Reklama

Narodowa liturgia pokutna

Społeczna dyskusja nad tzw. listą Wildsteina na nowo przywołała na forum publicum kwestię odpowiedzialności moralnej za funkcjonowanie PRL-u. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, iż nierozliczenie przeszłości skutkuje wieloma negatywnymi problemami w teraźniejszości i przyszłości.

Niedziela warszawska 11/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy wszystko da się sprowadzić do ujawnienia Tajnych Współpracowników SB? A co zrobić z milionami ludzi, którzy mają na sumieniu niejasną postawę względem poprzedniego systemu?

Gorączkowe poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, kto był, a kto nie był tajnym współpracownikiem komunistycznych służb specjalnych może jednak łatwo doprowadzić do rozpowszechnienia się fałszywego mniemania, iż za całokształt zła, związanego z okresem PRL, odpowiedzialnych było kilkaset tysięcy osób, których nazwiska znajdują się bądź znajdą się w jakimś mniej lub bardziej wiarygodnym „katalogu agentów”.
Problem jest jednak znacznie szerszy. Nie można dopuścić do tego, by w społecznej świadomości utrwaliło się przekonanie, że oto na naszych oczach powstaje kompletna lista winowajców, a każdy, kto się na niej nie znalazł, może odetchnąć z ulgą, że jest moralnie czysty. Nie pociągnięto bowiem jak dotąd do odpowiedzialności prawie nikogo z tysięcy funkcjonariuszy aparatu niszczenia i inwigilacji, których akta osobowe w większości zostały zniszczone. Poza tym, nie można zapominać, że większą lub mniejszą winę za czynne i bierne podtrzymywanie systemu „realnego socjalizmu” ponosi duża część polskiego społeczeństwa - w zakresie znacznie większym, niż tylko kilkaset tysięcy osób.
Wystarczy wspomnieć słynne Różewiczowskie: „Klaskałem”. Szatański charakter sytemu PRL polegał m.in. na tym, że starał się on wciągnąć w deklarowane lub milczące poparcie dla swego funkcjonowania jak największą liczbą przeciętnych obywateli. Na pochody pierwszomajowe, fikcyjne wybory, okolicznościowe wiece, święta Trybuny Ludu itp. chodzili przecież nie tylko Tajni Współpracownicy. Czy ten moralnie dwuznaczny udział szerokich warstw polskiego społeczeństwa w budowaniu „realnego socjalizmu” zostanie wreszcie jakość nazwany i rozliczony?
Gdy Izrael, wyprowadzony przez Boga pod wodzą Mojżesza z niewoli egipskiej, po otrzymaniu tablic Dekalogu i ukonstytuowaniu z małych grup uciekinierów jednego, prawdziwego Ludu, miał wejść do świętej Ziemi Obietnicy - ziemi wolności, przyszłości i nowych perspektyw, musiał przejść najpierw oczyszczenie i rozliczenie z przeszłością. Przed wejściem do Ziemi Kanaan Jozue przeprowadził generalne obrzezanie skalanego niewolą narodu, aby zdjąć z niego piętno hańby: Dziś zrzuciłem z was hańbę egipską (Joz 5,9).
Potrzebę podobnego, generalnego oczyszczenia, połączonego z publiczną spowiedzią Narodu, odczuwano w historii Izraela jeszcze wielokrotnie (Ezd 9,6-15; Ne 1,5-11; 9,5-37; Ba 1,15-3,8; Dn 9,4-19). Znamienne jest, że w tych biblijnych liturgiach pokutnych, choć dostrzega się szczególną odpowiedzialność moralną różnie nazywanej elity, zasadniczym podmiotem wyznającym winy nie jest sama elita, względnie jacyś mniej lub bardziej konkretni „współpracownicy”, ale cała społeczność: „my” - Zgrzeszyliśmy, zbłądziliśmy, popełniliśmy nieprawość (Dn 9,5). Brak uczciwego rozliczenia się Ludu Bożego z przeszłością jest natomiast traktowany w Biblii jako wielka, zbiorowa wina: Nie przebłagaliśmy Pana, Boga naszego, odwracając się od naszych występków i nabywając znajomości Twej prawdy. Czuwał więc Pan nad nieszczęściem i sprowadził je na nas... (Dn 9,13n).
Tego rodzaju publiczne wyznanie grzechów i oczyszczenie narodu przeprowadzono w Niemczech po II wojnie światowej. Przywódcy nowo powstającego państwa zdawali sobie wówczas sprawę, że osądzenie najbardziej okrutnych, znanych zbrodniarzy nie rozwiąże jeszcze problemu dwuznacznej moralnie postawy szerokich warstw społeczeństwa niemieckiego względem państwa nazistowskiego. Przeprowadzono więc ogólnonarodowy program „resocjalizacji”, dając osobom, bardziej aktywnie zaangażowanym w funkcjonowanie nazistowskiego systemu państwowego, szansę nawrócenia, poprzez publiczne odżegnanie się od ideologii hitleryzmu i nienaganne przejście dziesięcioletniego okresu próby życia w warunkach nowego ładu społecznego. Ważne jest, że zgorszenie wyrządzone publicznie należało również publicznie (choć oczywiście w jakiś sposób symbolicznie) odpokutować.
Publiczne wyznanie grzechów całej społeczności, połączone z prośbą do Boga i do ludzi o przebaczenie, miało miejsce również w czasie przygotowań do Wielkiego Jubileuszu Chrześcijaństwa - aby nie wejść w nowy wiek ze starymi grzechami w sumieniu. Taką publiczną spowiedź przeprowadził dla Kościoła powszechnego Jan Paweł II, a dla Kościoła polskiego kard. Józef Glemp, Prymas Polski.
Czy nie nadszedł więc czas, aby w kontekście nabierającego tempa procesu lustracji przeprowadzić także liturgię pokutną polskiego Narodu? Próbujemy coraz precyzyjniej nazwać i opisać zło, które w czasach PRL się dokonało. Co jednak zrobić z ludźmi, którzy się tego zła w różnym stopniu dopuścili? Czy wszystko da się sprowadzić do ujawnienia TW? A co zrobić z milionami ludzi, którzy mają na sumieniu niejasną, małoduszną, egoistyczną i karierowiczowską postawę względem poprzedniego systemu? Czy wszystko da się załatwić przy kratkach konfesjonału? Czy nie należy także, kierując się mądrością Biblii, publiczne grzechy publicznie wyznać i wspólnie, jako Naród, prosić Boga, ludzi i historię o przebaczenie? Wszak Pan, Bóg nasz, jest miłosierny i przebaczający (Dn 9, 9).

Autor artykułu jest biblistą, wykładowcą UKSW w Warszawie i WSD Diecezji Warszawsko-Praskiej

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

PILNE! Habemus papam! MAMY PAPIEŻA!

2025-05-08 18:08

[ TEMATY ]

konklawe

red.

Kardynałowie zgromadzeni na konklawe dokonali wyboru 267. Papieża. Świadczy o tym biały dym, który ukazał się nad Kaplicą Sykstyńską po godzinie 17.00. Zanim nowy papież zostanie ogłoszony z Logii Błogosławieństw Bazyliki Świętego Piotra, wybiera imię udaje się do „Pokoju łez” na osobistą modlitwę oraz włożenie szat papieskich.

Gromkimi brawami i okrzykami zareagował wielotysięczny tłum zebrany na Placu Świętego Piotra na biały dym, który uniósł się z komina umieszczonego na dachu Kaplicy Sykstyńskiej.
CZYTAJ DALEJ

Twórca pierwszej reguły

Niedziela Ogólnopolska 19/2023, str. 20

[ TEMATY ]

Św. Pachomiusz Starszy

commons.wikimedia.org

Św. Pachomiusz Starszy

Św. Pachomiusz Starszy

Ojciec Pustyni, ojciec monastycyzmu.

Urodził się w Esneh, w Górnym Egipcie. Jego rodzice byli poganami. Kiedy miał 20 lat, został wzięty do wojska i musiał służyć w legionach rzymskich w pobliżu Teb. Z biegiem czasu zapoznał się jednak z nauką Chrystusa. Modlił się też do Boga chrześcijan, by go uwolnił od okrutnej służby. Po zwolnieniu ze służby wojskowej przyjął chrzest. Udał się na pustynię, gdzie podjął życie w surowej ascezie u św. Polemona. Potem w miejscowości Tabenna prowadził samotne życie, jednak zaczęli przyłączać się do niego uczniowie. Tak oto powstał duży klasztor. W następnych latach Pachomiusz założył jeszcze osiem podobnych monasterów. Po pewnym czasie zarząd nad klasztorem powierzył swojemu uczniowi św. Teodorowi, a sam przeniósł się do Phboou, skąd zarządzał wszystkimi klasztorami-eremami. Pachomiusz napisał pierwszą regułę zakonną, którą wprowadził zasady życia w klasztorach. Zobowiązywał mnichów do prowadzenia życia wspólnotowego i wykonywania prac ręcznych związanych z utrzymaniem zakonu. Każdy mnich mieszkał w oddzielnym szałasie, a zbierano się wspólnie jedynie na posiłek i pacierze. Reguła ta wywarła istotny wpływ na reguły zakonne w Europie, m.in. na regułę św. Benedykta. Regułę Pachomiusza św. Hieronim w 402 r. przełożył na język łaciński (Pachomiana latina). Koptyjski oryginał zachował się jedynie we fragmentach.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV to Papież głęboko zakorzeniony w myśli i duchowości św. Augustyna

2025-05-09 19:15

[ TEMATY ]

św. Augustyn

Papież Leon XIV

Vatican News

Grób św. Augustyna w Pawii

Grób św. Augustyna w Pawii

Leon XIV jest głęboko zakorzeniony w teologii, a przede wszystkim w duchowości i myśli św. Augustyna – mówi o. Gianfranco Casagrande, kustosz relikwii świętego biskupa Hippony. Jego zdaniem skorzysta na tym cały Kościół. Pomoże to w głębszym przylgnięciu do Chrystusa zmartwychwstałego, bo tylko z tego, jak podkreśla, rodzi się jedność, poczucie, że jesteśmy braćmi i siostrami.

O. Casagrande jest przełożonym wspólnoty augustianów w Pawii, gdzie czczone są relikwie św. Augustyna. Jest przekonany, że ten starożytny Ojciec Kościoła będzie wspierał posługę Leona XIV. Symbolicznym tego wyrazem jest świeca, którą augustianie w Pawii zapalili przy grobie swego założyciela, jak tylko dotarła do nich wiadomość o wyniku konklawe. Jak mówi, to właśnie tu znajduje się też serce nowego Papieża.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję