Reklama

Ministrancki sport w diecezji

Boży doping

Od pewnego czasu przy wielu parafiach naszej diecezji jak grzyby po deszczu powstają piłkarskie grupy ministranckie, siłownie, grupy rowerowe czy Parafialne Kluby Sportowe z prawdziwego zdarzenia. Duszpasterze dzieci i młodzieży, którzy korzystają z tej formy parafialnej działalności, jednym głosem przyznają, że wspólny wysiłek, dobra rywalizacja, wspólnie przeżyta przygoda to gwarancja zżytej i odpowiedzialnej grupy.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dwie rzeczywistości

„Lubimy grać, zbieramy się nawet trzy razy w tygodniu, żeby poćwiczyć. Dzięki treningom naszego parafialnego zespołu odnosimy też lepsze wyniki w sporcie w szkole” - mówi Mateusz Stachowski, lektor w parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Zielonej Górze. Chłopaki z zielonogórskiej parafii pw. Miłosierdzia Bożego też nie żałują czasu na treningi, a do sportowej rywalizacji zagrzewają się okrzykiem: „Nie ma lepszego od Miłosierdzia Bożego!”. Ministranci podchodzą do spraw boiska z pasją, jaką tylko mężczyzna może w sobie wykrzesać i jaką tylko mężczyzna może pojąć. W tych młodych chłopakach, wiernie stojących przy ołtarzu i szalejących na boisku, nie ma sprzeczności. Te dwie rzeczywistości kształtują w nich dobre postawy, i te związane z odpowiedzialnością, wiernością, dyscypliną, i te związane z dobrym rozumieniem walki, odwagi, przygody. „Trzeba podziękować Bogu za dar sportu, przez który człowiek ćwiczy swoje ciało, rozum i wolę, uznając, że każda z tych władz jest darem Stwórcy” - mówił Jan Paweł II w homilii wygłoszonej dla sportowców zebranych w Rzymie z okazji Wielkiego Jubileuszu w 2000 r.

Sportowa codzienność

Reklama

Zanim jednak pojawią się puchary i zaszczyty, każda z drużyn musi rozegrać przynajmniej kilka meczy. Parafialne drużyny ministranckie w sześcioosobowym składzie grają kilkuminutowe mecze w grupach wiekowych w ramach swoich dekanatów, następnie najlepsi wchodzą do rozgrywek rejonowych. Ostatni etap to walka o Puchar Diecezji między drużynami wyłonionymi z czterech stref, który odbywa się w czasie dorocznej Pielgrzymki Ministrantów i Służby Liturgicznej do Paradyża.
„Cały czas pracujemy nad ulepszeniem systemu rozgrywek” - mówi ks. Krzysztof Foryś odpowiedzialny za Ministrancką Ligę Piłkarską w zielonogórskim dekanacie Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. To właśnie on planuje miejsca, daty i składy kolejnych rozgrywek parafialnych drużyn w swoim dekanacie. Podobne funkcje spełniają: ks. Władysław Tasior - w strefie gorzowskiej, ks. Krzysztof Florczak - w świebodzińskiej i ks. Leszek Okpisz - w głogowskiej.
Ministranci z parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Zielonej Górze grają w trzech grupach wiekowych od trzech lat. Ich największym osiągnięciem jest zajęcie trzeciego miejsca w diecezji w kategorii szkół podstawowych. Ćwiczą raz lub dwa razy w tygodniu na boisku użyczanym przez spółdzielnię mieszkaniową. Wielu z nich należy do szkolnych lub miejskich klubów sportowych.
Chłopaki z zielonogórskiej parafii pw. Podwyższenia Krzyża ćwiczą, gdzie się da: na boisku, w sali gimnastycznej SP, za kaplicą pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i na boisku LO. Ich największe osiągnięcie to czwarte miejsce na poziomie szkół średnich w dekanacie pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.
W parafii pw. św. Józefa Oblubieńca piłkarskie grupy ministranckie działają od początku istnienia parafii. W tamtym roku zajęli pierwsze miejsce w dekanacie w kategorii szkół podstawowych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie tylko piłka

„Przy parafiach powstają nowe piłkarskie grupy ministranckie, a duszpasterze otwarci są coraz bardziej na różne formy działalności sportowej” - mówi ks. Jerzy Piasecki, diecezjalny referent ds. sportu i opiekun Parafialno-Uczniowskiego Stowarzyszenia Sportowego w Wilkanowie. Przy wielu parafiach powstają siłownie, grupy rowerowe, są stoły do ping-ponga, a w niektórych także kluby sportowe. W parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Zielonej Górze siłownia działa już od ponad roku. Poćwiczyć jest na czym: ławeczka, rowerek, ciężarki, materace. Z sali mogą korzystać także parafianie. W parafii pw. Miłosierdzia Bożego ministranci mogą rozładować emocje na worku treningowym, spróbować sił na ławeczce, poćwiczyć mięśnie na hantlach. Ping-pong w tej parafii doczekał się już własnych rozgrywek wiekowych i przechodniego pucharu. W parafii pw. św. Józefa na Zaciszu oprócz grupy piłkarskiej ministranci tworzą także grupę rowerową.
Ministranckie obozy letnie to kolejny etap sportowych zmagań. Zawsze w planie znajdzie się czas na towarzyski mecz czy rajd rowerowy. Środki potrzebne na stroje dla chłopaków, na wyposażenie siłowni czy na wyjazdy każdy z duszpasterzy pozyskuje w swój własny sposób. Zarejestrowane Parafialne Kluby Sportowe, a jest ich w diecezji około dziesięciu, jeśli udowodnią, że działają w sposób twórczy i potrzebny dla danej społeczności, mogą starać się o dofinansowanie sportowych przedsięwzięć przez Ministerstwo Kultury i Sportu. Zrobił tak m.in. działający przy parafii pw. św. Antoniego w Nowej Soli Parafialny Klub Sportowy „Antoni”.

Sposób na wychowanie

Jak twierdzi ks. Mariusz Żurawicz - opiekun ministrantów w parafii pw. Miłosierdzia Bożego, ministranckie zespoły to alternatywa dla szkoły, w której jest duża rywalizacja. W parafialnym drużynie piłkarskiej jego młodzi podopieczni integrują się ze sobą, a nie rywalizują. „Służba ministrancka to duchowa płaszczyzna ich działania, która przejawia się w służbie ołtarza, w zbiórkach, comiesięcznej wspólnej Mszy św. w pierwszy czwartek miesiąca. Płaszczyzna rekreacyjna wynika z tej pierwszej i ją uzupełnia. Przez nią potrafią się integrować, dzielić, bawić” - mówi ks. Żurawicz. Opiekun ministrantów z parafii pw. Podwyższenia Krzyża ks. Grzegorz Słapek podkreśla, że wspólna walka integruje i niweluje napięcia między poszczególnymi rocznikami. „Ten cel, którym jest zdobycie trofeum, jest tym, co łączy” - mówi ks. Grzegorz. „Ministranci spotykają się przede wszystkim przy ołtarzu, ale młodzi chłopcy bardzo często potrzebują rozładować nagromadzoną energię, potrzebują być aktywni, dlatego najlepszym sposobem na to jest sport, który pozwala im wykazać się umiejętnościami, spożyć wiele energii, a jednocześnie daje im szansę odnalezienia się w grupie” - wyjaśnia ks. Jarek Leśny - opiekun ministrantów na Zaciszu i dodaje: „To także potrzebny wentyl bezpieczeństwa, który pozwala rozładować w pozytywny sposób złe emocje powstałe w grupie”.
„Chwila sam na sam z trenerem czy opiekunem jest wskazana, gdy piłkarz za bardzo się frustruje” - śmieje się ks. Mariusz. Do reprezentacji parafii nie trafiają przypadkowi gracze. „W rozgrywkach mogą brać udział tylko ci ministranci, którzy sumiennie i czynnie są zaangażowani w swoją służbę” - podkreśla ks. Grzegorz. I to jest raczej przestrzegane wszędzie.
„Sport, rozwijając tężyznę fizyczną i hartując charakter, nie powinien nigdy odwracać uwagi tych, którzy go praktykują i cenią, od obowiązków duchowych. Oznaczałoby to bowiem, że człowiek biegnie jedynie po to, aby zdobyć - jak pisze św. Paweł - «koronę przemijającą», zapominając, że chrześcijanin nigdy nie powinien tracić z oczu tej «nieprzemijającej» (por. 1 Kor 9, 25)” - mówił Jan Paweł II w 2000 r. na stadionie olimpijskim w Rzymie.
Połączenie wymiaru duchowego ze sportem w formacji ministranckiej to - można powiedzieć - Boży doping dla tych, którzy służą Panu przy ołtarzu.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na Górze Oliwnej, gdzie modlił się Jezus, mnisi i mniszki nadal zbierają oliwki

2025-10-28 10:05

[ TEMATY ]

Góra Oliwna

Ogród Oliwny

Vatican Media

Bazylika Agonii przylegająca bezpośrednio do Ogrodu Oliwnego

Bazylika Agonii przylegająca bezpośrednio do Ogrodu Oliwnego

W Jerozolimie na Górze Oliwnej i w ogrodzie Getsemani, gdzie zgodnie z Ewangelią Jezus spędził ostatnią noc przed pojmaniem, mnisi i mniszki każdego października zbierają oliwki, traktując pracę jako modlitwę i formę czci dla świętych miejsc. Tegoroczne zbiory odbywają się w cieniu dwuletniej wojny Izraela z Hamasem, ale także w atmosferze krucho zarysowującego się rozejmu, który rozbudził nadzieję na pokój – od wieków symbolizowany gałązką oliwną.

Historię opisuje National Catholic Reporter. Franciszkanin o. Diego Dalla Gassa, odpowiedzialny za zbiory w klasztorze obok Getsemani, podkreśla, że opieka nad sanktuariami oznacza ich „przeżywanie – fizycznie i duchowo”. Zakonnicy i wolontariusze – od izraelskich Żydów po włoskich funkcjonariuszy przybyłych z pomocą – strącają czarne i zielone owoce ręcznie i małymi grzebieniami na rozpostarte pod drzewami siatki. Zebrane oliwki trafiają do nowoczesnej prasy. Sama nazwa Getsemani wywodzi się od „tłoczni”. Na litr oliwy potrzeba do 10 kilogramów owoców.
CZYTAJ DALEJ

Zaślepieni na własne życzenie

2025-10-28 23:35

[ TEMATY ]

felieton

zaślepieni

własne życzenie

konformizm

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Historia Europy ostatnich dwóch dekad to opowieść o politycznej ślepocie i moralnym konformizmie. Książka „Zaślepieni. Jak Berlin i Paryż dały Rosji wolną rękę” Sylvii Kauffmann to nie tylko reporterski zapis błędów elit Zachodu, ale także lustro, w którym przeglądać się powinni politycy z Warszawy. Francuska dziennikarka pokazuje, jak wiara w „ugodowego Putina” zamieniła się w samobójczą strategię – od przemowy w Bundestagu w 2001 roku po monachijską konferencję w 2007. Niemcy kupowały gaz, Francja marzyła o wspólnym bezpieczeństwie z Moskwą, a Anglia prała rosyjskie pieniądze w londyńskim City. Europa udawała, że wierzy, że kupując gaz, kupuje pokój. A kupiła wojnę.

I gdy z Europy Środkowo-Wschodniej płynęły ostrzeżenia – z Polski, z krajów bałtyckich, z Ukrainy – Berlin i Paryż reagowały z pobłażliwym uśmiechem. „Alarmiści z Wschodu” mieli kompleksy, a nie rację. Dziś to oni mają groby, a tamci – rozdziały w książkach o błędach. Kauffmann pisze o „operacji uwiedzenie”, w której Putin zagrał Zachodem jak orkiestrą. Po trzech dekadach od upadku muru berlińskiego Europa zbudowała nowy mur – z pychy, złudzeń i gazowych rur.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Parolin: Wszyscy muszą zaangażować się w pokój na Ukrainie

2025-10-29 09:20

Vatican Media

Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin

Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin

Naprawdę potrzebny jest wkład wszystkich, by zrobić choć kilka kroków w kierunku pokoju na Ukrainie – powiedział sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin. Wskazał na Stany Zjednoczone, przez Europę, która powinna odegrać „bardziej znaczącą rolę”, po Chiny i Daleki Wschód, gdzie w tych dniach przebywa właśnie prezydent USA Donald Trump.

Z takim apelem do całej społeczności międzynarodowej o zakończenie wojen wystąpił 28 października, kardynał sekretarz stanu Pietro Parolin, na marginesie spotkania w Szpitalu Pediatrycznym Bambino Gesù z okazji czterdziestej rocznicy uznania go za Instytut Opieki i Leczenia o Charakterze Naukowym.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję