Niespodziewana wizyta Papieża w bazylice Ojców Franciszkanów
Przed godz. 18.00 Ojciec Święty Franciszek niespodziewanie nawiedził bazylikę ojców franciszkanów pw. św. Franciszka, położoną naprzeciwko Domu Arcybiskupów Krakowskich.
Było to kolejne nieplanowane wydarzenie w trakcie wizyty papieża Franciszka w Polsce. Ojciec Święty idąc pieszo, w towarzystwie franciszkanina, przeszedł na drugą stronę ulicy i wszedł do bazyliki pw. św. Franciszka.
Papież modli się przy relikwiach dwóch błogosławionych misjonarzy-męczenników: Michała Tomaszka i Zbigniewa Strzałkowskiego, zamordowanych w 1991 r. w Peru przez lewackich partyzantów.
Ojciec Święty ma spotkać się także rodzinami błogosławionych franciszkanów.
W kościele znajdują się słynne witraże, zaprojektowane przez Stanisława Wyspiańskiego, modlił się tu regularnie biskup, później arcybiskup Karol Wojtyła, co uwiecznia mosiężna tabliczka, przymocowana do pulpitu jednej z ławek.
Po Mszy św. pod przewodnictwem ks. Jarosława Cieleckiego ze Słowacji, zgromadzeni zaczęli odmawiać tajemnice światła Różańca w intencji Ojca Świętego i Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Podczas odmawiania trzeciej tajemnicy niespodziewanie przyszedł papież Franciszek. "Stanął z boku nie wiedziałem jak się zachować. Gestem dał mi no zrozumienia abym kontynuował. Modlił się, a po zakończeniu podszedł do nas, odczytał list skierowany do nas" - opowiada ks. Cielecki.
Niósł pomoc tym cierpiącym, na których inni nawet nie chcieli spojrzeć.
Józef Benedykt Cottolengo od najmłodszych lat wyróżniał się wrażliwością na los ubogich. Z domu rodzinnego wyniósł zasady życia chrześcijańskiego oraz głębokie nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej. Do seminarium wstąpił w czasach, gdy po wybuchu rewolucji francuskiej wzmogły się represje przeciwko Kościołowi. Święcenia kapłańskie przyjął w 1811 r.
W świecie, w którym słowo „poświęcenie” brzmi jak archaizm, a „heroizm” kojarzy się z naiwnym romantyzmem z lekcji historii, męczeństwo może wydawać się czymś wręcz niezrozumiałym. Czymś z innego porządku – może nawet obcym i niepokojącym. Żyjemy przecież w czasach, w których indywidualizm jest cnotą, a sukces mierzy się liczbą zer na koncie, lajków pod zdjęciem i umiejętnością „dbania o siebie”. Na tym tle ofiara z własnego życia – a więc męczeństwo – wydaje się gestem radykalnym, może wręcz szalonym. A jednak… nie daje spokoju.
Arcybiskup Tadeusz Wojda, podczas obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego, mówił, że „duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości”. W świecie, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie aksjologicznym, to zdanie brzmi jak manifest. Jakby ktoś rzucał kamień w szklany ekran nowoczesności i przypominał, że są jeszcze wartości, dla których warto żyć – a czasem nawet umrzeć. Tylko kto dziś w ogóle tak myśli?
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.