Andrzej Wajda był jednym z największych reżyserów polskich i, przynajmniej wśród najbardziej znanych, najbardziej reprezentatywnym. O zmarłym artyście pisze na łamach watykańskiego dziennika "L`Osservatore Romano" Emilio Ranzato. Włoski publicysta przypomina, że polskie kino zawsze było, jak niewiele innych na świecie, nierozłącznie związane z historią swojego kraju, pełniło bowiem funkcję obrońcy tożsamości narodowej, nieustannie wystawionej na zagrożenia ze strony krajów sąsiednich.
I nikt bardziej niż Wajda nie zajmował się historią narodową, posługując się jednocześnie takim językiem, który mógł być zrozumiały dla widzów zagranicznych. Wysiłek ten został dobrze wynagrodzony, jeśli weźmiemy pod uwagę zdobyte przez reżysera nagrody na festiwalach europejskich i w Ameryce, z których wystarczy przypomnieć wyróżnienia za całokształt twórczości: Złoty Lew w Wenecji w 1998, Złoty Niedźwiedź w Berlinie w 2006 r. i Oskar w 2000 r. Akademia filmowa w Los Angeles wielokrotnie zgłaszała jego kandydaturę do nagrody dla najlepszego filmu zagranicznego.
Tak więc reżyser towarzyszył swojej ojczyźnie podczas wszystkich ważnych momentów od okresu po zakończeniu II wojny światowej do końca ubiegłego wieku, rejestrując nie tylko i nie tyle fakty historyczne, co zbiorowe stany ducha, niepokoje kolejnych pokoleń. Stylem, który zmieniał się wielokrotnie na przestrzeni czasu właśnie dlatego, że był podporządkowany historii – a wręcz Historii – opowiadanej w każdym kolejnym filmie.
Usiłował on zatem w miarę możliwości usuwać z ekranu swoją indywidualność. Co stanowi podwójną zasługę, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że tworzył w okresie wielkiego europejskiego kina autorskiego, a z drugiej zasadnicze wydarzenia osobiste, które niewątpliwie skłoniły Wajdę, by stanął za kamerą i zaczął opowiadać historię swojego kraju, takie jak śmierć ojca na początku wojny i niemiecką okupację, którą poznał na własnej skórze.
Odszedł gigant. Człowiek, którego dzieła przetrwają i staną się ponadczasowe. Polska szkoła filmowa i kino moralnego niepokoju, filmy eksperymentalne i martyrologiczne. Głęboka medytacja nad Chrystusową pasją w „Piłacie i innych”, wstrząsająca wizja Powstania Warszawskiego w „Kanale”, genialny publicystyczny „Popiół i diament”, uroczo zachodnioeuropejscy „Niewinni czarodzieje”, kontrowersyjna „Lotna”, niewiarygodnie aktualne „Wszystko na sprzedaż”, kultowe „Wesele”, przekraczająca swój literacki pierwowzór „Ziemia obiecana”, pełne solidarnościowego zaangażowania „Człowiek z marmuru” i „Człowiek z żelaza”, patriotyczno-romantyczny „Pierścionek z orłem w koronie” i genialny „Pan Tadeusz”, wstrząsający „Katyń”, bardzo ważny „Tatarak” i ukończone tuż przed śmiercią „Powidoki”. Był reżyserem niezwykle płodnym i wszechstronnym. Ma na swoim koncie filmy psychologiczne, historyczne, polityczne i adaptacje dzieł literatury pięknej. Ci, którzy mieli z nim do czynienia, byli pewni, że stykają się z kimś wybitnym i niezaprzeczalnie ważnym dla polskiej kultury. Często przeganiał życie i historię, wyprzedzał nurty i zapowiadał nowe trendy. Umiał zagłębić się w cały romantyzm i urok polskiej historii i literatury, rozumiał – jak rzadko kto – polską duszę i ducha polskich dziejów, co tak jasne stało się w zdumiewająco chrześcijańskiej i wstrząsająco pięknej scenie finałowej „Katynia”, w której polscy oficerowie, idący na śmierć, przekazują sobie kolejne wersy modlitwy „Ojcze nasz”, aż do słów: „...odpuść nam, jako i my odpuszczamy...”. Jerzy Płażewski pisał o twórczości Andrzeja Wajdy: „Romantyczny realizm, emocjonalne widzenie świata, zainteresowanie wartościami ostatecznymi, wybujała zmysłowość wizji i idąca za nią skłonność do barokowej ornamentyki”. Zdobywca Oscara za całokształt twórczości i wszystkich innych najważniejszych nagród filmowych podobno poruszył do łez Papieża Polaka podczas watykańskiej premiery naszej narodowej epopei z finałowym – jakże majestatycznym i wstrząsającym – polonezem Wojciecha Kilara.
Katarzyna Benincasa urodziła się 25 marca 1347 r. w Sienie (Włochy). Zmarła 29 kwietnia 1380 r. w Rzymie
Święta Katarzyna ze Sieny, doktor Kościoła i patronka Europy, w 1363 r. wstąpiła do Sióstr od Pokuty św. Dominika (tercjarek dominikańskich) w Sienie i prowadziła tam surowe życie.
Pielgrzymka Pojednania do Rzymu w 60. rocznicę wystosowania Listu biskupów polskich do niemieckich
2025-04-29 23:48
mat. pras. Archidiecezja Wrocławska
mat. pras. Archidiecezja Wrocławska
W 60. rocznicę orędzia biskupów polskich do niemieckich abp Józef Kupny przewodniczył uroczystej Mszy świętej podczas Pielgrzymki Pojednania w Rzymie. Uczestniczyły w niej władze Wrocławia, była premier Hanna Suchocka i pielgrzymi – wierni z archidiecezji wrocławskiej.
Pielgrzymka Pojednania została zorganizowana przez archidiecezję wrocławską oraz Ośrodek Pamięć i Przyszłość. To część obchodów Roku Pojednania, który rezolucją uchwaliła we Wrocławiu rada miejska z powodu 60. rocznicy wystosowania listu biskupów polskich do biskupów niemieckich.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.