Kamil Krasowski: 8 sierpnia minęło 35 lat od przejścia do Domu Ojca Służebnicy Bożej s. M. Iwony Król. Na jakim etapie obecnie jest jej proces beatyfikacyjny?
S. M. Weronika Szelejewska: Trybunał diecezjalny wkrótce zakończy przesłuchiwanie zgłoszonych świadków. Lista jest jednak nadal otwarta i wciąż mogą zgłaszać się osoby, które chciałyby podzielić się świadectwem związanym ze Służebnicą Bożą s. M. Iwoną. Nadal trwają intensywne prace Komisji Historycznej, która przeszukuje archiwa kościelne i państwowe w Polsce i poza jej granicami.
Kiedy elżbietanka przybyła do Wschowy i jak wyglądała jej posługa w tym miejscu?
Reklama
Siostra M. Iwona przybyła do Wschowy w listopadzie 1939 r., tuż po wybuchu II wojny światowej. Początki pobytu w mieście były dla niej bardzo trudne. Była jedyną Polką we wspólnocie zakonnej, a i Wschowa była wówczas miastem przynależącym do Niemiec. Kiedy przyjechała, miała zaledwie 31 lat. Nie podpisała Volkslisty, za co groziły represje. Odwiedzała chorych, również nocą. Wyniosła z kościoła parafialnego bombę zegarową. Po wkroczeniu żołnierzy radzieckich, jeździła po okolicznych kościołach i zabierała Najświętszy Sakrament i naczynia liturgiczne, chroniąc je potem w domu zakonnym. Z jej pamiętnika wiemy, że przyszło jej stawać oko w oko z uzbrojonymi żołnierzami. Całe życie służyła każdemu człowiekowi niezależnie od jego pochodzenia, wyznania czy sytuacji materialnej. Nigdy nie żądała zapłaty. Potrafiła czuwać przy łóżku chorego i modlić się tak długo, aż nie postawiła trafnej diagnozy. Wielu mieszkańców Wschowy zawdzięcza jej życie. Kiedy lekarze nie dawali szans na wyzdrowienie, czy mówili o zbliżającej się śmierci, siostra potrafiła zaradzić. Wiele dzieci, które trafiało ze szpitala do domu, aby umrzeć przy najbliższych, pod opieką s. M. Iwony wracało do zdrowia. Miała bogatą wiedzę i doświadczenie, ale przede wszystkim wiarę i zaufanie Bogu. To był człowiek czynu i modlitwy. Jednocześnie, jak wspominają Wschowianie, była cicha, pokorna i uśmiechnięta.
Czego aktualnie potrzeba do beatyfikacji?
Musimy zamknąć proces na etapie diecezjalnym. Ważne jest zbadanie czy Służebnica Boża żyła cnotami w sposób heroiczny. I to oceni Kościół na kolejnym etapie tzw. rzymskim. Kluczowy będzie cud, o który się modlimy, a który jest zawsze darem i potwierdzeniem od Boga. Prosimy s. M. Iwonę, aby wypraszała nam u Boga potrzebne łaski i cuda. I wyprasza je. Prośby można nadsyłać na adres mailowy: s.miwonakrol@gmail.com lub za pośrednictwem skrzynki internetowej na stronie: www.smiwonakrol.com, jak również pod nr. tel.: 726 845 019. Także w kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika we Wschowie znajduje się skrzyneczka z prośbami i podziękowaniami. Wraz z siostrami ze Wschowy ogarniamy nadsyłane intencje modlitwą. Zachęcamy do gorliwej modlitwy osoby przesyłające prośby.
Pomóż w rozwoju naszego portalu