Wigilia bez rodziny
Wśród 12 tys. międzynarodowych obserwatorów aż 3 tys. przyjechało z Polski, w tym 400 z Lublina. Ks. Stefan Batruch, proboszcz parafii greckokatolickiej, przyznał, że ze zdumieniem patrzył na ciągle rosnącą listę zgłoszeń. „Jesteśmy wam bardzo wdzięczni! W tak rodzinne święta zostawiliście swoje rodziny, by nam pomóc” - ze wzruszeniem przywitał nas w Kijowie bp Bazyli Medwid, egzarcha wyżhorodzko-kijowski. Po wielu godzinach jazdy i długim postoju na granicy, zmęczeni i głodni stanęliśmy przy wigilijnym stole. Śledzie, barszcz, postna kapusta i kluski oraz słodkie bułki, mimo że pałaszowane na stojąco i w plastikowych talerzach, smakowały jak nigdy. „Mam ogromną rodzinę. Zdarzyło się, że na Wigilii było 70 osób” - Szymek żałował, że nie może być w dwóch miejscach na raz. Maciek namówił rodziców na wcześniejszą Wigilię, przed wyjazdem. Pani Maria przygotowała rodzinie święta i… wsiadła do autokaru. „Nie mogłam nie pojechać!” - mówiła. Na szkoleniach poznawaliśmy wiele metod fałszowania wyborów i prawo wyborcze. Po zdobyciu akredytacji, co nie było, jak się okazało, wcale takie łatwe, ukraińskie autobusy rozwiozły nas po wschodniej i południowej Ukrainie: Mariupol, Sumy, Czerkawsk, Połtawa.
Razom nas bahato!
Wiktor Juszczenko urodził się w Sumach i cieszy się tu dużym poparciem. Jednak cała administracja obsadzona jest przez ludzi Janukowicza z Doniecka. Dlatego było tu duże zagrożenie próbami fałszowania wyborów. Dzięki Saszy i Jurijowi dotarłam do komisji wyborczej w Junakiwce, niewielkiej miejscowości pod samą granicą rosyjską. W pobliżu urn wyborczych przebywało aż sześciu obserwatorów, w tym dwóch międzynarodowych. Przez cały czas patrzyli na ręce członków komisji, liczyli ludzi wrzucających karty do urn, a po godz. 20.00 z uwagą i napięciem przyglądali się liczeniu głosów. Przemek, który wrócił do hotelu mocno po północy, podekscytowany opowiadał: „Ci od Janukowycza nie chcieli podpisać protokołu! Policja interweniowała, zamykając drzwi!”. W innych miejscach wybory jednak przebiegały spokojnie, choć nie dało się uniknąć prób „przepchnięcia Janukowycza”. Wiktor Janukowycz, popierany przez prowadzącego imperialistyczną politykę Putina jest symbolem politycznego i gospodarczego uzależnienia Ukrainy od Rosji. Wszystko, co się działo na kijowskim Majdanie, nieodparcie nasuwało skojarzenie z narodzinami naszej Solidarności w sierpniu ’80. Z oczu rozentuzjazmowanego pomarańczowego tłumu wyraźnie biła radość i nadzieja na lepsze jutro, na wolną i demokratyczną Ukrainę. Czas pokaże jednak, czy owa wywalczona na mrozie wolność będzie tak kolorowa, jak kijowski Plac Niepodległości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu