Z mijających wakacji mogą być zadowoleni nade wszystko właściciele nadmorskich hoteli i pensjonatów. Wiele złożyło się na to, że Bałtyk stał się modny. Trochę przez polskie zaangażowanie w Iraku
i związane z tym obawy, a trochę z powodu zubożenia znacznej części społeczeństwa, wielu odpuściło sobie zagraniczne wojaże. A i temperatury
w Polsce były iście śródziemnomorskie. Wskutek tego hotelarze w najbardziej obleganych kurortach mogli przebierać wśród potencjalnych gości, jak w przysłowiowych ulęgałkach.
Spotkałem niedawno ludzi, którzy bezskutecznie szukali miejsca w Łebie, Ustce i Międzyzdrojach. Nie jakoby w ogóle nie było tam wolnych miejsc, bo od biedy by się
znalazły, tyle że nie dla takich gości, jak oni, co to już w kilka lat po ślubie dorobili się dwójki dzieciaków i psa. Gdy już znalazło się miejsce, gdzie dzieci były mile widziane,
to nie chciano słyszeć o czworonogu. Tam zaś, gdzie Azorek był mile widziany, nie było warunków dla dzieci. Efekt był taki, że zamiast nad morzem, wylądowali na Mazurach w domku
campingowym. Ale cała rodzina była razem, nie wyłączając psa.
Rodzinka przyznała się jednak do czegoś, co kładzie się cieniem na ckliwej sielance. Otóż ich camping był ponoć o kilkanaście kilometrów odległy od najbliższego kościoła. Ile dokładnie?
Nie wiedzą, bo nie pytali miejscowych. Skutkiem czego, obywali się bez niedzielnej Eucharystii. Psa wprawdzie nie zdradzili, Pana Boga - tak. Ale przecież Pan Bóg nie zając i nie ucieknie,
ani nie zdechnie z tęsknicy w przytułku.
Niezaprzeczalnym sukcesem Szatana w naszym, katolickim ponoć, kraju jest odwrócenie hierarchii wartości. Troska o prawa zwierząt stała się powodem do chluby, zaś dbałość o Boże
prawo jest czymś wstydliwym. W mniemaniu wielu „katolików”, pytanie o najbliższy kościół stało się bardziej krępujące, niż pytanie o - nie przymierzając
- toaletę. Może kiedyś dogonimy zgniły Zachód, gdzie w ofertach hoteli podaje się ich odległość od kościoła i w prawie każdej recepcji dysponują mapkami z trasą
dojścia i z godzinami celebry. Żeby tak jednak było, przynajmniej niektórym wczasowiczom musi na Panu Bogu bardziej zależeć.
Już za miesiąc na wielkim ekranie – poruszająca historia młodego chłopaka, który zmienił życie tysięcy ludzi. Premiera filmu „Carlo Acutis. Plan na życie” już 6 czerwca 2025 roku w kinach w całej Polsce.
To już drugi film o niezwykłym nastolatku, dystrybuowany przez Rafael Film. Pierwszy – Niebo nie może czekać. Historia Carla Acutisa – dostępny jest online na platformie RafaelKino. Teraz czas na kolejną, poruszającą opowieść. Premiera filmu „Carlo Acutis. Plan na życie” już 6 czerwca 2025 roku w kinach w całej Polsce.
Popołudniowe rozpoczęcie konklawe będzie miało przede wszystkim charakter modlitwy, a jego liturgia będzie wyrazem zawierzenia Bogu wyboru papieża.
133 kardynałów elektorów zbierze się przed 16. 30 w Kaplicy Paulińskiej Pałacu Apostolskiego, by sformować procesję. Celebrans przypomni im na wstępie, że mają oni wybrać godnego pasterza całej owczarni Chrystusa.
6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.
W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.