Biskup Ryś wskazał wiernym, że godzina i dzień odejścia kard. Macharskiego są symboliczne. "Całe życie szedł za Janem Pawłem II. 9:37 tak jak 21:37. Zawsze po jego śladach, ale na swój sposób, więc akurat poranna 9:37" - powiedział.
Dodał, że jeszcze ważniejszy jest dzień śmierci metropolity seniora - Porcjunkula, czyli wspomnienie św. Franciszka z Asyżu. Przypomniał, że Porcjunkula to miejsce, gdzie św. Franciszek otrzymał od papieża Honoriusza III możliwość uzyskania odpustu zupełnego. "Przed tym jak Franciszek uzyskał tę łaskę odpust zupełny uzyskiwali tylko ludzie, którzy mogli się wybrać do Ziemi Świętej" - wyjaśnił hierarcha.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
"Porcjunkula objaśnia nie tylko nadzieję życia wiecznego, ale także życie św. Franciszka, jak i kard. Franciszka. Odpust Porcjunkuli jest znakiem wyboru ubogich. Taki był też wybór kard. Franciszka i nie chodzi mi tu o ostatnie 10 lat mieszkania u sióstr albertynek. Wybór ubogich to był dla niego wybór jego stylu życia" - tłumaczył.
Bp Ryś podkreślił, że nie więcej niż kilkanaście razy widział kard. Macharskiego w purpurowej sutannie. "Zawsze czarna sutanna, zawsze najmniejszy ze wszystkich krzyży pektoralnych. Zawsze skromny pierścień" - opisywał.
Reklama
Hierarcha uznał, że taką postawę metropolity seniora objaśnia słowo zwiastowania z dnia Matki Bożej Anielskiej. "Przyjmujemy Jezusa, kiedy Go spotykamy, kiedy Go jako Słowo słuchamy, bierzemy do serca, rozważamy. A rodzimy Go, gdy to słowo wprowadzamy w czyn. Kardynał Franciszek przyjął Chrystusa w obrazie 'Jezu, ufam Tobie' - tak go przyjął, że musiał go urodzić" - rozważał.
Dodał, że nie chodzi tu o to, że dzięki metropolicie seniorowi powstało Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. "Jemu chodziło o to, by powstała szkoła miłosierdzia" - wskazał.
Biskup Ryś opisał jak dwa tygodnie temu odprawiał Mszę św. przy łóżku szpitalnym kard. Franciszka i w momencie przeistoczenia tętno metropolity podskoczyło do 100. "Jak zobaczyłem to tętno skaczące do setki to byłem pewien, że to nie jest tak, że my nie mamy żadnego kontaktu z kardynałem. On był co prawda uwięziony jakoś w swojej chorobie i słabości, ale świadomy i przeżywający wszystko, co się wydarzało wokół niego" - przyznał.
Dodał, że podczas tej Mszy św. w szpitalu odczytywany był fragment listu św. Pawła do Kolosan: "W moim ciele dopełniam braki udręk Jezusa, dla dobra jego ciała, którym jest Kościół". "Zobaczyłem wtedy słowo, które w ciele kard. Franciszka znalazło swoje wypełnienie" - powiedział.
W tej perspektywie odniósł się do obaw, które również w tamtym czasie mieli niektórzy, co do przebiegu Światowych Dni Młodzieży i uznał, że wie dlaczego podczas nich nic złego się nie stało. "Wielu teraz będzie mówić dlaczego w Polsce w te dni było tak, a nie inaczej. Ja mam swoją odpowiedź na to dlaczego te dni przebiegły w tak bezpieczny sposób i myślę, że też macie tę odpowiedź. Ona jest w tej trumnie" - powiedział.
"I kiedy ta miara, którą trzeba było dopełnić została dopełniona, to Pan Bóg dzisiaj rano, o 9:37 powiedział: 'Dość, to już wystarczy'. I powiedział: 'Amen'. Ja też na tym miejscu mówię: 'Amen'. I mówię: 'Księże Kardynale, wszyscy Cię kochamy!'" - zakończył bp Ryś.
Trumna z ciałem kard. Franciszka Macharskiego zostanie jutro przewieziona do kaplicy Domu Arcybiskupów Krakowskich. Następnie przeniesiona zostanie do bazyliki oo. franciszkanów. W piątek odbędzie się Msza św. pogrzebowa i złożenie do grobu w Katedrze na Wawelu.