Reklama

Wiadomości

Czy konflikt jest nieunikniony?

Według dowódcy Sił Zbrojnych USA, w Europie Zachód ma jedynie 18 miesięcy na przygotowanie się do równoczesnej wojny z Rosją i Chinami. Taki konflikt może oznaczać III wojnę światową.

Niedziela Ogólnopolska 32/2025, str. 32-33

[ TEMATY ]

wojna światowa

konflikt

PAP/EPA/MKHAIL METZEL / SPUTNIK / KREMLIN POOL

Władimir Putin

Władimir Putin

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wszystko zaczęło się od ostrzeżenia gen. Alexusa Grynkewicha, nowego naczelnego dowódcy sił NATO w Europie. Generał wskazuje na rok 2027 jako możliwą datę wybuchu konfliktu z Rosją i Chinami. Według niego, oba państwa mogą podjąć skoordynowane działania militarne, a Zachód ma zaledwie 18 miesięcy na to, by się przygotować. Preludium do tego, co może się wydarzyć w najbliższych latach, a może miesiącach, są ćwiczenia ZAPAD 2025 na Białorusi z udziałem nawet ponad 100 tys. żołnierzy. Ostatni raz ćwiczenia ZAPAD zorganizowano w 2021 r. i zakończyły się one atakiem na Ukrainę w następnym roku.

Reklama

Jednoczesny atak Chin na Tajwan i Rosji na wschodnią flankę NATO oznaczałby wybuch III wojny światowej. Według wielu analityków, ta wojna już trwa. Podobnie bowiem II wojna światowa rozpoczęła się w Azji atakiem Japonii na Chiny w 1937 r., a w Europie – aneksją Czechosłowacji przez Niemcy w 1938 r. i pełnoskalowym atakiem na Polskę w 1939 r. Amerykański oficer, były doradca Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa Steve Bannon uważa, że III wojna światowa już trwa i rozciąga się na pas niestabilności od Białorusi i Ukrainy aż po Bałkany i Bliski Wschód. – To już są o wiele bardziej krwawe działania niż w latach 1939-41, które ludzie uważają za pierwsze lata II wojny światowej. Ponad 1,5 mln ludzi zginęło lub zostało rannych na Ukrainie, która wygląda jak Drezno w 1945 r. Gaza wygląda jeszcze gorzej – podkreśla Bannon.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kto następny?

Jednoczesny konflikt w Europie Wschodniej i atak na Tajwan to scenariusz, który był ćwiczony już wiosną 2021 r. Chiny wówczas nie zaatakowały Tajwanu, bo władze w Pekinie uznały, że jeszcze nie są gotowe. Co więcej, Chiny musiały się mierzyć z pandemią. Moskwa też była źle przygotowana do pełnoskalowej wojny, i także nie doceniła hartu ducha i zdolności militarnych Ukrainy. Porażka Rosjan w pierwszej fazie wojny na Ukrainie oddalała widmo ataku na Tajwan. Niestety, teraz to Rosja dyktuje warunki na polu walki, ignoruje negocjacje pokojowe z USA i coraz śmielej sygnalizuje, że chodzi nie tylko o Ukrainę, a o całą Europę Centralną. Właśnie trwa przerzucanie wojsk z głębi Rosji na Białoruś, tuż obok granicy z Polską i Litwą. Oficjalnie to tylko rutynowe ćwiczenia ZAPAD 2025, ale przecież od podobnych ćwiczeń zaczęła się także pełnoskalowa agresja na Ukrainę. – Moim zdaniem, w trakcie ćwiczeń będą rozgrywane scenariusze ataku na kraje nadbałtyckie w celu przebicia się do obwodu królewieckiego, by odciąć te państwa od NATO. Jeśli w Moskwie dojdą do przekonania, że należy sprawdzić art. 5 Sojuszu, to zaatakują – mówi gen. Leon Komornicki, były zastępca Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

Reklama

Położenie Polski daje wielkie możliwości gospodarcze i handlowe, ale jest jednocześnie przekleństwem, bo znów znajdujemy się na styku płyt tektonicznych wielkiej geopolityki. Wprawdzie jesteśmy członkiem wielkiego sojuszu wojskowego, ale na jego najbardziej niebezpiecznej wschodniej flance. A to oznacza, że w razie eskalacji Rosji jesteśmy na głównej linii frontu. Większość analityków twierdzi, że pierwsze w kolejce do rosyjskiego ataku są państwa bałtyckie, ale to nie wyklucza możliwości ataku na Polskę. – Moim zdaniem, rosyjskie uderzenie na kraje bałtyckie przyniesie ograniczony efekt. Uderzenie na Polskę z kierunku białoruskiego i obwodu królewieckiego sprawi, że wtedy państwa bałtyckie także wpadną jak śliwka w kompot – wskazuje gen. Bogusław Samol, wykładowca Akademii Sztuki Wojennej.

ZAPAD 2025

Władze Białorusi uspokajają, że ćwiczenia ZAPAD 2025 będą miały charakter ograniczony do 13 tys. żołnierzy i będą się odbywać w głębi kraju, by nie eskalować napięcia. Ale takie zapowiedzi wysyłane są za każdym razem i za każdym razem ich scenariusz jest inny, niż został zgłoszony do zachodnich instytucji wojskowych. Przykładowo w 2017 r. mówiono, że żołnierzy będzie 13 tys., a według danych NATO, było ich ponad 100 tys. Z kolei w 2021 r. Białoruś także komunikowała, że w ćwiczeniach bierze udział 12,8 tys. żołnierzy, a w rzeczywistości było ich ponad 200 tys. Co więcej, po ćwiczeniach wojsko nie zostało wycofane i zaatakowało w 2022 r. Ukrainę. Podobnie będzie w 2025 r., gdy do ostatniej chwili nie będzie wiadomo, gdzie i w jakiej skali zostaną przeprowadzone ćwiczenia wojskowe i jaki jest ich rzeczywisty cel.

Reklama

Białoruscy wojskowi zasygnalizowali pod koniec lipca, że władze w Mińsku mogą cofnąć swoją decyzję o przeniesieniu ćwiczeń wojskowych ZAPAD 2025 w głąb kraju, powołując się na eskalację działań wojskowych Polski i Litwy w pobliżu swoich granic. Niezależne Stowarzyszenie Białoruskich Kolejarzy informuje natomiast, że transporty rosyjskiego sprzętu wojskowego, amunicji i personelu na terytorium Białorusi przygotowano na podobnym poziomie jak w 2021 r. Co ważne, eskalacja napięcia wobec państw NATO rozpoczęła się już w połowie lata, bo wtedy nad terytorium Litwy i Łotwy latały drony. Należy się więc spodziewać, że w trakcie wrześniowych ćwiczeń podobne prowokacje wymierzone we wschodnią flankę NATO będą się nasilać. Można się też spodziewać w Polsce i krajach bałtyckich dywersji, takich jak: pożary, incydenty powietrzne, ataki cybernetyczne oraz większa destabilizacja granicy. – Kreml przygotowuje kilka scenariuszy, od prowokacji z „zielonymi ludzikami”, po precyzyjny przełom przez Przesmyk Suwalski. Kreml mógłby wykorzystać Białoruś jako trampolinę do ataku hybrydowego, a powolna reakcja Sojuszu tylko zachęca agresora do sprawdzenia, czy art. 5 NATO zadziała – uważa gen. Roman Polko, były dowódca GROM.

Tajwan a sprawa polska

Chiny rozwijają swoje zdolności militarne w bardzo szybkim tempie, bo mają większy przemysł i moce wytwórcze niż wszystkie państwa NATO łącznie. Wielu analityków wojskowości twierdzi, że Stany Zjednoczone muszą zrobić coś dziś, by zastopować ten rozwój, bo jutro będzie za późno. Pretekstem albo okazją do mniej lub bardziej otwartego konfliktu między USA i Chinami od dekad jest tzw. zbuntowana prowincja, czyli Tajwan.

Wspólnym interesem Rosji i Chin jest osłabienie globalnej hegemonii USA, tzn. Pekin chce wypchnąć Amerykanów z Azji Wschodniej, a Moskwa od dawna planuje wyrzucenie U.S. Army z Europy i rozbicie NATO. Jednoczesna wojna w Europie Środkowej i wokół Tajwanu rozproszy możliwości militarne USA, a więc zwielokrotnia szanse agresorów na wygraną. Taki scenariusz był już ćwiczony w 2021 r. przed inwazją na Ukrainę. Wojną na scenach dwóch wielkich teatrów – w Europie i Azji, chwalili się wówczas chińscy analitycy, a amerykańscy wojskowi z przerażeniem twierdzili, że na dwie takie wojny nie mają zdolności militarnych.

Dziś Amerykanie otwarcie mówią, że Europa musi mieć samodzielne zdolności do powstrzymywania Rosji, bo w razie konfliktu na Pacyfiku odpłyną w kierunku Azji. Dlatego też dla Polski jest to skrajnie niebezpieczna sytuacja, bo może się okazać, że zostaniemy z wojowniczą Rosją bez amerykańskiego odstraszania i realnego wsparcia. Optymistycznym dla wschodniej flanki NATO i nadal realnym scenariuszem byłoby uznanie takiego zaawansowania i rozwoju militarnego Chin, że Waszyngton odpuści konfrontacje z Pekinem na Pacyfiku. Wśród amerykańskich analityków pojawia się bowiem coraz więcej głosów, że jakakolwiek wojna z Chinami już jest przegrana. Chiny odskoczyły światu technologicznie, a ich zdolności produkcyjne uzbrojenia, dronów, statków i niezbędnych do tego metali są kilkukrotnie większe od potencjału nie tylko USA, ale całego kolektywnego Zachodu. Gdyby konfrontacyjne napięcie między dwiema największymi globalnymi potęgami zeszło o kilka tonów niżej, to widmo gorącej III wojny światowej też by się oddaliło.

2025-08-05 08:53

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chava Nissimov: tu w Polsce jest moja rodzina, dzięki której żyję

[ TEMATY ]

pomoc

wojna światowa

Żydzi

Katarzyna Cegielska

Tu w Polsce jest moja rodzina, dzięki której żyję - powiedziała Chava Nissimov, uratowana z zagłady przez polską rodzinę Walczaków. Świadectwo ocalenia wygłosiła w Toruniu podczas międzynarodowego kongresu nt. pomocy Polaków w ratowaniu Żydów.

Kongres na temat przywracania pamięci o bohaterach II wojny światowej, jakimi byli Polacy ratujący Żydów, zorganizowała Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Odbył się w ramach projektu współfinansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej.
CZYTAJ DALEJ

Święty, który łączy

Niedziela Ogólnopolska 35/2019, str. 32

[ TEMATY ]

patron

opr. graficzne Karolina Szecówka

Był „świetlanym przykładem ewangelicznej wytrwałości, który powinniśmy mieć przed oczyma, kiedy stajemy wobec trudnych i ryzykownych wyborów, jakich nie brak także dzisiaj” – powiedział św. Jan Paweł II o św. Melchiorze Grodzieckim podczas kanonizacji męczenników koszyckich

Melchior Grodziecki urodził się w 1584 r. w Cieszynie. Wywodził się z rodu Grodzieckich herbu Radwan. Pobierał nauki w kolegium jezuickim w Wiedniu, a następnie w Brnie, gdzie wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego. Przebywał w klasztorach jezuickich w Kłodzku, Czeskich Budziejowicach i Pradze. Właśnie w tym ostatnim miejscu w 1614 r. przyjął święcenia kapłańskie, a później został wychowawcą młodzieży. Śluby wieczyste złożył 16 czerwca 1619 r. Zakon skierował go do Koszyc, gdzie został kapelanem wojsk cesarskich. Poniósł śmierć męczeńską na początku wojny trzydziestoletniej, we wrześniu 1619 r., z rąk żołnierzy księcia Siedmiogrodu Gábora Bethlena, dowodzonych przez gen. Jerzego Rakoczego. Śmierć Melchiora Grodzieckiego była wynikiem nienawiści, podziałów narodowych i wyznaniowych.
CZYTAJ DALEJ

Być w mediach z mądrością. Bł. ks. Ignacy Kłopotowski

2025-09-07 09:59

[ TEMATY ]

bł. ks. Ignacy Kłopotowski

mądrość

być w mediach

s. Wioletta Ostrowska CSL

Archiwum prywatne

Archiwum prywatne

Ksiądz Ignacy mówił, że maszyna drukarska jest kazalnicą czasów obecnych. Dziś myślę, że powiedziałby inaczej. Skupiłby się na mediach społecznościowych. Myślę, że jest to przestrzeń, w której byłby bardzo obecny, ale z wielką mądrością – mówi s. Wioletta Ostrowska CSL, asystentka generalna i medialna Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Loretańskiej. W tym roku mija 20 lat od beatyfikacji bł. ks. Ignacego Kłopotowskiego, apostoła mediów, ojca ubogich i założyciela Zgromadzenia Sióstr Loretanek. 7 września przypada jego wspomnienie liturgiczne.

Izabela Hryciuk: Czy bł. ks. Ignacy Kłopotowski, założyciel Zgromadzenia Sióstr Loretanek, był zawsze Siostrze bliski?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję