby takie nabożeństwo odbywało się w naszej parafii. Zgodził się bez zastanowienia. Była to dla mnie wielka radość, zwłaszcza, że wtedy byłem nowym księdzem w parafii, bo zaledwie kilkanaście dni wcześniej tutaj przybyłem. Nabożeństwo cieszy się dużym zainteresowaniem, bo przychodzi około 120 osób, nie tylko z naszej parafii. Na każde nabożeństwo kupuję róże, które wierni zabierają po poświęceniu i po nabożeństwie do domu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję